przepraszam, że się w Tobie zakochałam, że stałeś się moim całym światem.
przepraszam za każde spojrzenie, za każde słowo w Twoją stronę,
za każdy uśmiech. przepraszam za miłość.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział 30

                                                                       ***Oczami Natki***
Wpadłam do mieszkania cała zdyszana praktycznie biegłam,zebrałam siły i chcę im wszystko wygarnąć wszystko powiedzieć,gdy z salonu wyszli zadowoleni rodzice,
-Oo,Natasha,siadaj zrobię herbatę-uśmiechnęła się niczego nie świadoma matka,
-nie kurwa,nie usiądę i nie chce żadnej pieprzonej herbatki,przyszłam to tylko na chwile-krzyknęłam stanowczo,
-Córciu coś się stało?-zapytał tata,
-tak,kurwa stało się,nie macie już dwóch córek Libby już dawno was znienawidziła a ja ja tez powoli zaczynam to robić-warknęłam-czy wy wiedziecie co teraz się dzieję z waszą najdroższą córką z waszym dzieckiem nie nie wiecie leży zrozpaczona jakby ktoś odebrał jej życie bo co? bo tydzień temu straciła dziecko przez was przez was-oczy momentalnie mi się zaszkliły ,rodzice znieruchomieli,
-co teraz już nie macie tyle do powiedzenia teraz już nie jesteście tacy mądrzy tak?możecie być z siebie dumni dopięliście swego,poroniła a wy nawet się nią nie zainteresowaliście kto był wtedy przy niej,chłopak który chciał się rzucić z klifu,i najlepsi przyjaciele was tam nie było nie było was przy niej,-wlepiłam wzrok w podłogę,
-boże my nie wiedzieliśmy my musimy do niej jechać-popłakała się mama,
-nie,ona nawet nie chce was widzieć,nie chce to przez nerwy poroniła straciła swoje największe szczęście małego Codiego,-zaprotestowałam,
-Codie?-zapytał tata,
-tak Codie,tak miał mieć na imię wasz wnuczek,teraz lepiej jej nie odwiedzajcie są przy niej przyjaciele wy napewno nie jesteście tam potrzebni,a jeśli chodzi o mnie to wyprowadzam się do Liama ,żegnajcie i bądźcie z siebie zadowoleni-zmierzyłam prosto do wyjścia,
-Natasha-zatrzymał mnie ojciec,
-odpuść sobie- nacisnęłam na klamkę i wyszłam z mieszkania,

                                                           ***2 dni później oczami Juli***
-Louis cholera,pośpiesz się zaraz mamy samolot.!-krzyczałam na chłopaka który wciąż dopakowywał jeszcze swoją torbę,Natka i Liam czekali już w busie,Zayn i Libby zeszli właśnie z góry i poszli również do busa,
-Louis.!-krzyknęłam ponownie,
-szuka skarpetek zaraz zejdzie-uśmiechnął się Niall który również stał gotowy z walizką
-grr..a widziałeś może Hazzę?-zapytałam ironicznie,
-hahah..nie jego nie widziałem-zaśmiał się i wyszedł na dwór,
-tu jestem kochanie,-złapał mnie w pasie był już gotowy i trzymał nasze walizki,
-już jestem co się tak drzesz-pan Tomlinson w końcu raczył zejść z dołu,taszkając za sobą wielką torbę,dokładnie zakluczyliśmy wszystkie drzwi i zapakowaliśmy się do busa,kierowca ruszył i po 15 min byliśmy na lotnisku,
-shit,zaraz się spóźnimy-krzyknęłam na chłopców którzy biegli za mną Natką i Libby na przodzie zostało nam zaledwie kilkanaście minut,na szczęście zdążyliśmy odprawa zajęła nam naprawdę krótko,po niecałej godzinie wszyscy siedzieli już w wygodnym samolocie ja siedziałam z Harrym za nami Libby i Zayn,naprzeciwko nich Natka i Liam a za natką i Liamem Louis z Niallem którzy,zawzięcie flirtują z stewardesą,zaśmiałam się pod nosem i wtuliłam w Hazzę,przed nami szykował sie męczący i długi lot z Londynu na Karaiby,na szczęście Louisowi udało się zdobyć bilety bezpośrednio z Londynu na Karaiby bo inaczej musielibyśmy lecieć liniami American Airlines do Nassau na Bahamach,potem czekałaby nas długo podróż na Barbados,dotarlibyśmy zupełnie wykończeni a nie wypoczęci,usłyszeliśmy komunikat,zapieliśmy pasy i czekaliśmy na start,to najgorsze co mogłoby być,przytuliłam się do Harry'ego i zamknęłam oczy,wreszcie wybiliśmy się w górę,zafascynowana podziwiałam widoki za szybą,kolejne godziny litu mijały szybko,rozmawiałam z dziewczynami i omawialiśmy wszystkie palny na Karaibach,w trzeciej godzinie lotu zasnęłam ze słuchawkami w uszach,
-Julia,kochanie,za pół godziny lądujemy-szturchał mną Harry,
-co ?przespałam cały lot?-zapytałam przecierając oczy,
-na to wygląda-wyszczerzył się,rozejrzałam się po samolocie Libby spała wtulona w Zayna a ten robił coś na telefonie,Niall i Louis wykłócali się o żelki a Natka z Liamem szperali w laptopie,uśmiechnęłam się do Hazzy i wyjęłam swoje żelki ponieważ robiłam się już głodna,
-Oo..Julia już wstałaś i masz żelki-usłyszałam piskliwy głos Horana który momentalnie puścił żelki Louisa i przysiadł się do mnie,
-mogę trochę?-wpakował się pomiędzy mnie a Harry'ego
-Niall widzisz że tu nie ma miejsca idź do siebie zaraz lądujemy,-skarcił go loczek
-no właśnie zaraz a nie tera a ja mam ochotę na żelki które zabrał mi Louis-wyszczerzył się pakując mi łapę do torebki,gdy opróżniliśmy całą zawartość,usłyszeliśmy komunikat o lądowaniu,przymuszony Niall wrócił na miejsce a my zapieliśmy pasy,Zayn obudził Libby a ja spakowałam rzeczy i papierki porozwalane po siedzeniach do torebki,
-Harry coś ty tu robił jak ja spałam?-zapytałam chłopaka poruszając brwiami,
-ten tego byłem głodny i jeszcze graliśmy w karty z chłopakami-pocałował mnie w czoło,samolot wylądował a my z ulgą wyszliśmy na zewnątrz,na lotnisku czekała już nasza taksówka chłopcy zabrali walizki i ruszyliśmy do samochodu,jestem ciekawa jak ten domek wygląda,okazało się że nie jest jakoś strasznie daleko od lotniska można powiedzieć że po 45 min,taksówka wysadziła nas w środku jakiegoś osiedla rozejrzałam się po okolicy wszystkie domki byłe wspaniałe,naprawdę przepiękna okolica,
-niestety mój domek jest troszeczkę dalej będziemy musieli przejść się na pieszo ponieważ tam taksówka nie może wjechać-zakomunikował Harry ruszając przed siebie wszyscy podążyliśmy za nim,podziwiając piękne krajobrazy,po 15,min byliśmy na miejscu,dziewczyny znieruchomieli przyznam że chłopcy również byli zaskoczeni,nie widziałam co powiedzieć stałam i patrzyłam się na przepiękny domek letniskowy wyglądał bajecznie,zaraz za nim był piękny widok na ocean,nie mogłam uwierzyć że będę mieszkać w czymś takim aż 4 dni,dziewczyny zaczęły skakać na chłopców i cieszyć się jak małe dzieci podeszłam do Harry'ego,
-dziękuję-pocałowałam go namiętnie w usta,
-nie ma za co-odwzajemnił pocałunek,
-no dobrze zapraszam do środka,-wszyscy ponownie ruszyli za Harrym,
Louis i Niall wybiegli na przód i z rozbiegu wskoczyli do basenu,wszyscy zaczęli się śmiać,
-no dziewczyny ściągać te ciuchy i chodźcie woda jest gorąca -Niall wynurzył się z wody,
-nie my narazie tylko na was popatrzymy -Libby rozsiadła się wygodnie przy samej barierce basenu,ja i Natka usiedliśmy koło niej spuszczając nogi w dół,po chwili usłyszeliśmy jeden wielki plusk i resztę chłopców w wodzie,
-kochanie chodź no,-Harry przybliżył się do mnie,
-tak-byłam pewna że chce mi coś powiedzieć,ten tylko pociągnął mnie za bokserkę i po niespełna sekundzie leżałam na nim w wodzie,
-Styles idioto.!-warknęłam na niego,
-oj nie przesadzaj i chodź do mnie-wciągnął mnie na materac i po chwili siedziałam na nim okrakiem dryfując na wodzie,
nim się obejrzałam Libby i Natka leżały w basenie wciągnięte przez chłopców,
Libby która trochę boi się wody zaczęła krzyczeć ze zaraz się utopi,jednak Zayn tak samo jak my wciągnął ją na materac,Natka z Liamem romansowali gdzieś w kącie a Louis z Niallem urządzili sobie bitwę na chlapanie,
-chłopaki uspokójcie się-zaśmiałam się,
-tak no dobra to chodź tu-Louis zciągnął mnie z materaca i zaczął mnie topić ,
-aa,Louis zostaw mnie Louis,aa Harry kochanie pomóż mi,-zrobiłam minę szczeniaczka gdy ten tylko się zaśmiał.wreszcie uwolniłam się z rak Louisa i chciałam go złapać,
-no chodź to Tomlinson,-krzyknęłam na cały basen,dziewczyny nie mogły wytrzymać ze śmiechu,z racji tego ze Louis umie nurkować a ja nie odpuściłam sobie ganianie go i wróciłam na materac,
-kochanie nic ci się nie stało-spytał uśmiechnięty Harry,przytulając mnie do siebie,
-hahaha,bardzo śmieszne-,-zmierzyłam go wzrokiem
-no nie gniewaj się i chodź tu,-pocałował mnie w usta gdy dostaliśmy z buzię z jakiejś styropianowej rurki ,odwróciłam głowę i zobaczyłam Zayna z Liamem i Louisa,którzy zawzięcie tłuką się na jakieś długie rurki
-oj sory,to miało być do Zayna,-uśmiechnął się Liam ,
-dobra koniec tego wychodzimy z basenu,pokaże wam resztę domu,a potem pójdziemy nad wodę ale nie do basenu tylko na plaże-uśmiechnął się  Harry wychodząc z basenu ,chłopcy nie byli zbyt zadowoleni ale posłusznie opuścili basen..

no ten tego dobiliśmy do 30 :D,powiem wam że nie znów nie jesteśmy zbytnio zadowolone z tego rozdziału, no cóż brakuje nam weny ta piękna pogoda nas rozprasza ale postaramy się następne dni na Karaibach opisać jakoś lepiej :) no i chcieliśmy wam też powiedzieć że powoli zbliżamy się ku końcowi naszego bloga,myślę że pojawi się jeszcze z kilka rozdziałów i tyle mamy już zakończenie no dobra to tyle następny będzie koło czwartku a może wcześniej :) a i jeszcze nie smućcie się ponieważ w zanadrzu mamy kolejnego bloga którego być może niebawem udostępnimy..


4 komentarze:

  1. NIE NIE NIE NIE NIE !! Jak ten blog się skończy to umrę ;C. Ale rozdział świetny i macie być zadowolone xd <3

    http://los4281.pinger.pl/ to jest mój blog ,dopiero zaczynam ,ale może bd chciały przeczytać (nie pisze o 1D) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie konczcie! ughhhhh
    szkoda :<
    zapraszam do komentowania 36 rozdziału :)
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE KOŃCZCIE ! <3
    Przed chwilą przeczytałam wszystkie rozdziały i kocham tego bloga <333
    A jeśli już koniecznie musicie kończyć to może jakaś druga część? ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale główny wątek ma być o harrym

    OdpowiedzUsuń