proponuję podczas czytania włączyć tę piosenkę -http://www.youtube.com/watch?v=LKsDv-5CB9w
* * * *
Wszyscy zostali na ławce przed klubem śmiejąc się i popijając piwo ,tylko ja i Julia ,uznaliśmy że przejdziemy się na spacer tak dawno nie byliśmy razem w tym parku ,wolnym krokiem wtuleni w siebie zostawiliśmy w tyle klub i resztę,
-kocham Cię-Julia przerwała milczenie,
-Ja cieb-już chciałem jej odpowiedzieć,gdy usłyszeliśmy głośny pisk opon,szliśmy praktycznie środkiem drogi,dlatego już chciałem powiedzieć Juli żeby zeszła na bok,ale to działo się za szybko,z naprzeciwka wyjechał samochód,to była dosłownie sekunda.odwróciłem głowę by złapać Julie za rękę i pociągnąć na bok,jednak bezskutecznie.pisk opon.dźwięk klaksonu i krzyk.teraz moje zaszklone oczy patrzyły na potrąconą Julię na poboczu chodnika,zaczął padać rzęsisty deszcz.dopiero teraz zdałem sobie sprawę co się stało ona leży tam potrącona a ten dupek uciekł.podbiegłem do niej potykając się o własne nogi ,jej głowa opadła na skrawek chodnika a długie brązowe włosy zakryły całą twarz ,przykucnąłem przy niej ,odgarniając kosmyk zakrwawionych włosów .miała bladą twarz i zakrwawiony nos,
-Julia,kochanie słyszysz mnie odezwij się do cholery-zacząłem płakać,mój głos drżał ale krzyczałem,krzyczałem najgłośniej jak się da ,ująłem jej zimną i mokrą rękę która spoczywała w kałuży krwi ,sprawdzając puls,nie to jakiś pieprzony żart,
-pomocy,niech mi ktoś pomoże.!-krzyczałem kucając nad jej mokrym ciałem,deszcz padał coraz mocniej,
-boże Harry,Harry co się stało ?-uniosłem głowę z nad ciała Julii,wszyscy stali nad dziewczyną ,Libby trzymała w ręku telefon,
-potrącił ją samochód,sprawdźcie puls.!!-krzyczałem załzawiony,leżąc na przemoczonej jezdni,
-NIEEE.!!boże ona..ona..ona nie żyje.!-usłyszałem histerie Libby,wszyscy stali w bezruchu potem apotem głośny płacz i krzyki,
-nie,błagam to jakiś żart,Julia kochanie otwórz oczy,otwórz,Julia nie rób mi tego,kocham Cię..!! Juliaa.!!!-krzyczałem osamotniony,upadłem na ziemię uderzając głową o asfalt ,straciłem grunt pod nogami,straciłem wszystko,całe życie w jedną sekundę,puls rozsadzał mi głowę,leżałem przytulając jej zziębnięte już ciało ,płakałem krzyczałem i całowałem jej bladą twarz ,
-Julia,obudź się obudź,..-szeptałem potrząsając lekko jej ramionami to jakiś chory żart przecież przed chwila szliśmy wtuleni w siebie nie nie wieże nie wieże że to się dzieję naprawdę to jakiś sen z którego za moment się obudzę.chwila milczenia w oddali słychać donośny płacz całej reszty.pogotowie na sygnale,otwierają drzwi i dokładnie badają jej ciało ,wszystko dzieję się za szybko czyli ze już nigdy nie usłyszę jej pięknej barwy głosu,nigdy więcej jej już nie pocałuję przytulę,
-nieee..!!zostawicie ją ,boże Louis zobacz co oni robią przecież ona zaraz się obudzi za moment ..proszę ją zostawić.!-szarpałem lekarza który zasuwał właśnie czarny worek,
-Hazz..ona nie żyje..nie żyję zrozum,-Louis próbował mnie przytulić,Z mojego gardła wyrwał się histeryczny krzyk, tak głośny, że poczułem, jak dłonie Louisa zaciskają się mocniej na moim ciele.
-Zostaw.!!-odepchnąłem go ,powoli wszystko zaczynało do mnie docierać ,opadłem bezwładnie na mokry asfalt,zanosząc się kolejna turą płaczu i krzyku,moje życie właśnie straciło jakikolwiek sens jakiekolwiek znaczenie,zamknąłem mokre powieki,przez chwila spokój.cisza w oddali sygnał odjeżdżającego pogotowia.Ciemność.
* * * *
Widzę cmentarz, a na nim jest dużo osób. Nie wiem o co chodzi? Dlaczego ich wszystkich widzę z góry?! W pewnym momencie zauważam jasną trumnę w niej lezę ja - ubrana w piękną suknię, w dłoniach trzymam bukiet suszonych róż. Potem zauważam Ciebie ubrany na czarno ze łzami w oczach i z białą róża w dłoni. Spuszczoną masz głowę i po kryjomu wycierasz łzy. Chciałam wtedy Cię tak bardzo przytulić lecz nie mogłam- przecież jestem duchem. Stos kwiatów na mym grobie, a przy Krzyżu leży biała róża, którą sam położyłeś. Powiedziałeś wtedy:
-Kocham Cię... - słyszałam to! I odchodząc pocałowałeś Krzyż. Poczułam Twój oddech na mych ustach. Czułam jakbyś całował mnie. Tak delikatnie jak zazwyczaj to robiłeś. Odszedłeś! Szłam obok Ciebie chciałam Ci powiedzieć tyle słów - nie mogłam. Po chwili wyjąłeś komórkę z kieszeni .Gdy zobaczyłam opcje - wykasuj - poczułam ból. Byłam pewna, ze to zrobisz, ze usuniesz numer mój. Nie zrobiłeś tego. Powiedziałeś tylko:
- Za bardzo Cię Kocham , by usuwać Cię na zawsze. Wróciłam na swoje miejsce na cmentarzu, a Ty żyłeś dalej. Przez długi czas opiekowałam się Tobą. Mówiłam Ci jak bardzo mi Ciebie brakuje, jak bardzo Cię kocham. Nie długo znów mnie odwiedziłeś. Przyniosłeś swoje zdjęcie, zakopałeś je w grobie i ze łzami w oczach powiedziałeś:
- Nie zapomnij o mnie kochanie, bo ja o Tobie nigdy nie zapomnę! -znów stałam się Twoim Aniołem Stróżem....
O ja pierdole O.O Jakie zajebiste! Nie ,nie mogę ,biedna Julia ;C Ale piękne <3! Koooocham!
OdpowiedzUsuńCudne! Aż się popłakałam... Jestem za delikatna, by czytać takie zakończenia :c
OdpowiedzUsuń