przepraszam, że się w Tobie zakochałam, że stałeś się moim całym światem.
przepraszam za każde spojrzenie, za każde słowo w Twoją stronę,
za każdy uśmiech. przepraszam za miłość.

niedziela, 5 sierpnia 2012

Nowy Blog

postanowiłam że jeszcze dzisiaj podam wam link do Bloga a więc zapraszam do czytania i oczywiście komentowania :D

http://we-can-overcome-the-lov.blogspot.com/

Podziękowania ;*

hmm...no to by było na tyle to koniec mojej przygody z tym opowiadaniem,powiem wam szczerze że zżyłam się z tym blogiem z bohaterami mam nadzieję że mnie nie znienawidzicie za to że uśmierciłam główną bohaterkę ale od początku taki był plan więc jeśli kogoś zawiodłam to przepraszam,chciałabym zacząć od podziękowań,naprawdę dziękuje za te 7 głupich miesięcy z tym blogiem za te 33 rozdziały i 4983 wejścia bo to naprawdę dużo,następnie chciałabym podziękować naszej wiernej czytelniczce Alex która praktycznie regularnie komentowała nasze rozdziały i myślę ze to głównie dzięki niej pisaliśmy dalej,chciałabym podziękować również Marinie(Mai) która też zawsze komentowała naszego bloga :) dziękujemy dziewczyny ;* hmm..cóż się będę dalej rozpisywała jeszcze raz dziękuję i ciężko mi będzie nie sprawdzać codziennie czy ktoś przypadkiem nie dodał komentarzu no ale trudno,już rozpoczęłam nowe opowiadanie,pochwale się że mam już 4 rozdziały i jak tylko założę blog z nim to od razu podaje wam tutaj link i mam nadzieję ze jego również będziecie czytać bo jest jeszcze lepszy :D

                                                                                                          No to bywajcie ;**

Epilog ;(

  proponuję podczas czytania włączyć tę piosenkę -http://www.youtube.com/watch?v=LKsDv-5CB9w 
                                                                        * * * *
Wszyscy zostali na ławce przed klubem śmiejąc się i popijając piwo ,tylko ja i Julia ,uznaliśmy że przejdziemy się na spacer tak dawno nie byliśmy razem w tym parku ,wolnym krokiem wtuleni w siebie zostawiliśmy w tyle klub i resztę,
-kocham Cię-Julia przerwała milczenie,
-Ja cieb-już chciałem jej odpowiedzieć,gdy usłyszeliśmy głośny pisk opon,szliśmy praktycznie środkiem drogi,dlatego już chciałem powiedzieć Juli żeby zeszła na bok,ale to działo się za szybko,z naprzeciwka wyjechał samochód,to była dosłownie sekunda.odwróciłem głowę by złapać Julie za rękę i pociągnąć na bok,jednak bezskutecznie.pisk opon.dźwięk klaksonu i krzyk.teraz moje zaszklone oczy patrzyły na potrąconą Julię na poboczu chodnika,zaczął padać rzęsisty deszcz.dopiero teraz zdałem sobie sprawę co się stało ona leży tam potrącona a ten dupek uciekł.podbiegłem do niej potykając się o własne nogi ,jej głowa opadła na skrawek chodnika a długie brązowe włosy zakryły całą twarz ,przykucnąłem przy niej ,odgarniając kosmyk zakrwawionych włosów .miała bladą twarz i zakrwawiony nos,
-Julia,kochanie słyszysz mnie odezwij się do cholery-zacząłem płakać,mój głos drżał ale krzyczałem,krzyczałem najgłośniej jak się da ,ująłem jej zimną i mokrą rękę która spoczywała w kałuży krwi ,sprawdzając puls,nie to jakiś pieprzony żart,
-pomocy,niech mi ktoś pomoże.!-krzyczałem kucając nad jej mokrym ciałem,deszcz padał coraz mocniej,
-boże Harry,Harry co się stało ?-uniosłem głowę z nad ciała Julii,wszyscy stali nad dziewczyną ,Libby trzymała w ręku telefon,
-potrącił ją samochód,sprawdźcie puls.!!-krzyczałem załzawiony,leżąc na przemoczonej jezdni,
-NIEEE.!!boże ona..ona..ona nie żyje.!-usłyszałem histerie Libby,wszyscy stali w bezruchu potem apotem głośny płacz i krzyki,
-nie,błagam to jakiś żart,Julia kochanie otwórz oczy,otwórz,Julia nie rób mi tego,kocham Cię..!! Juliaa.!!!-krzyczałem osamotniony,upadłem na ziemię uderzając głową o asfalt ,straciłem grunt pod nogami,straciłem wszystko,całe życie w jedną sekundę,puls rozsadzał mi głowę,leżałem przytulając jej zziębnięte już ciało ,płakałem krzyczałem i całowałem jej bladą twarz ,
-Julia,obudź się obudź,..-szeptałem potrząsając lekko jej ramionami to jakiś chory żart przecież przed chwila szliśmy wtuleni w siebie nie nie wieże nie wieże że to się dzieję naprawdę to jakiś sen z którego za moment się obudzę.chwila milczenia w oddali słychać donośny płacz całej reszty.pogotowie na sygnale,otwierają drzwi i dokładnie badają jej ciało ,wszystko dzieję się za szybko czyli ze już nigdy nie usłyszę jej pięknej barwy głosu,nigdy więcej jej już nie pocałuję przytulę,
-nieee..!!zostawicie ją ,boże Louis zobacz co oni robią przecież ona zaraz się obudzi za moment ..proszę ją zostawić.!-szarpałem lekarza który zasuwał właśnie czarny worek,
-Hazz..ona nie żyje..nie żyję zrozum,-Louis próbował mnie przytulić,Z mojego gardła wyrwał się histeryczny krzyk, tak głośny, że poczułem, jak dłonie Louisa zaciskają się mocniej na moim ciele.
-Zostaw.!!-odepchnąłem go ,powoli wszystko zaczynało do mnie docierać ,opadłem bezwładnie na mokry asfalt,zanosząc się kolejna turą płaczu i krzyku,moje życie właśnie straciło jakikolwiek sens jakiekolwiek znaczenie,zamknąłem mokre powieki,przez chwila spokój.cisza w oddali sygnał odjeżdżającego pogotowia.Ciemność.

                                                                            * * * *

Widzę cmentarz, a na nim jest dużo osób. Nie wiem o co chodzi? Dlaczego ich wszystkich widzę z góry?! W pewnym momencie zauważam jasną trumnę w niej lezę ja - ubrana w piękną suknię, w dłoniach trzymam bukiet suszonych róż. Potem zauważam Ciebie ubrany na czarno ze łzami w oczach i z białą róża w dłoni. Spuszczoną masz głowę i po kryjomu wycierasz łzy. Chciałam wtedy Cię tak bardzo przytulić lecz nie mogłam- przecież jestem duchem. Stos kwiatów na mym grobie, a przy Krzyżu leży biała róża, którą sam położyłeś. Powiedziałeś wtedy:
-Kocham Cię... - słyszałam to! I odchodząc pocałowałeś Krzyż. Poczułam Twój oddech na mych ustach. Czułam jakbyś całował mnie. Tak delikatnie jak zazwyczaj to robiłeś. Odszedłeś! Szłam obok Ciebie chciałam Ci powiedzieć tyle słów - nie mogłam. Po chwili wyjąłeś komórkę z kieszeni .Gdy zobaczyłam opcje - wykasuj - poczułam ból. Byłam pewna, ze to zrobisz, ze usuniesz numer mój. Nie zrobiłeś tego. Powiedziałeś tylko:
- Za bardzo Cię Kocham , by usuwać Cię na zawsze. Wróciłam na swoje miejsce na cmentarzu, a Ty żyłeś dalej. Przez długi czas opiekowałam się Tobą. Mówiłam Ci jak bardzo mi Ciebie brakuje, jak bardzo Cię kocham. Nie długo znów mnie odwiedziłeś. Przyniosłeś swoje zdjęcie, zakopałeś je w grobie i ze łzami w oczach powiedziałeś:
- Nie zapomnij o mnie kochanie, bo ja o Tobie nigdy nie zapomnę! -znów stałam się Twoim Aniołem Stróżem....

Rozdział 33

                                                                      * 3 dni później*oczami Natki*
tak dziś już wracamy niestety te kilka dni minęły błyskawicznie i naprawdę udanie mogę z przekonaniem stwierdzić ze wypoczęliśmy i jesteśmy zadowoleni wszyscy od rana w świetnym humorze dopakowują ostatnie rzeczy ponieważ lot mamy na 14.00,Julia,pomagała Louisowi upchnąć wszystko w walizce a Harry biegał po całym domu poszukując swojej ulubionej bluzy którą gdzieś zapodział,Liam i ja jesteśmy naszykowani już od wczoraj a Niall to właściwie nie wiem co się z nim dzieję,
-Natka,możesz sprawdzić co się dzieję z Horanem,miał zejść już gotowy jakiś czas temu>!-krzyczała Julia,zaśmiałam się i wgramoliłam się na górę uchyliłam drzwi od pokoju chłopców,walizka leżała w kącie co prawda spakowana i naszykowana ale za to Niall w bokserkach spał pod kołdrą,
-Niall czyś ty zwariował ,zaraz wychodzimy a ty nie jesteś jeszcze gotowy .!!-zaczęłam na niego wrzeszczeć i ściągać z łóżka,
-ale jak to zaraz wychodzimy?
-no normalnie,szoruj do łazienki już.!!-popchnąłem go w stronę drzwi,zabrał ze sobą ciuchy z krzesła i zakluczył drzwi,
-pośpiesz się.!!-rozkazałam schodząc na dół.
-no i co gdzie on jest?!-zapytała Libby
-wyobraźcie sobie że nasz kochany Horanek smacznie sobie jeszcze spał-odpowiedziałam z sarkazmem w głosie,
-nie no matko ja go chyba zabiję-wkurzył się Julia,
-spokojnie,zaraz zejdzie-uspokoiłam ją,czekaliśmy na niego może z 20 min gdy zbiegł z walizką w ręce na dół,dostał opierdziel od wszystkich,
-no to wychodzimy-zakomunikował Zayn biorąc od Libby torbę,ostatni raz rozejrzałam się po pięknym salonie i ruszyłam za ręsztą ,Harry dokładnie pozamykał wszystkie drzwi i bramy, a za ten czas przyjechała taksówka,chłopcy wpakowali walizki do bagażnika i ruszyliśmy po pół godzinie byliśmy już na lotnisku,wszystko nie zajęło nam nawet godziny gdy siedzieliśmy już wygodnie w samolocie,Libby i Zayn słuchali muzyki,Julia spała już na ramieniu Hazzy,Louis i Niall wyżerali już jakieś żelki a ja siedziałam wtulona w Liama który robił coś na telefonie,Cała podróż odbyła się bez większych problemów i wylądowaliśmy z tylko malutkim opóźnieniem na lotnisku czekała juź na nas taksówka,pogoda w Londynie była jak zawsze deszczowa,przedarliśmy się prze tłum rozwścieczonych fanek i paparazzi,pakując się do środka,staliśmy trochę w korkach więc dojechaliśmy dopiero po godzinie,chłopcy wtarmosili walizki na górę a my z dziewczynami rozsiedliśmy się na kanapie,
-to co dzisiaj robimy-wyjechał Niall,
-oszalałeś,dopiero wróciliśmy a ty chcesz gdzieś iść?-postukałam się w czoło,
-przecież dopiero,18.00,może jakaś impreza?-dalej naciskał,
-Niall,odpuść sobie-wymamrotała Julia,
-a ja myślę że Niall ma rację,może wyskoczymy na jakąś imprezę,-poparł go Zayn
-przeciez dopieo wróciliśmy z Karaibów,jeszcze wam mało imprez?-wyskoczyła Libby,
-no dziewczyny nie dajcie się prosić-nalegał Niall.
-dobra jeżeli macie nam tak truć za uchem to ja już się przejdę na tą imprezę-uległam dla świętego spokoju,
-ughh..no dobra niech wam będzie-Julia i Libby wstały z kanapy,
-chodź Natka przyszykujemy się-pociągnęły mnie za rękę do sypialni Juli i Hazzy,wyszykowaliśmy się niespełna pół godziny,ubraliśmy na siebie pierwsze lepsze ciuchy ale i tak efekt był nawet niezły Julia jak wszyscy postawiła na prosty zestaw ,ja również założyłam to co pierwsze wygrzebałam z szafy ,Libby musieliśmy błagać żeby w ogóle poszła ponieważ nie miała najmniejszej ochoty dlatego też założyła zwykły zestaw,naszykowani zeszliśmy na dół gdzie chłopcy czekali już na nas również gotowi,ze względu na pogodę zabraliśmy ze sobą kurtki i wyszliśmy z mieszkania...

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 32

Wstałam dość wcześnie była może dopiero ósma więc wszyscy spali w najlepsze byłam pewna że na dole nie mogę się nikogo spodziewać,ruszyłam pośpiesznie w stronę łazienki nie budząc przy tym Hazzy,weszłam pod prysznic i odkręciłam kurki do oporu,zamierzając postać tam długą chwile.Niestety z sitka cieknie tylko wątła brunatna strużka.Trudno.nie ma czym się przejmować .Tuż za progiem rozpościera się ocean,otwieram walizkę i wciągam na siebie tylko bawełnianą sukienkę i przekraczam próg,dotykając stopami piasku,moje samopoczucie natychmiast się poprawia,świeże chłodne powietrze owiewa spocona skórę a aksamitny błękit Karaibów ,podkreślony śmietankową pianą fal ,kontrastuję z bladoniebieskim niebem.Złamany jednym białym akcentem w postaci statku wycieczkowego stojącego na kotwicy mniej więcej kilometr od brzegu,rozciąga się aż pod widnokrąg niczym zwierciadło.cienka smuga różowych i łososiowych chmur zwiastuję rychły powrót słońca.kto mógłby czuć się nieszczęśliwy w taki poranek?bez wahania ruszam naprzód dostrzegając że plaża opada stromo w dół,tak że wystarczają dwie sekundy by zanurzyć się w oczyszczających falach które podpływają pod moją sukienkę i unoszą włosy na głowie,Wynurzam się po chwili i kładę na plechach ,cudowne uczucie po prostu cudowne,wielka misa nieba zdaję się mnie ogarniać i pochłaniać,napełniając lekkością i swobodą.Nic dziwnego że Hazza wybrał właśnie to miejsce,nawet gdybym go nie znała byłabym gotowa natychmiast zmienić Londyńską mżawkę i zimową szarość na ten rajski ogród ,Leniwym ruchem obróciłam głowę ,by przyjrzeć się nowym krajobrazom.Dostrzegłam drobne białe sylwetki na pokładzie liniowca-to załoga szykuję się do przyjęcia pasażerów .Po innej stronie jednym skrawkiem lądu w zasięgu wzroku jest górzysta ,gęsto zalesiona wysepka,której zielone zbocza wydają się całkowicie bezludne,Z drugiej strony natomiast widzę podobny gęsty las nad półkolista plażą na Wyspie Palm,powyżej zaś nagi grzbiet góry naprawdę piękne widoki,
-Julia tu jesteś wszędzie cię szukałem-usłyszałam za sobą zaspany jeszcze głos Harry'ego,
-co ty tu robisz?-zapytał kładąc się obok mnie,
-przyszłam pooglądać krajobrazy i trochę się wykapać,bo chyba coś się stało z prysznicem a nie chciałam wchodzić do reszty bo smacznie spały,
-ok,zajmę się tym po śniadaniu-obiecał uśmiechając się,
-właśnie snadnie,chyba trzeba coś zrobić,dziewczyny już wstały?
-nie jeszcze nie,
-bo dobra wiec w takim razie idziemy ich obudzić,-uśmiechnąłem się szyderczo wstając z piasku,ruszyłam pod górkę z Harrym za rękę,weszliśmy po cichu do domku,Hazz poszedł obudzić Louisa i Niall a ja zajmę się resztą ,naprałam pełny kubek zimnej wody z łazienki i po cichu uchyliłam drzwi od pokoju Libby i Zayna,Zayn spał w samych bokserkach a Libby miała na sobie tylko tiulową skąpą halkę,byli przytuleni do siebie a noga Libby leżała gdzieś między nogami Malika,
-oo,jak słodko-pomyślałam i przybliżyłam się do łóżka,moja uwagę przykuł stanik Libby walający się po podłodze i koszulka Zayna na parapecie,zaśmiał się pod nosem i jednym płynnym ruchem wylałam na nich zawartość kubka,z dołu słyszałam już krzyki chłopców czyli Harry'emu poszło o wiele szybciej,patrzyłam cały czas na nich,gdy Libby wyskoczyła z kołdry jak oparzona a Zayn odkleił oczy,
-Pobudka,-zaśmiałam się,
-czy ciebie pogięło jestem cała mokra,zobaczysz ja się jeszcze kiedyś odwdzięczę -Libby spiorunowała mnie wzrokiem,
-oj dobra to trza było w nocy się grzecznie zachowywać to nie było by problemu ze wstawaniem,-uśmiechnęłam się znacząco do Zayna,na co ten tylko poruszył brwiami i w zamian dostałam poduszka w łeb,
-dobra,dobra już sobie idę ale za 5 in, widzę was na dole gotowych,rozumiemy się,?-nadal stałam w progu,
-jasne ale idź już sobie,-Zayn powrotem padł na łóżko zakrywając głowę poduszką,
-powtarzam macie 5 min.!-krzyknęłam już ze schodów,na dole siedział już Louis,Niall i Liam,
-Oo..widzę że już wstaliście, a ja chciałam was tak bardzo obudzić-poruszyłam śmiesznie brwiami,
-już się boję,dobrze że Harry użył normalnych sposobów,-skrzywił się Tomlinson,
a gdzie Natka-zwróciłam się do Payna który przebierał coś w walizce,
-w sypialni przebiera się i prosiła mnie żebym przyniósł jej jakaś białą bawełnianą bluzkę,tylko ze ja za chiny nie mogę jej znaleźć-odpowiedział wywalając wszystko po kolei,
-odejdź.!-rozkazałam i po chwili trzymałam w ręku bluzkę,-proszę-uśmiechnęłam się i rzuciłam w niego ,
-dzięki co aj bym bez ciebie zrobił,-krzyknął biegnąc po schodach,
-tak wiem wszyscy byście zginęli-powiedziałam sobie pod nosem,i ruszyłam na taras był tam mały burdel po wczorajszym obiedzie,zabrałam wszystkie talerze i wepchnęłam do zmywarki,pościerałam ze stoliku i nalałam świeżego kompotu do dzbanka który postawiłam już na stole,sama rozłożyłam wszystkie szklanki,talerze i sztuczce gdy z góry zeszły dziewczyny,
-cześć w czym ci pomóc,-przywitała się Natka i wzięła się od razu za krojenie świeżutkiego chleba,
-skrójcie pomidory,ogórki i wszystko zanieście na stół-odpowiedziałam jednym tchem i rozłożyłam plasterki sera,po nicałych 15 min ,cały stół był zastawiony,gdy z góry zgramolili się chłopcy,
-to jakie plany na dziś ?-zapytałam przegryzając kanapkę,
-myślę że pójdziemy pozwiedzać,na taki długi spacer-odpowiedział Hazza,u wszystkich pojawiły się szczere uśmiechy,

                                                                     ***Oczami Natki***

-ja już dziękuje,pójdę się przebrać-oznajmiłam odkładając talerz do zmywarki,pożegnałam się z wszystkimi spojrzeniem i pomaszerowałam na górę prosto do sypialni,miałam jeszcze sporo czasu dlatego położyłam się na łóżku,przymykając delikatnie powieki,nawet nie zauważyłam kiedy do pokoju przyszedł Liam,po cichu położył się obok mnie i objął ramieniem,trwaliśmy tak chwile w ciszy spoglądając na siebie ukradkiem.
-nad czym tak myślisz,-zwróciłam się do niego zauważając że bacznie spogląda w sufit,
-wiesz,czasami zastanawiam się co by było gdybym cię nie poznał,gdyby Julia wtedy nie wpadła na Harry'ego,-wypalił nie odrywając wzroku od sufitu,
-wtedy nie bylibyśmy razem a ja nadal byłabym wszą chorą fanką,-zaśmiałam się,
-to jednak mam wielkie szczęście że cie poznałem i muszę podziękować Harry'emu,odwrócił się i mocniej mnie do siebie przytulił.
-kocham Cię,Liam -wyszeptałam patrząc mu w oczy,
-Ja ciebie Też,-odpowiedział dobierając się do moich ust,delikatnie je muskając i pogłębiając pocałunek,
-Długo jeszcze mamy na was czekać.!-do pokoju wparował Zayn,odkleiliśmy się od siebie w trybie natychmiastowym schodząc z łóżka ,
-Ojj,sorki,sorki nie chciałem przeszkodzić ale umówiliśmy się na spacer jak pamiętacie i czekamy tylko na was,-zaśmiał się Malik,
-dobra już idziemy,poczekajcie na nas chwilkę- Laim rzucił w niego poduszka,ten tylko odrzucił ją na łóżko i wyszedł z pokoju,
-kurcze,jeszcze się nie przebrałam-zaklęłam pod nosem,wywalając wszystko po kolei z walizki,Liam zabrał krótkie niebieskie spodenki w białą kratkę i zwykłą białą koszulkę i wszedł do łazienki ja wybrałam ombre szorty,na to galaxy bluzkę z racji tego że strasznie prażyło słońce na głowie zawiązałam bandamkę,z szafki na buty wygrzebałam,moje ulubione granatowe,conversy przed kostkę,w tym samym czasie gotowy Liam wyszedł z łazienki,podeszłam do lustra i włosy związałam w koka i spod bandamki rozpuściłam grzywkę,na rękę założyłam jeszcze zegarek i gotowi wyszliśmy z pokoju,
-no nareszcie,-usłyszeliśmy westchnienia Louisa i Nialla,zmierzyłam ich wzrokiem i wszyscy ruszyliśmy do wyjścia,Julia miała na sobie malinową,krótką zwiewną spódniczkę i białą bokserkę z odkrytymi plecami,na nogach miała japonki,a włosy jak zawsze rozpuszczone,Libby natomiast króciuteńkie dżinsowe szorty i kwiecistą bluzkę bez ramiączek wszystko idealnie podkreślał brązowy pasek do tego wiązane sandały w kolorze paska,na nosie oczywiście Ray-Bany a włosy związane w luźnego koka....

dobra,nie możemy nic zarzucić były dwa komentarze z czego się bardzoo cieszymy,jak wiecie już jutro wyjeżdżamy po przyjeździe dodajemy wszystkie rozdziały i Epilog :) i niewykluczone że podamy już linka do następnego bloga ,dziękujemy za cierpliwość :*

środa, 11 lipca 2012

trolololooolooloo *___*

no tegeś śmeges,chciałam wam napisać że wszystko jest w waszych rękach jeśli pod ostatnim rozdziałem do 16.lipca nie pojawi się chodź jeden głupi komentarz to mówi się trudno i kończymy bloga teraz bez dodawania nawet Epilogu(który jest już napisany) a już nie mówię o tych Karaibach kiedy miały powstać z tego jeszcze kilka dobrych rozdziałów,no niestety jesteśmy smutne bo zazwyczaj był jakiś komentarz jeden chodź dwa ale były a teraz nic zupełnie nic wiemy że może to tez nasza wina bo słabo piszemy lub za rzadko dodajemy ale tez nie możemy skupić całego swojego czasu na blogu,oczywiście poświęcamy sporo czasu ale teraz wakacje we Wtorek wyjeżdżamy, zakupy,przygotowania i jeszcze raz zakupy chyba rozumiecie?! no więc to tyle na dziś. naprawdę na naszych buźkach zagościł by uśmiech gdyby był jakiś komentarz wtedy od razu dodawalibyśmy nowy rozdział który jest już napisany i czeka tylko na wstawienie na bloga no ale chyba rozumiecie skoro nie ma kom.to wywnioskowaliśmy że nikt nie czyta więc po co wstawiać rozdział to bezsensowne ,CZEKAMY i PRZESYŁAMY BUZIAKI ;*
a i chciałam jeszcze dodać że jeśli ktoś skomentuję to dokładnie 16 lipca pojawią ie wszystkie rozdziały i Epilog :)




niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział 31

-Woho.!! Harry,niezły ten twój domek,-zagwizdał Louis jako pierwszy wchodząc do środka,dziewczyny na nowo zaniemówili a chłopcy bez zastanowienia zaczęli węszyć po pokojach i wykłócając się kto zajmie lepszy
-spokojnie, każda sypialnia jest już przydzielona,zaraz wam wszystko pokaże chodźcie za mną-Harry ruszył przodem ,minęliśmy piękny taras,i po chwili znaleźliśmy się przy wejściu,muszę przyznać domek robił wielkie wrażenia dziewczyny szły za nami z otwartymi buziami,zaczęliśmy po kolei wchodzić do wszystkich pomieszczeń na górze znajdował się przytulny salon,dalej był pokój Nialla i Louisa,chłopcy zaczęli skakać po łóżkach,rzucili walizki w kat i szliśmy dalej,następna była sypialnia Natki i Liama,dziewczyny była zachwycona śmiali się z Liamem jak małe dzieci,skręciliśmy w korytarz i zostały ostatnie dwa pokoje, za ciemno brązowymi drzwiami znajdowała się sypialnia Libby i Zayna,była tak samo piękna jak wszystkie pokoje,zostały ostatni pokój ,Harry uchylił lekko drzwi i z hukiem wparowaliśmy do środka,stałam tam oszołomiona,był naprawdę prześliczny i taki nastrojowy,uśmiechnęłam się do Hazzy i dałam mu krótkiego całusa w policzek,
-no te gołąbeczki wybrali sobie najlepszy pokój-Louis założył ręce na piersiach,
-trza było znaleźć sobie dziewczynę to też byś dostał nastrojową sypialnie z jednym łóżkiem-zaśmiał się Zayn,wszyscy zeszliśmy z powrotem na dół,Harry pokazał nam jeszcze kuchnie,
-jej,ale jestem głodny -Niall poklepał się po brzuchu,
-no dobra,to może przejdziemy się do jakiejś restauracji na obiad,-zaproponował Liam,
-ugh..zobaczcie jaki mamy piękny taras,może lepiej zostaniemy tutaj i przekąsimy coś na miejscu,-uśmiechnęła się Libby,
-właśnie to świetny pomysł.!my z dziewczynami coś upichcimy,-wszystkie trzy pokiwaliśmy energicznie głowami,
-zgoda,zostawiamy was w kuchni a my idziemy zaplanować coś na wieczór-odparł Niall wychodząc z kuchni,
zostaliśmy sami z mętlikiem w głowię ale pełną lodówką,
-no to co robimy?-Natka podrapała się po głowie,
-hmm...widzę że w lodówce są owoce morza,zajmijcie się tym a ja zrobię drinki,-Libby gestykulowała wszystko rękoma tłumacząc nam wszystko krok po kroku,
wszyscy wzięliśmy się do pracy,z racji tego że dochodziła już 3.00 to musieliśmy się pośpieszyć bo i tak to będzie spóźniony obiad,przyznam ze nigdy wcześniej nie przyrządzałam owoców morza ale z pomocą Natki wszystko poszło łatwo i po 30min,udręki wszystko było gotowe,Libby zaniosła na taras drinki a my z natką rozłożyliśmy owoce,
-Chłopcy.!!schodźcie jedzenie gotowe-darła się Natka,Niall wleciał do kuchni jako pierwszy zasiadając od razu do stołu,następnie przyszła reszta,wszyscy byli zachwyceni,atmosfera była znakomita,upał a do tego lekki powiew wiatru,odgłosy uderzających fal o brzeg, a w tle cicha muzyka która puścił Liam,chłopców jak zawsze nie opuszczał dobry humor,
-i co wymyśliliście na wieczór?-z rozmyśleń wybiło mnie pytanie Libby,
-po prostu pójdziemy na plaże-uśmiechnął się Louis,nie ukrywałam ze cieszyłam się na ten pomysł chciałam już jak najszybciej zanurzyć się w wodzie i po wylegiwać na pisaku tak jak na prawdziwych wakacjach,po posiłku wszyscy rozeszli się do siebie,umówiliśmy się o 5.00 przed domkiem,że wszyscy wspólnie pójdziemy na plaże chodź od domku jest to zaledwie kilka kroków.leżałam na łóżku i przeglądałam jakieś czasopismo,podczas gdy Hazza brał prysznic,ponieważ ja byłam już po kąpieli,potrzebowałam tylko umyć zęby i przebrać się w strój,wstałam z łóżka i zapukałam lekko do drzwi,
-mogę?-zapytałam przez ścianę
-jasne-odparł,akurat wychodził z kabiny owinął się ręcznikiem i pomaszerował do pokoju,dokładnie wyszorowałam zęby a z walizki odszukałam kostium,na to założyłam przewiewną białą bawełnianą bluzkę,a na dół shorty,włosy związałam w koka a na usta nałożyłam tylko błyszczyk,gotowa wyszłam z łazienki na łóżku siedział już Harry w kąpielówkach,zagryzłam wargę na sam widok i usiadłam obok,
-Gotowy?-już-spojrzałam na zegarek-4.53-uśmiechnęłam się,
-gotowy-odparł łapiąc mnie za rękę,na nogi wsunęłam jeszcze japonki zadowoleni opuściliśmy pokój,na zewnątrz czekali już wszyscy oprócz Nialla i Louisa,po 5 min,zbiegli zdyszani po schodach,
-sorki,ale pan Tomlinson zajął łazienkę -Niall pokazał Louisowi język,
-to ty szukałeś 20min ,kąpielówek,-zaprotestował Tommo,
-dobra chłopcy koniec tego,idziemy już-uśmiechnęła się Libby przerywając ta żałosną kłótnie która mogłaby trwać wieki,żwawym krokiem ruszyliśmy w stronę plaży,widok był przepiękny czysty błękitny ocean,niebieskie niebo a do tego gdzieniegdzie palmy,zdjęłam japonki i trzymałam je w ręku piasek był gorący,każdy rozłożył sobie koc po dwie osoby tylko Louis i Niall mieli osobno,przytuliłam się do Hazzy i wpatrywałam w błękitne niebo,wsłuchując w szum fal,niestety nie poleżeliśmy za długo ponieważ chłopcy zaczęli zabierać nam koce uciekając z nimi gdzieś do wody,
-czy wy naprawdę nie możecie poleżeć w spokoju nawet jednej godzinki?!-oburzyła się Natka,
-Yyy...Nie-uśmiechnął się do niej Louis,
-no to w takim razie nie mamy wyjścia idziemy do wody-szepnął mi na ucho Hazz,łapiąc za rękę,zdjęłam shorty i bluzkę zostawiając je na kocu, Harry również zdjął spodenki,dogoniła nas reszta biegnąca z rozpędu do wody,zaśmialiśmy się głośno z Harrym biegnąc za nimi ,wszyscy leżeli już zmoczeni po głowę,śmiejąc się w niebo głosy,Styles złapał mnie nisko za nogi i wrzucił na barana,po niespełna sekundzie leżałam na Libby a na mnie Harry,po chwili wszyscy się opanowali i ograniczyli jedynie do małych wygłupów w wodzie przez ponad godzinę,załapaliśmy się na piękny zachód słońca wyszliśmy z wody i usiedliśmy na brzegu plaży wpatrując w niebo,Harry objął mnie z tyłu w tali i delikatnie pocałował,
-Dziękuje że tu ze mną jesteś,-szepnął mi na ucho,podczas gdy inni zachwycali się widokiem,odpowiedziałam mu tylko skrępowanym uśmiechem,po długim czasie jakim przesiedzieliśmy nad wodą niebo zrobiło się już całkiem niebieskie ,zabraliśmy klapki,ciuchy i wróciliśmy do domku,na szczęście nikomu nie chciało się jeść dlatego kolacje mieliśmy już z głowy,wszyscy byli wyczerpani podróżą i była dość późna pora dlatego rozeszliśmy się do swoich pokoi...







no mamy jaki taki ten 31 rozdział no ale niestety cierpimy na zaawansowany brak weny -_- no i pewnie po części z tego powodu kończymy bloga już niebawem ,chce się wyrobić z dodaniem Epilogu do 17 lipca bo wtedy wyjeżdżamy na kolonie ale zobaczymy jak to jeszcze będzie kolejny myślę że koło środy albo nawet wcześniej :) pozdr.