przepraszam, że się w Tobie zakochałam, że stałeś się moim całym światem.
przepraszam za każde spojrzenie, za każde słowo w Twoją stronę,
za każdy uśmiech. przepraszam za miłość.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Rozdział 10 :D

Weszliśmy do domu gdzie panował nieład Ja jebie-pomyślałam sobie w
myślach kto zrobił taki burdel.??
-Ej, co wy tu robiliście?- powiedział Zayn.
-Jak wychodziliśmy to wszystko było ok. -odpowiedział Niall.
-Czyli to oznacza że...-wyszeptałam.
-Liaaam, Natkaaa- darł się na całą japę Louis.
-Co się tak drzesz?? -pytał Liam schodząc po schodach.
-czy powiecie nam co wy robiliście że dom tak wygląda? -dopytywał Lou.
Oni spojrzeli tylko na siebie i wybuchli głośnym śmiechem.
-No czekam!- dociekał Lou.
-oj, dobra czepiasz się Louis-mówił z uśmiechem Liam.
-Dobra to co robimy? -pytał Zayn.
-Gramy w butelkę na rozbieranego-wypalił Niall.
-Tak, tak -darł się Louis oczywiście jak zawsze chętny.
-No nie wiem-zastanawiał się Zayn.
-Dawaj kochanie czemu nie chcesz grać?- namawiała go Libby.
-nie chodzi o mnie tylko o ciebie, jesteś tylko moja-mówił do niej.
-głupi jesteś, ale i tak się kocham-dała mu całusa.
-To gramy-powiedział Niall wychodząc z kuchni z butelką w ręku
usiedliśmy w kółku i pierwszy zakręcił Louis wypadło na mnie
zdjęłam bluzę.
-no to teraz ja! -powiedziałam kręcąc butelką wypadło na Natkę
zdjęła
również bluzę i zakręciło wypadło na Zayna zdjął koszulkę bo nie
miał bluzy i kręcił dalej, wypadło na Louisa który oczywiście
musiał
zrobić mini strypitiz. Zakręcił butelką i znów wypadło na
Natkę. Miała na sobie tylko spodenki i koszulkę Liam spojrzał na nią
niepewnie widziałam jak się w nim gotowało. Natka zdjęła koszulkę i
została w samym staniku i spodenkach. Zakręciła butelką i wypadło na
Libby zdjęła koszulę tym razem wypadło na Hazze zdjął T-shirt i
pokazał swoją piękną klatę, tym razem wypadło na Niella, ściągnął
z
siebie bluzę i zakręcił wypadło na Natkę.
-No dawaj, dawaj-darł się Louis.
-O nie, nie nie UBIERAJ się kończymy tą głupią zabawę!!-krzyczał
Liam.
-Liam, przynudzasz jak nie chcesz grać to nie-mówił podjarany Lou.
-Ubieraj się i koniec dyskusji !-nadal krzyczał.
-dobra, dobra już się tak nie denerwuj- uspokajała go Natka.
-Liam a było tak ciekawie-śmiał się Tomo.
-ZWALAJ!. Działasz mi na nerwy-wstał Liam siadając na kanapie.
Wszyscy wstali, ubrali się i poszli usiąść koło niego. Włączyliśmy
telewizje, widziałam jak Natka mówi coś do Liama ale nie reagował
chyba
się obraził. Po chwili Natka pociągła go za rękę prowadząc do
pokoju.

                                                                          
                                                                         
                           ***Oczami Natki***
-o co ci chodzi?- spytałam podirytowana.
-no bo po prostu przy mnie nie jesteś taka odważna, a tam już prawię
się
rozebrałaś.-powiedział siadając na brzegu łóżka.
-przestań, przecież wiesz że kocham tylko ciebie.
-wiem, ale nie chcę się tobą z nikim dzielić-przytulił mnie.
-rozumiem a teraz chodźmy-pocałowałam go.
-już sobie wszystko wyjaśniliście?-dopytywał Niall z pełną buzią
popcornu.
-Tak-mruknął Liam siadając na kanapie.
-Nadal się gniewasz ?-spytałam usadawiając się u niego na kolanach.
-nie,juz nie-uśmiechnął się.
-Może wybierzemy się na piknik-zaproponował 
-z miła chęcią ale kiedy ?
-może jutro po ciebie wpadnę koło 15.00 i pojedziemy:)
-Ooo...gdzie jedziemy? -krzyknął Lou.
-My jedziemy! wy nie!- powiedział Liam pokazując mu język.
-wiecie co jestem obrażony i się do was nie odzywam-udał obrażonego .
-Nareszcie, dzięki Liam -krzyknął Zayn wybuchając głośnym śmiechem
a
za nim cała reszta oprócz Louisa który strzelił focha i poszedł do
pokoju.
-a tak ogólnie to gdzie jedziecie?- spytał Hazza.
-Emm, na piknik-powiedziałam.
-to może się dołączymy?- spytał ponownie Harry.
-Niee.! wrzasnął Liam, a ja rzuciłam mu pytające spojrzenie.
-No bo ten ee.. będą tylko zawadzać, a ja chciałbym to popołudnie
spędzić tylko z tobą-wyszeptał mi na ucho poczym delikatnie
pocałował
uśmiechnęłam się sama do siebie wstałam z kolan Liam i oznajmiłam.
-ja się zbieram Libby idziesz ze mną?
-tak rodzice chyba już przyjechali-powiedziała wstając z kolan Zayna
który trzymał ją za rękę.
-to ja tez idę z wami-dodała Julia.
-to ja was odwiozę-zaproponował Zayn.
-nie, dzięki przejdziemy się-odparłam.
po bardzo długim pożegnaniu mieliśmy już wychodzić ale najpierw
musieliśmy odciągnąć Libby od Zayna, kiedy juz to nastąpiło
ruszyliśmy w stronę domu. Szliśmy odprowadzić Julię rozmawiając o
jutrzejszym dniu. Dziewczyny postanowiły iść na zakupy ,ja niestety
odmówiłam bo byłam umówiona z Liamem. Doszliśmy do domu,
pożegnaliśmy
się z Julią i w milczeniu poszliśmy do siebie rodziców jeszcze nie
było,
co nas zdziwiło bo mieli już być więc postanowiłam zadzwonić:
-no hej mamo czemu was jeszcze nie ma?
-wiesz zapomnieliśmy zadzwonić postanowiliśmy zostać jeszcze tydzień
.Poradzicie sobie?- odpowiedziała mama.
-TAK.!,i musze kończyć paa- odparłam uradowana.
-paa. Rozłączyłam się i poszłam szczęśliwa do Libby.
-ty słuchaj wracają za tydzień!- darłam się na cały dom.
-Yeaa.!- zaczęła skakać po łóżku.
-to kiedy impreza?- spytałam nadal się ciesząc.
-hmm...pomyślimy na razie chodźmy zrobić sobie kolacje. Zeszliśmy do
kuchni zrobiliśmy masę kanapek i poszliśmy oglądać film.
-dobra idziemy spać bo już po 2.00-powiedziałam ziewając.
-No tak tak idziemy-powiedziała zaspana. Poszłam na górę zanim się
umyłam i przebrałam to była juz 3.00. Obudziłąm się i postanowiłam
zejść na dół coś zjeść a potem się ogarnę nawet nie zobaczyłam
która godzina. Zeszłam a na dole zobaczyłam chłopaków siedzących na
kanapie.
-Yy.. co wy tu robicie-spytałam zdziwiona.
-No przyjechaliśmy dochodzi już 15.00
-Która!?- wrzasnęłam.
-no poszły z Julią na zakupy ale nie chciały nas wziąść- zrobił
smutną minkę Hazza  w tej chwili podszedł do mnie Liam dał buziaka na
powitanie i powiedział:
-Jak ci się spało kochanie?
-dobrze ale wolałabym z tobą. -uśmiechnęłam się.
-słuchaj z racji tego że dziś piątek to może zamiast pikniku
pojedziemy gdzieś na weekend tylko we dwoje?-
-z wielką chęcią tylko gdzie?
-ja już mam wszystko zaplanowane weź tylko coś zjedz przebierz się i
ruszamy.
-No to dobra-uśmiechnęłam się idąc do kuchni. Zjadłam ``śniadanie,,
i
poszłam na górę się przygotować wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i
zeszłam na dół.
-Gotowa?- podszedł do mnie Liam.
-tak- wziełam go za rękę.
-dobra to my jedziemy, wrócimy w niedzielę-oznajmił wszystkim Liam.
-tylko grzecznie tam proszę-powiedział Lou nie odrywając oczu od
telewizora. Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
-to gdzie właściwie jedziemy?- spytałam ciekawa.
-niespodzianka-uśmiechnął się Liam. Po godzinie drogi byliśmy na
miejscu, zatrzymaliśmy się nad pięknym jeziorem, na około znajdowały
się
domki.
-no to tu będziemy mieszkać-wskazał na jeden z domków.
-jesteś cudowny-dałam mu buziaka. Ruszyliśmy w stronę mieszkania
zostawiliśmy rzeczy i postanowiliśmy iść na plaże póki jest jeszcze
słonce. Położyliśmy się na kocu leżeliśmy wpatrując się tępo w
niebo
milcząc cisze przerwał Liam
-idziemy do wody? -spytał podnosząc się.
-nie, nie, nie che mi się.-przewróciłam oczami
-no chodź- nalegał.
-nie!!!-odparłam.
-sama tego chciałaś-wziął mnie na ręce i biegł w kierunku wody.
-Nie no proszę nie .!!-krzyczałam -puść mnie-zrobiłam słodkie oczka.
-a co będę z tego miał?- uśmiechnął się od ucha do ucha.
-buziaka-pocałowałam go.
-to na mnie nie działa-zaśmiał się i znów zaczął biec, po chwili
znaleźliśmy się w wodzie 
-nie lubię cię- krzyknęłąm.
-no a ja cię kocham-powiedział chlapiąc mnie w twarz.
-oszz, Ty- oddałam mu.
Wygłupialiśmy się tak dobra godzinę, wyszliśmy obejmując usiedliśmy
na kocu wpatrując się sobie w oczy, zaczął mnie całować najpierw w
usta potem w szyje, jeździł dłonią po mojej klatce piersiowej 
-Ej, nie tak szybko!!- odkleiłam się od niego.
-czyli co nie chcesz?- gwałtownie się odsunął.
-nie, to nie tak że nie chcą ale..
-Ok, rozumiem poczekam aż będziesz gotowa-przerwał mi.
-może dasz mi dokończyć!- wydarłam się na niego.
-chodzi mi o to że nie tutaj-wyszczerzyłam się.
-to się cieszę- wziął mnie na ręce biegnąc w stronę domu.
-Postaw mnie.!- krzyczałam bijąc go łokciem w brzuch.
-Tak, jak sobie życzysz-uśmiechnął się kładąc mnie na stół w
kuchni.
-bardzo oryginalnie- zaśmiałam się.
-Marudzisz-oparł Liam zostawiając na mych ustach pocałunek. Zaczął
nachalnie rozpinać moja koszulkę, po czym od razu zrzucił z siebie
bluzkę,
rzucając ją gdzieś na blat kuchenny. Trochę się zestresowałam w
końcu
to był mój pierwszy raz Liam to zauważył bo zaczął trochę zwalniać
-Coś nie tak kochanie-spytał.
-nie, znaczy tak bo to będzie mój pierwszy raz i trochę się
boję-odparłam.
-obiecuję że będę robił to delikatnie i jak najlepiej umiem-
powiedział
wracają do działania ja tylko się zarumieniłam czekając na dalsze
czyny
Liama. Kiedy zostaliśmy juz  w samej bieliźnie przenieśliśmy się na
kanapę. Zaczął rozpinać mój stanik który wylądował sama nie wiem
gdzie
całował namiętnie moje ciało chciał pozbyć się moich majtek gdy
nagle zadzwonił telefon chciałam po niego sięgnąć ale powstrzymał
mnie.
-O nie! nie odbieramy telefonu-powiedział dalej wykonując czyny.
-ale kochanie może to coś ważnego-sięgnęłam po telefon. Na
wyświetlaczu pojawił się numer Tomlinsona.
-Louis-westchnęłam.
-nie odbieraj-krzyknął Liam.
-może to rzeczywiście coś ważnego-nie zważając na słowa Liama
odebrałam.
-no co tam?- wymamrotałam.
-Co tam u was słychać -spytał Louis po drugiej stronie słuchawki.
-Wszystko w porządku-odpowiedziałam.
-Hmm...jesteś jakaś zdenerwowana może do was wpadniemy-narzucał się
Tomo.
Liam słysząc to zaczął głośno krzyczeć.
-Louis spróbuj tu przyjechać a cię zabiję.!.
-Hmm.to chyba jednak wam w czymś przeszkodziłem-śmiał się.
-Tak przeszkodziłeś-krzyknął wkurzony Liam.
-Dobra, dobra siedzicie sobie w tym domku-odpowiedział śmiejąc się
Lou.
-to pa-rozłączyłam się odkładając telefon.
-No teraz to chyba już nikt nam nie przeszkodzi-przyciągnął mnie do
Siebie ,zdejmując spodnie które wylądowały w drugim końcu domu, po
chwili
zdjął z siebie bokserki na sam widok przygryzłam wargę.
-ma się czym pochwalić-pomyślałam w myślach.
nie czekałam długo gdy liam zdjął ze mnie majtek. Byliśmy juz
zupełnie
nadzy gdy przeszliśmy do dalszych czynów, oboje czuliśmy się świetnie
po
upojnej nocy wykończeni poszliśmy do sypialni i padliśmy na łóżko.
Gdy
wstałyśmy było juz południe a dokładnie trzecia zeszliśmy razem na
śniadanie Liam zrobił kanapki a ja zaparzyłam kawę przy stolę
ucięliśmy sobie małą pogawędkę, Liam był zaspany wiec z powrotem
udaliśmy się do sypialni po chwili Liam zasnął a ja wtulając się w
jego klakę piersiową wspominałam tą noc lecz byłam za bardzo
zmęczona
i również zasnęłam. gdy wstałam na dworze było już ciemno a Liama
przy mnie nie było na stoliczku  leżała karteczka 
``Idź za wskazówkami,, Kocham Cię Liam xx ``
A obok leżała czerwona róża a za nią następne i następne schodzą
po
schodach zbierałam kolejne róże w końcu doszłam do drzwi wyjściowych
otworzyłam je i szłam dalej w oddali dostrzegłam palące się świeczki
w
kształcie serca uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam w stronę
plaży
przybliżając się coraz bliżej światła w ucho wpadała mi melodia
More
Than This w końcu stanęłam przed wielkim sercem ułożonym z malutkich
świeczek, w środku siedział Liam z gitarą w ręku trzymał bukiet
róż
a obok niego były kieliszki czerwonego wina.
-Podoba ci się kochanie-spytał odkładając gitarę i całując mnie
namiętnie w usta.
-jest cudownie-odpowiedziałam a z moich policzków zaczęły skapywać
łzy.-
-Ej, nie płacz nie ma powodu-wytarł ręką mój policzek.
-jeszcze nigdy nikt nie zrobił dla mnie czegoś takiego-przytuliłam go.
-to jestem wyjątkowy-uśmiechnął się łapiąc mnie za
rękę. Usiedliśmy w środku serca, Liam grał na gitarze i śpiewał ,w
miedzy czasie popijaliśmy wino.

-Kocham Cię-powiedziałam całując delikatnie jego usta .
-nikt nie kocha bardziej niż ja ciebie-złapała mnie za
podbródek. Opróżniliśmy już całą butelkę wina. siedzieliśmy tak
do
północy atmosfera była doskonała, posiedzieliśmy tak jeszcze z dobrą
godzinkę i ruszyliśmy do domku. razem weszliśmy pod prysznic i
położyliśmy się spać Liam usnął w oka mgnieniu a ja wtuliłam się
w
niego i też nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się o 10 wstałam nie
budząc przy tym Liama poszłam do łazienki wsiąść prysznic po chwili
usłyszałam pukanie:
-kochanie to tylko ja-powiedział wchodząc do środka.
-czy ty nie widzisz że ja się myje?!-zbulwersowałam się.
-chciałem się tylko ogolić, przecież jesteś moją dziewczyną
widziałem cię już nago-uśmiechnął się pod nosem.
-mogę do ciebie wejść-spytał kończąc się golić.
-przecież miałeś się tylko ogolić-wymamrotałam.
-ale mogę ci umyć plecki-dalej nalegał.
-no dobra wchodź.! Umyliśmy się razem i zeszliśmy na
śniadanie. Jedliśmy kanapki gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-kto to ?-spojrzał na mnie Liam. Pokiwałam przeczącą głową
naciskając
na klamkę w drzwiach ujrzałam całą czwórkę chłopców i Libby z
Julią 
-cześć chyba nie przeszkodziliśmy-wydarł się Tomo siadając na
kanapie
przywitałam się z dziewczynami i zasiadłam z nimi
-yy..Co wy tu robicie?? -wydarł się Liam.
-Stęskniliśmy się za wami-uśmiechnął się Zayn. Liam strzelił
złowroga minkę i usiadł na kanapie. Opowiadaliśmy co u nas omijając
niektóre szczegóły. 
-czy to na pewno wszystko?- spytał Lou spoglądając na nas.
-ta Louis wszystko-powiedziałam uśmiechając się do Liama.
-a co tam u was?- spytał Payne nie usłyszeliśmy odpowiedzi bo z kanapy
wstała Libby i pobiegła w stronę łazienki.
-Co jej? -spytałam zwracając się Zayna.
-nie wiem pójdę sprawdzić-wstał i pobiegł za nią.

                         ***Oczami Zayna***
-Libby kochanie co się stało?
Odpowiedziała mi cisza.
-Libby otwórz!- krzyczałem coraz głośniej waląc w drzwi.
-Wszystko w porządku –w końcu mi odpowiedziała wychodząc z
łazienki.
-napewno, jesteś jakaś blada-spytałem dotykając jej czoła 
-Zayn przecież powiedziałam że wszystko w porządku-odpowiedziała
schodząc po schodach.
-to czemu tak nagle wybiegłaś-zatrzymałem ją.
-po prostu źle się poczułam- wymamrotała,
-czyli jednak coś nie tak?- dalej naciskałem.
-wymiotowałam, zadowolony?!- wykrzyczała, zbiegając po schodach
-czy coś się stało?- spytała Julia.
-nic takiego-odpowiedziała jej Libby siadając na brzegu
kanapy. Obejrzeliśmy jakiś film podczas którego cały czas zerkałem na
Libby która była cała blada,po pewnym czasie znów wyszła do łazienki

-Zayn czy na pewno wszystko w porządku?- martwił się Harry.
-nie jestem pewny pójdę sprawdzić-odpowiedziałem mu idąc za nią.
-Kochanie zrozum martwię się o ciebie-mówiłem przez drzwi.
-chyba się czymś zatrułam-odpowiedziała wynurzając się z łazienki.
-lepiej będzie jak wrócimy do domu-dodałem prowadząc ją po schodach.
-my będziemy się zbierać Libby nie za dobrze się czuje-uświadomiłem
wszystkich biorąc torbę Libby.
-ale nie musimy się martwić?- spytała Julia.
-nie to najprawdopodobniej zatrucie-odparłem wychodząc.
Jechaliśmy całą drogę w milczeniu. Weszliśmy do domu, od razu kładąc
się na łóżku.
-Może chcesz wody?- zaproponowałem
-Poproszę- wymusiła uśmiech. Zszedłem po wodę, po chwili wróciłem
już z pełną szklanką podając jej.
-Kochanie myślę że powinnaś jechać do lekarza- przytuliłam ją.
-Nie o nic powa ... – nie dokończyła bo wybiegła do łazienki.
Uważam że nie jest to zwykłe zatrucie.
-Dobrze, pójdę do lekarza ale jutro- powiedziała kładąc się na
łóżku. Po niecałych 10 min. Zasnęła, postanowiłam zostawić ją w
spokoju i wyszedłem na balkon, zapaliłam papierosa, przed bramą
zobaczyłem resztę, która przyjechała znad jeziora.
-A ty nie powinieneś zajmować się swoją dziewczyną? – wykrzyczał z
dołu Louis
-Śpi idioto!- krzyknąłem przygaszając papierosa. Wszedłem do kuchni,
zrobić sobie herbatę, przy stole siedziała Julia z Harrym, pogadałem z
nimi chwile i poszedłem sprawdzić co u Libbby. Położyłem się obok
niej i dałem jej całusa w czoło, zasnąłem tak na niecała godzinne,
gdy o 23.00 obudziła mnie Libby chodząca po pokoju.
-Kochanie, co się dzieje?- spytałem przecierając oczy.
-Nic takiego po prostu nie mogę spać- usiadła obok mnie.
-Od razu z rana pojedziemy do lekarza.
-Dobrze skarbie a teraz śpij.
-Nie mogę spać bez Ciebie- uśmiechnąłem się.
Położyła się obok mnie i zasnęliśmy . ..
             ***Oczami Libby***
Rano obudził mnie Zayn, krzycząc żebym się ubierała, niechętnie
wstałam i poszłam do łazienki, założyłam na siebie szare rurki,
luźny T-shirt, białe conversy. Zeszłam na dół Zayn już na mnie
czekał.
- Gotowa?- spytał
-Tak- odparłam 
Czekałam na niego w samochodzie w końcu się zjawił.
-Kochanie dzwoniła moja siostra, mama jest chora i muszę jechać do domu.
Poradzisz sobie sama? –spytał otwierając drzwi 
-Pewnie weznę ze sobą Julię, jedź i nie martw się- uśmiechnęłam
się, poczym wykręciłam numer do Julii. Oczywiście się zgodziła więc
od razu podjechałam pod jej dom, czekając na nią 10min. w końcu
ruszyliśmy do najbliższego lekarza. Byłam trochę zestresowana, ale
szybkim krokiem weszłam do gabinetu.
-Wejść z tobą?- zapytała Julia
-Poradzę sobie – odpowiedziałam naciskając klamkę. Po wizycie mało
nie zemdlałam stałam jak wryta, te słowa zrujnowały mi życie w minutę …
 
 

Przepraszamy za długą nie obecność ale drobne kłopoty rodzinne.ten rozdział ze specjalną dedykacją dla Klaudii :).Jak tam pogoda u was? bo u nas ciepło że nie bardzo chcę nam się siedzieć przy kompach.. myślę że następny dodamy jak  najszybciej ponieważ jest już tworzony wieczorami wyczajając gwiazdy :D No to teraz dobijamy do 10 komentarzy i jest Happy ;]  nie opalcie się za bardzo . pozdr.directioners ^-^

wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdiał 9..

Gdy Harry wyszedł,postanowiłam spotkać się z Chrisem,zadzwoniłam do niego i umówiłam się w pobliskiej kawiarni,założyłam bardziej ogarnięte ciuchy i wyszłam z domu.
-Hej,-rzuciłam siadając obok niego na ławce.
-Witaj,uniósł brew.
-Słuchaj,Chris ja wiem że ty liczyłeś na to że ja się zgodzę,ale ja nie mogłam,po prostu nie mogłam być z kimś kogo Kocham ale jak przyjaciela a nie osobę z którą mam spędzić resztę życia proszę wybacz mi ze tak wyszło,nie chciałabym tracić takiego przyjaciela jak ty-złapałam go za rękę.
-wiesz na początku byłem tym trochę przygnębiony ale teraz zdałem sobie sprawę że nie mogę niszczyć ci życia,nic się nie stało więc nie zamartwiaj się tym więcej po prostu zapomnijmy o tym co się stało-Uśmiechnął się.
-Jasnę i dziękuję że mnie rozumiesz i że wszystko sobie wyjaśniliśmy-Odpowiedziałam podnosząc się z ławki.
-Już uciekasz-zrobił smutną minkę.
-Oj,no niestety muszę jeszcze coś załatwić-dałam mu buziaka.

                                                         ***Oczami Natki***
Chodziłam cała nakręcona,ponieważ zadzwonił do mnie Liam,proponując spotkanie nie mogłam się już doczekać nie wiedziałam czy wytrzymam do tej 16.00 trochę się za nim stęskniłam ostatnio przez te problemy Libby w ogóle nie mieliśmy dla siebie czasu,może nareszcie się to zmieni zakochałam się w nim,ale nie byłam pewna uczuć z jego strony chyba nie jest mną zainteresowany,ponieważ nie daje jakichkolwiek znaków w tą stronę.Zeszłam na dół i przyszykowałam sobie obiad,było już po 15.00 gdy poszłam się szykować założyłam beżowę cygaretki i białą bokserkę do tego dobrałam odpowiednie szpilki,rozpuściłam włosy w które wpięłam beżowego kwiatka musnęłam delikatnie rzęsy tuszem i wyszłam z domu,umówiliśmy się w parku,Liam czekał już na mnie na ławce jak zwykle wyglądał świetnie miał czerwone trampki do tego brązowe rurki i niebieską koszulę.
-No hej,długo czekałeś-podeszłam do niego całując go w policzek.
-nie,dopiero przyszedłem ślicznie wyglądasz,zresztą jak zawszę-odwzajemnił pocałunek.
Poczułam motylki w brzuchu lubiłam jak delikatnie muska moje usta,nie mogłam się na niego napatrzeć,zadowoleni ruszyliśmy w stronę lodziarni,zamówiliśmy po gałce naszych ulubionych lodów i ruszyliśmy na spacer po parku,cały czas się śmiejąc,Liama nigdy nie opuszczał dobry humor.
-Dobrze się czuję w twoim towarzyskie-wypalił łapiąc mnie za rękę.
-miło to słyszeć,ja w twoim też przy tobie staję się zupełnie inna osobą-przygryzłam wargę.Miło było usłyszeć to z jego ust jeszcze nigdy nie zebrał się na takie wyznanie.
Spacerowaliśmy tak do wieczora,zafascynowani swoją obecnością gdy Liam odprowadził mnie do domu.
-Cieszę się że ten dzień spędziłem właśnie z tobą musimy robić częściej takie wypady-uśmiechnął się pod nosem.
-Tak,muszę przyznać ci rację-zaśmiałam się.
-no to do zobaczenia w najbliższym czasie.
-jasne może spot...-nie dokończyłam bo zatkał mi usta pocałunkiem.
Spojrzałam na niego zadowolona i odwróciłam się na piecie wchodząc do domu,mama jeszcze coś do mnie mówiła ale zignorowałam to i weszłam na górę do pokoju,przez ten czas co mnie pocałował byłam w zupełnie innej bajce on wiedział co w danym momencie najbardziej mnie uszczęśliwi jakby czytał mi w myślach czego chce.
Było juz późno gdy wskoczyłam w piżamę i próbowałam usnąć lecz byłam za bardzo tym wszystkim podekscytowana,nie mogłam uwierzyć w to co się teraz dzieje a pomyśleć że nie dawno nawet się nie znaliśmy nigdy nie przypuszczałam że kiedyś to się stanie.W końcu wykończona myślami zasnęłam,śniąc o pięknym ślubie i gromadce dzieci.

                                                                     ***Oczami Juli***
Wstałam rano,szybko ubierając bluzkę i schodząc na dół byłam strasznie głodna,przyrządziłam sobie pyszne śniadanie,które pochłonęłam w niecałe 5min. Założyłam spodnie bo paradowałam w majtkach,trochę się pomalowałam i narzucając na siebie sweterek wyszłam z domu,wsiadłam do samochodu i ruszyłam pod mieszkanie chłopców,weszłam ale widocznie było dla nich stanowczo za wcześnie,Lou z Zaynem leżeli na kanapie w samych bokserkach a Niall siedział w kuchni zajadając kurczaka.Harry`ego z nimi nie było ale po chwili zszedł z góry:
-Hej,kochanie-wykrzyczał podbiegając do mnie i dając mi buziaka.
-Hej,stęskniłam się za tobą-zrobiłam smutną minkę.
-to się dobrze składa bo zabieram cię dziś nad jezioro-uśmiechnął się.
-no,dobrze tylko że ja nie mam kostiumu.-odpowiedziałam.
-poczekaj chwilkę zaraz po niego pojedziemy.Wsiedliśmy do samochodu Harry`ego i ruszyliśmy do mnie do domu,wyskoczyłam z samochodu,zapakowałam kostium,koc i najpotrzebniejsze rzeczy i wybiegłam z mieszkania.Od razu pojechaliśmy nad piękne jezioro była świetna pogoda,świeciło słońce idealnie na spędzanie czasu z Harrym.
-Patrz tam jest jakiś lasek,może pójdziemy na spacer-powiedział,wskazując na piękny brzozowy las.
-Zgoda-uśmiechnęłam się zmierzając w stronę piaszczystej dróżki.
Szliśmy tak trzymając się za ręce - Kocham Cię - powiedziałam patrząc na chłopaka mojego życia. - Mówiłaś coś? - powiedział  wyciągając z uszy słuchawki. - Mówiłam, że ładna dziś pogoda ! - Ja Ciebie też. - włożył słuchawki do kieszeni i pocałował mnie..
-Chyba musimy wracać,bo zaraz się zgubimy-powiedział łapiąc mnie za rękę i prowadząc w stronę jeziorka.
Po chwili byliśmy na miejscu rozłożyłam koc i położyłam się na nim leżałam wpatrując się w błękitne niebo,lecz Harry pociągnął mnie za rękę staliśmy w jeziorze. czułam jak  mokre nogawki spodni cisną na łydki. ale to nic. rozkoszowałam się widokiem jego oczu. oczu, które tak pięknie oświetlało wakacyjne słońce. na niebie żadnej chmury. tylko ja i on. ludzie wokół nie byli wtedy istotni. przymrużyłam oczy. on już wiedział , o nic nie pytał. zbliżył do mnie twarz zostawiając na ustach ślad swojej miłości.

                                     2 tygodnie później Oczami Natki.
Dziś znów napisał do mnie Liam z propozycją spotkania,ostatnio coraz częściej się to dzieję spędzamy ze sobą czas praktycznie codziennie doskonale czuję się w jego towarzystwie tak jak mówiłam przy nim staje się inną osobą jeszcze nikogo nie obdarowywałam takim uczuciem jak jego jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem Byłam umówiona z nim na 18.00 a była 15.00 więc postanowiłam wybrać się na pizze założyłam żakiet i wyszłam z mieszkania podążając w stronę najbliższej pizzerii,zamówiłam moją ulubioną i przysiadłam przy stoliku rozkoszując się jej smakiem dochodziła 17.00 gdy wyszłam zmierzając w stronę domu,ponieważ zostało mi dość mało czasu na wyszykowanie przyśpieszyłam kroku i po 5 min byłam na miejscu weszłam do ubikacji w której na szczęście miałam już wcześniej naszykowane ciuchy więc szybko wskoczyłam w oliwkową sukienkę przed kolanko,czarne szpilki,i czarny żakiecik,zrobiłam profesjonalny makijaż i spięłam włosy była już 18.00 gdy wyszłam z domu,praktycznie biegłam do umówionej restauracji ponieważ byłam już spóźniona gdy weszłam do restauracji po prostu mnie zamurowała w kacie siedział Liam z czerwoną różą przy stoliku na którym były zapalone dwie świeczki,widać było że czymś się denerwuję ja tez byłam zdenerwowana nasze spotkania zazwyczaj wyglądały inaczej,nie spędzaliśmy czasu na romantycznej kolacji przy świecach,wzięłam głęboki oddech i podeszłam do niego:
-O Hej,już jesteś ?-powiedział wręczając mi różę.
-Tak,jestem.Dziękuję jest śliczna-pocałowałam go w usta.
Zasiedliśmy przy stole, nastrój panował jak zawsze było śmiesznie i miło jak zwykle żartowaliśmy i wygłupialiśmy się.
-Wiesz,Natka chciałbym zadać ci pytanie-powiedział nagle cały zaczerwieniony.
-Tak słucham-odpowiedziałam ale wiedziałam że to nie wróży nic dobrego.
-Ja od momentu w którym się poznaliśmy,czyli w Paryżu nie mogę przestać o tobie myśleć, w mojej głowie siedzi tylko twój uśmiech to jak się śmiejesz,po prostu się zakochałem i chciałbym cię spytać czy nie zostałabyś moją dziewczyną-wydusił to z siebie .nie wiedziałam co mam odpowiedzieć składałam do kupy każde słowo żeby ta odpowiedź miała jakikolwiek sens.
-Zgadzam się -odpowiedziałam krótko,w tym momencie byłam najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem teraz do szczęścia nie brakowało mi nic więcej.
Chciałam jeszcze coś powiedzieć ale Liam mi na to nie pozwolił,pocałował mnie niezaważając na nic czułam jak uginają się pode mną kolana jeszcze nikt mnie tak nie całował był w tym zdecydowanie najlepszy.

                                                   ***Oczami Libby***
Dziś miał przyjechać Zayn,nie mogłam się już doczekać miałam już dość już tego ciągłego siedzenia w tym ośrodku,minęły już 2 tygodnie ale nie wiem czy wytrzymam kolejne dwa.Dziś nie miałam zajęć więc chodziłam cała nakręcona w tą i z powrotem,dochodziła już 15.00 ale Zayna jeszcze nie było,usiadłam na schodach czekając:
-Libby.!!,tak bardzo się za tobą stęskniłem-wyskoczył zza drzwi.
-Ohh,Zayn-rzuciłam się mu na szyje.
-No już bo mnie udusisz-zaśmiał się.
-myślałam że już nigdy do mnie nie przyjedziesz-posmutniałam.
-No,przestań jakbym śmiał.-uśmiechnął się.Po pół godzinnej rozmowie postanowiliśmy wybrać się na spacer,podążając piaszczystą ścieżką rozmawiając o wszystkim i o niczym zupełnie straciliśmy rachubę czasu.robiło się już ciemno i zimno,
-Ale,zmarzłam -wymamrotałam trzymając go za rękę A on bez żadnego słowa zdjął z siebie bluzę zakładając ją na moje zziębnięte ramiona,po czym mocno mnie przytuli czułam jak jakieś ciepło rozsadza mnie od środka gdy tylko mnie dotknął czułam jakieś dziwne uczucie którego nie mogę opisać.
-Musimy,już wracać jeszcze mi się rozchorujesz-powiedział zakładając kaptur na moją głowę.
Po dłuższej przechadzce przez las dotarliśmy do ośrodka:
-To ja się będę zbierał -powiedział łapiąc mnie za zimne dłonie.
-Jakoś szybko zleciało-odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
-No,nie martw już niebawem znowu cię odwiedzę-przejechał dłonią po moim policzku.
-No dobrze,uważaj na siebie-powiedział całując mnie w usta.
-Ty też-mocno go do siebie przytuliłam i już nigdy nie chciałam puszczać chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie.
Pomachał mi tylko wsiadając do samochodu i odjeżdżając z placu ośrodka,smutna poszłam do pokoju wczuwając się w zapach jego bluzy Siedziałam na parapecie z kubkiem ciepłego mleka, patrząc na gwiazdy, myśląc o nim.Miałam założoną jego bluzę i słuchałam jakieś nudnej piosenki , która akurat leciała w radiu. Było już dosyć późno.Wzięłam do ręki telefon, weszłam w funkcję SMS i napisałam : Mimo tego , że dzielą nas kilometry i mimo tego , że źle postępowałam w stosunku do ciebie od samego początku chciałam ci napisać , że dziękuję za wszystko. Chwile jeszcze zastanowiłam się czy dać mu tą błahą buźkę z dwukropkiem i gwiazdką na sam koniec, w końcu nie liczyłam na nic wielkiego, po prostu chciałam mu podziękować za to, że się mną interesował. Jednak po przemyśleniach zrezygnowałam z tego . Wysłałam mu tą wiadomość i wróciłam do swych przemyśleń. Nagle poczułam wibracje telefonu . Dzwonił do mnie . Odebrałam.Usłyszałam jego głos, który tak uwielbiałam nie wiedziałam co ma powiedzieć. On zaczął : Wiesz ja Cie też. Wiem, że zapewne nie wiesz co powiedzieć ale ja Cie Kocham. moje oczy zaczęły napływać łzami.A on dodał Kotek nie płacz bo nie ma powodu.
Nie wiedziałam co zrobić i co powiedzieć przecież on właśnie powiedział że mnie kocha,do mojej głowy przychodziło setki myśli
-Jak to mnie kochasz-wydukałam z zaciśniętymi zębami.
-No tak po prostu Kocham Cię-powiedział wesołym głosem.
-Zayn,ja..,,Ja ciebie też-odpowiedziałam odkładając słuchawkę,myślałam że zaraz zwariuję czyli co jesteśmy parą-myślałam cała roztrzęsiona,to wszystko działo się za szybko nie mogłam sobie tego wszystkiego jakoś sensownie poukładać w głowię w końcu napisałam mu SMS-a:
-czyli co to ma wszystko znaczyć,bo całkowicie się pogubiłam jesteśmy parą ?-wysłałam wiadomość.
-Tylko jeśli ty tego chcesz-odpisał po 2min.
-Chcę-Bez zastanowienia odpisałam w końcu na wyciągniecie ręki mogłam mieć chłopaka moich marzeń
Cała szczęśliwa i nieopanowana położyłam się spać nie mogłam doczekać się wyjścia z tego ośrodka ale w końcu jestem tu tylko i wyłącznie z własnej głupoty,gdybym wcześniej o tym pomyślała takie zdarzenie nigdy nie miało by miejsca i jeszcze myśląc jak bardzo zraniłam Zayna do oczu same napływały mi łzy.

                                                       ***Oczami Juli***
Zbliżał się już wieczór a dziś na noc miał wpaść Harry założyłam ładniejsze ciuchy i udałam się do kuchni przyrządzić jakąś kolację,Omlety były już gotowe gdy zadzwonił dzwonek do drzwi był to Harry:
-Cześć,kochanie-powiedział całując mnie.
-Cześć-odwzajemniłam pocałunek
-ołł,Ale pyszności -powiedział zasiadając przy stole.Zjedliśmy wszystko ze smakiem po czym udaliśmy się do mojego pokoju.Położyliśmy się na łóżku w milczeniu patrząc sobie w oczy,mogłam przeleżeć tak całą wieczność z nim u boku.Jednak po chwili wstał wypowiadając krótkie ``Zaraz Wracam,, Wiem że nie powinnam ale byłam ciekawa po co wyszedł więc wyszłam za nim był w sąsiednim pokoju i rozmawiał z kimś przez telefon przyłożyłam ucho do drzwi i wsłuchiwałam się w rozmowę lecz usłyszałam tylko:
-Dobrze czyli jesteśmy umówieni,nie mogę się doczekać -wypowiadał wesoły Harry.Gdy odłożył słuchawkę szybkim krokiem wyszłam na balkon żeby mnie nie usłyszał.Odwróciłam głowę na stoliku leżały papierosy mojej mamy widocznie je tu zostawiła,zajrzałam do paczki w środku była zapalniczka i jeden papieros zamyśliłam się i po chwili trzymałam już go w ustach zaciągnęłam się raz potem drugi gdy na balkon wszedł Harry.
-O,Julia wszędzie cię szukałem.
Nic mu nie odpowiedziałam.
-Czy ty palisz?-krzyknął.
-nie krzycz na mnie-spojrzałam mu w oczy,gasząc papierosa.
-ja nie krzyczę tylko po prostu się zdenerwowałem-odpowiedział ciszej
-Ej,spójrz na mnie-złapał mnie za pod brudek.
-Dlaczego palisz.
-Eee,,ee Nie wiem znalazłam więc zapaliłam-odpowiedziałam
-To obiecaj, że już nigdy nie weźmiesz tego do ust.
-Obiecuje – przytuliłam go
-A teraz chodzimy spać jest już późno- powiedział ciągnąc mnie do pokoju.Harry wziął szybki prysznic i położył się na łóżku, ja po godzinnej kąpieli położyłam się koło niego.
Harry zasnął jak małe dziecko, a ja wtuliłam się w niego i myślałam nad dzisiejszym telefonem, nie wiem dlaczego, ale jakoś zadręczała mnie ta myśl. Wstałam dość rano, Harry jeszcze spał, zaspana podeszłam do kalendarza zobaczyłam, że już jutro mam urodziny,
zupełnie zapomniałam . Zeszłam na dół, wstawiłam wodę na herbatę i czekając usiadłam na blacie, gdy z góry zeszedł zaspany Harry  .
-No witaj kochanie, jak Ci się spało?- spytałam całując go w usta.
-Dobrze- odpowiedział z uśmiechem Harry po czym zaczął mnie całować , gdy nagle drzwi wejściowe otworzyły się, w nich stanęła mama z Oskarkiem.
- No nas nie ma a ty tu się ładnie bawisz-zaśmiała się  mama wchodząc do domu.
- o już wróciliście ? – spytałam odrywając się od Hazzy.
- Dzień dobry – wmieszał się zdezorientowany Harry.
Przywitałam się z Oskarem i pomogłam rozpakować walizki, było już południe gdy Harry dostał jakiś telefon i musiał wyjść . Postanowiłam zadzwonić do Libby :
- No cześć co tam słychać ?-spytałam
-Hej. Same nudy jak zwykle ale mogę Ci powiedzieć, że wypisują mnie wcześniej.
-To świetnie a kiedy dokładniej ?- dopytywałam .
-Dowiesz się w swoim czasie i mam dla Ciebie wiadomość którą przekażemy Ci jak wrócę 
-Przekażemy ? –spytałam dociekliwie
- Oj, dobra ja już muszę kończyć . Pa- odłożyła słuchawkę
Kładąc się spać zastanawiałam się co ma mi  powiedzieć, ale po chwili zasnęłam.
Rano obudziło mnie głośnie Sto Lat, otworzyłam oczy a nad moim łóżkiem stała mama z tortem i Oskar z rysunkiem  w ręku. Przetarłam oczy i mocno uściskałam mamę.
- Wszystkiego najlepszego 18latko – uśmiechnął się Oskar wręczając mi rysunek na którym była cała nasza rodzina, aż łzy szczęścia pociekły mi po policzku, założyłam sukienkę, zrobiłam makijaż i zeszłam na dół gdzie mama kroiła już tort, zjedliśmy w miłej atmosferze, po czym mama wręczyła mi prezent. Było to czarne pudełeczko które otworzyłam a w środku był piękny srebrny wisiorek.
-To naszyjnik po twojej babci, myślę że Ci się podoba? – spytała mama
- Oczywiście, jest cudowny. Dziękuje- skoczyłam na mamę ściskając ją z całej siły.
Zapięłam go  na szyję i poszłam na górę do pokoju, dochodziła 15.00, a Harry ani nikt inny nie zadzwonił do mnie, czyżby wszyscy zapomnieli o moich urodzinach- posmutniałam .
Postanowiłam uciąć sobie małą drzemkę, gdy oczywiście ktoś musiał przerwać dzwoniąc do drzwi. Zeszłam otworzyć gdy w drzwiach stał uśmiechnięty Lou:
- Cześć Julia ubierz się jakoś ładnie, bo zabieram Cię na spacer.- mówił wesoły. Myślałam że chociaż on złoży mi życzenia ale się przeliczyłam. Zrezygnowana poszłam na górę spełnić prośbę Louisa. Wcisnęłam się w najładniejszą sukienkę jaką miałam, zrobiłam lekki makijaż , zakręciłam włosy i wyszłam z Lou, prowadził mnie po parku  w te i z powrotem , w końcu kazał mi zamknąć oczy i trzymając za rękę prowadził przed siebie, wtedy już wiedziałam, że szykują jakąś niespodziankę w głębi duszy bardzo się cieszyłam. Otworzył drzwi i kazał otworzyć oczy. Stałam w jakimś dużym budynku z dużą ilością znajomych, światła zgasły a na scenie pojawiło się całe One Direction.
-Ten kawałek dedykujemy naszej kochanej solenizantce , która jest z nami, chodź tutaj-wskazał w moją stronę Zayn.Przybliżyłam się do sceny a oni zaczęli śpiewać What Makes You Beautiful nagle Harry złapał mnie za rękę i pociągnął na scenę,zbliżył twarz do mojej i zaczął śpiewać solówkę.
,,Baby you light up my world like nobady else the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell. Na koniec pocałowałam go i wyszeptałam ciszę dziękuję.nagle na salę wjechał olbrzymi tort a za nim Libby szybko zeskoczyłam ze sceny biegnąc w jej stronę .
-Wszystkiego Najlepszego-przytuliła mnie.
Tak się cieszę że już ze mną jesteś-nie puszczałam ją z uścisków.
Po chwili na sali rozległo się głośne``STO LAT,,. a do mnie podszedł Harry obejmując w tali.
-Wszystkiego to co najlepsze,kochanie-powiedział  kładąc głowę na moim ramieniu.
Potem wszyscy składali mi życzenia wręczali również prezenty:D.Impreza się rozkręciła,głównie tańczyłam z Harrym.Poszłam się czegoś napić,pogadać z przyjaciółmi szukałam wzrokiem Harry`ego ale nigdzie go nie było cóż pewnie gdzieś poszedł,spotkałam Libby z Zaynem wyglądali na bardzo szczęśliwych jak nigdy więc postanowiłam zagadać bo ciekawiło mnie co Libby chciała mi przekazać.
-Jak się bawicie?-spytałam.
-Ohh..genialnie-odpowiedział Zayn całując Libby w policzek.
-Aaa Libby co chciałaś mi powiedzieć?.
-No więc..-uśmiechnęła się szeroko i spojrzała Zaynowi w oczy.
-Więc..-dopytywałam.
-Więc jesteśmy razem..-dokończył Zayn całując Libby w usta.
-Ohh...tak się cieszę życzę szczęścia i już nie przeszkadzam.Dalej spotkałam Liama z Natką Drudzy zakochane-pomyślałam.
-A wy jak się bawicie?-
-Doskonale-mówiła podjarana i trochę wypita Natka.
-Tak świetnie kochanie-powiedział Liam składając na ustach Natki pocałunek.Postanowiłam poszukać mojego Hazzy.Wyszłam na taras a on stał podparty o barierkę patrząc w gwiazdy,podeszłam do niego łapiąc go delikatnie w pasie
 -O czym tak namiętnie myślisz-spytałam,
-O,tobie i o tym jak bardzo cię kocham odpowiedział przejeżdżając opuszkami palców po moim policzku.
-Ja cię też-spojrzałam mu w oczy.
-Mam dla ciebie prezent,skarbie-powiedział wyjmując z kieszeni czerwone pudełeczko.
-Harry,nie musiałeś-odpowiedziałam otwierając prezent.
-Musiałem w końcu jestem twoim chłopakiem i dziś są twoje urodziny-uśmiechnął się pokazując rząd swoich białych ząbków.Gdy otworzyłam pudełeczko aż łza szczęścia zakręciła mi się w oku był to srebrny pierścionek z czerwonym oczkiem w środku.Teraz rozpłakałam się na dobre,po czym uścisnęłam go  namiętnie całując.
-Harry,tak bardzo cię kocham-szepnęłam mu do ucha.
-Ja cię bardziej-przygryzł wargę zakładając mi pierścionek na palec.
Resztę imprezy spędziliśmy na dobrej zabawie i spędzaniu czasu razem.kolejne godziny mijały szybko jeszcze nigdy się tak nie bawiłam to były zdecydowanie najlepsze urodziny w moim życiu.Nad ranem postanowiliśmy udać się do domu szliśmy trzymając się za ręce.W domu było cicho.Weszliśmy do kuchni gdzie siedzieli Natka i Liam.
-Co wy tak siedzicie??-spytałam rozbawiona.
-A ciebie co tak bawi,głowa mnie boli więc proszę trochę ciszej-mówił ledwo żywy Liam.Przyznam szczerze że musieli nieźle zabalować no wyglądali strasznie.
-Ok.a gdzie reszta?
-Louis i Niall chyba u siebie a Zayn i Libby nie wrócili zmyli się w środku imprezy-odpowiedział Liam.
-pewnie poszli do nas bo rodzice mieli gdzieś jechać,to mieli wolną chatę-wtrąciła się Natka.
-Ohohho,pewnie się działo-skomentował wchodzący do kuchni Louis,
-Dobra idziemy na górę trochę się zdrzemnąć-mówił Harry pociągając mnie za rękę.

                                                        ***Oczmi Libby***
Byliśmy na imprezie kiedy Zayn zaproponował abyśmy się przeszli,tak tez zrobiliśmy,wyszliśmy do ogrodu kiedy zaczął mnie całować.
-Hmm...to może się urwiemy z imprezy i nacieszymy się sobą na osobności-szepnął.
-myślę że Julia się nie obrazi,jedziemy do mnie rodzice gdzieś pojechali a Natka na imprezie-zaproponowałam.
-Czy to oznacza że tylko ja i ty i cały dom dla nas?uśmiechnął się.
-na to wychodzi-odpowiedziałam.
-No to jedziemy po czym poszliśmy do samochodu,jechaliśmy tak rozmawiając o głupotach.Dojechaliśmy.Otworzyłam dom i nim się obejrzałam niósł mnie już na rękach do pokoju.Przyparł do ściany i zaczął całować po szyi,schodził coraz niżej odpinając moją bluzkę,po chwili przenieśliśmy się na łóżko nadal całując,robił to tak czule że kochałam zatapiać się w jego ustach..Nie miałam na sobie już bluzki,nie pozostałam dłużna pozbyłam się jego koszuli po czym spodni.zostaliśmy w samej bieliźnie.Zayn zaczął nachalnie całować moją szyję.pozbywał się mojej bielizny tak szybko że przez chwilę się zawahałam,rzucił mi pytające spojrzenie,ale jednak odparłam mu pocałunkiem w końcu byłam pewna że ten pierwszy raz chcę spędzić właśnie z nim.Następnie Zayn położył się na mnie czułam jak unoszą mu się bokserki a na moich policzkach pojawiły się dwa rumieńce,szybkim ruchem dłoni zrzuciłam z niego majtki ,po chwili na mieliśmy na sobie już nic a nasze usta ponownie się zetknęły,widziałam jak Zayn był podirytowany ta cała sytuacją ale działał dalej,jeździł wargami po dolnej części mojego brzucha,opuszkami palców błądził po moim udzie,czułam że jakieś wewnętrzne ciepło zalewa mnie od środka.po wszystkim padliśmy na łóżko.
-Było cudownie szepnęłam mu do ucha unosząc brew.Zamknęłam oczy i delikatnie podsunęłam głowę do góry , aby być bliżej Jego serca . Czułam jak bije , waliło jak opętane . Teraz miałam pewność , że mnie kocha .usnęłam wtulona w jego klatkę piersiową.wstałam rano ale Zayn jeszcze spał,poszłam wziąść prysznic wróciłam po 30min ale Zayn nadal spał więc założyłam na siebie jego koszulę i postanowiłam zrobić śniadanie.zalałam sobie kawę i popijając czytałam jakąś gazetę.Usłyszałam schodzącego po schodach Zayna w samych bokserkach na sam widok uśmiechnęłam się sama do siebie.Podniosłam się z krzesła aby zrobić mu kawę podszedł do mnie łapią za pośladki.
-Seksownie wyglądasz w mojej koszuli ale bez niej jeszcze lepiej-zaśmiał się przygryzając dolną wargę.
-Dobrze,siadaj tu masz kawę-wskazałam na kubek.
-no czekaj czekaj nie przywitałaś się ze mną-uśmiechnął się biorąc mnie na ręce i sadzając na blacie.
-A więc witaj kochanie,-dałam mu buziaka w czoło.
-Hmmm,to za mało,liczę na więcej -szepnął mi do ucha.Ja tylko spojrzałam mu w  oczy i zatopiłam się w jego ustach,oplatając ręce wokół jego pośladków,czułam jak delikatnie uśmiecha się przez pocałunek,zjeżdżał ustami po mojej szyi,rozpinając mi pierwsze guziki od koszuli,dobierając się do moich piersi.
-Ołł,kochanie podniecasz mnie-wyszeptał nie przestając całować,
Nagle usłyszałam otwierające się do drzwi i do kuchni wpadli chłopcy i Natka z Julią.Szybko odkleiłam się od Zayna zeskakując z blatu i zapinając koszulę.
-Ojej,co tutaj się działo-wypalił Louis ze swoim uśmieszkiem na twarzy.
-NIC.!!-krzyknął Zayn robiąc się cały czerwony.
-No i jak się sprawdził nasz Zayn -zaśmiał się Harry,jednak Julia przywaliła mu z łokcia w brzuch.
Po chwili cała reszta wybuchła głośnym śmiechem,wtedy dopiero zdałam sobie sprawę z tego ze stoję przed nimi w stringach i za dużej koszuli Zayna a on miał na sobie tylko bokserki.Złapałam go za rękę i pociągłam na górę,słyszeliśmy jeszcze głośne krzyki Louisa z dołu.
-Przesłuchanie jeszcze nie skończone.!Weszliśmy do pokoju zakładając na siebie pierwsze lepsze ciuchy.
-Tak witać mogłabyś mnie codziennie.
-Ok ale chodźmy już na dół,czekają na nas-pociągłam go za nadgarstek.
Na kanapie w salonie siedziała Julia z Harrym i Louisem a w kuchni Niall z Liamem i Natką.
-Może obejrzymy jakiś film-zaproponował Niall.
-Ok,odpowiedzieliśmy wspólnie zasiadając na kanapie,Julia siedziała Haremu na kolanach a ja Zaynowi,niestety Natka z Liamem poszli do domu chłopców.Tomo włączył film i zaczęliśmy oglądać.
-Nie chce mi się oglądać,wolałbym spędzać czas z tobą.-marudził Zayn.
-Kochanie,spokojnie-uspokoiłam go.
-My wszystko słyszymy nie romansujcie tak jeszcze wam mało?-krzyknął Lou.Zayn spiorunował go wzrokiem i jeszcze mocniej mnie przytulił.

                                                                     ***Oczami Juli***
-hmm..może pójdziemy na gore-spytał mnie Harry.
-ok,uśmiechnęłam się idąc za nim.
-My idziemy do pokoju-oznajmił Harry.
-A co będziecie tam robić?-palnął oczywiście Louis.
-Zajmij się filmem kochanie -powiedział Harry wchodząc do pokoju.
-No to co robimy?-spytał szyderczo rzucając mnie na łóżko,powoli rozpinając moją koszulę.
-Harry przecież wszyscy są na dole odsunęłam się od niego.
-Ale mi to nie przeszkadza-uśmiechnął się przyciągając mnie do siebie.Usiadłam na nim okrakiem,całując go i rozpinając mu koszulę.Potem inicjatywę przejął on zaczął rozpinać rozporek u spodni szybko zrzuciłam z siebie dresy a on zaczął gwałtownie zdejmować moje majtki nagle usłyszeliśmy kroki i otwierające się drzwi do pokoju wparował Louis z Zaynem.Szybko przykryłam się koszulką Hazzy a on wskoczył pod kołdrę.
-No nie zostawiamy was na kawałek a wy już takie rzeczy zachowujecie się jak małe dzieci,nie możecie wytrzymać bez siebie nawet minuty-krzyczał Louis nie wychodząc z pokoju tylko Zayn trochę się zmieszał.
-No Louis nie widzisz że im przeszkodziliśmy,chodźmy już-ciągnął go za rękę.
-Louis znajdź sobie dziewczynę a nie prześladuj nas.-krzyknął trochę wkurzony Hazza.
-Kochanie czuję się urażony-odparł wychodząc z pokoju.
Przyciągnął mnie do siebie zaczynając całować gdy drzwi ponownie się otworzyły w nich stanął Louis.
-Noszz,kurwa,zero prywatności-krzyknął Harry zapinając koszulę.
-No bo zapomniałem wam powiedzieć że jedziemy wszyscy do nas i czy jedziecie z nami-spytał Luis nie powstrzymując się od śmiechu.
-i co cię tak bawi.!?-krzyczał Harry,ubierając spodnie.
-Harry uspokój się przecież nic się nie stało-wtrąciłam się.
-Dobrze a czy teraz mógłbyś już wyjść,moja dziewczyna chce się ubrać-poprosił Hazza.
-Ale ja chętnie popatrzę-uśmiechnął się.
-LOUIS! wyjdź z tego pokoju do cholery jasnej-wypchnął go za drzwi.
-Harry,spokojnie będziemy mieli wiele okazji-pocałowałam go w czoło.
-Tak ale się zdenerwowałem,nie mogli wybrać sobie innego momentu-poczochrał mi włoski.Ubrałam ciuchy,zrobiłam makijaż i zeszliśmy na dół przy drzwiach stała już cała reszta,czekając na nas,Zayn wyjechał samochodem z garażu i wszyscy się zapakowali po czym ruszyliśmy w stronę domu chłopców.


...No miało być oczami Libby to jest może troszkę nas poniosło ale co tam.. my jesteśmy zadowoleni z tego rozdziału ;],Sylwie napadła wena na historii,przepraszamy za literówki i drobne błędy ale jak już wspomniałam rozdziały były tworzone głównie na przerwach i historii:D Następny rozdział postaramy się dodać jak najszybciej teraz mamy sporo nauki trzeba zaliczać sprawdziany ale narazie namiętnie myślimy o czym go napisać, może podsuniecie nam jakieś pomysły ??  Ps.sorki Klaudia ale scenka z Natką będzie w następnym :D ^^


czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 8..

Rano zeszłam na śniadanie dość szybko ponieważ mama miała dla mnie jakąś wiadomość:
-Córciu,postanowiłam że pojedziemy z Oskarem do babci na tydzień ty będziesz musiała zostać sama w domu zgadzasz się ?-zapytała.
-Jasne że tak jedźcie i odpocznijcie-rzuciłam z entuzjazmem.
-to się ciesze jutro wyjeżdżamy więc pójdę spakować Oskara-uśmiechnęła się. po śniadaniu zadzwonił do mnie telefon okazało się że był to Christopher,mój dawny przyjaciel który przyjechał do Londynu i chciał się spotkać byłam umówiona z nim na 13.00 więc szybkim krokiem ruszyłam do pokoju założyłam bezową spódniczkę,białą bokserkę,beżowy żakiet i do tego szpilki w tym samym kolorze.Powiadamiając mamę wyszłam z domu,zmierzając w umówione miejsce na ławce siedział Chris.
-Julia,nic się nie zmieniłaś jesteś tak samo śliczna jak kiedyś-wypalił rzucając mi się na szyje.
-Chris ty też nic a nic się nie zmieniłeś,zawsze dowcipny-odwzajemniłam uścisk.Rozmawialiśmy tak wspominając stare dobre czasy,krążąc po parku w tą i z powrotem ,robił się już wieczór gdy Chris odprowadził mnie do domu.
-Dzięki za miło spędzony dzień,brakowało mi ciebie i tych naszych rozmów -pocałował mnie w policzek.
-Tak mi też mi tego brakowało-przytuliłam go wchodząc opowiedziałam mamię o naszym spotkaniu i położyłam się spać,rano obudził mnie telefon,dzwonił Harry informując mnie że się stęsknił i koniecznie musimy się spotkać  umówiliśmy się że przyjedzie po mnie więc ze względu na piękną pogodę założyłam fioletowe shorty,białą bluzkę i czarne japonki przegryzłam coś na szybko gdy zadzwonił dzwonek do drzwi
-No hej śliczna-rzucił mi się na szyje.
-No cześć,cześć śliczny-dałam mu buziaka
-Wyciągam cię dziś na plaże co ty na to?-uśmiechnął się.
-Z chęcią w końcu szkoda zmarnować taka pogodę .
-No wiec chodźmy-pociągnął mnie za rękę.Po 10min byliśmy na miejscu słońce strasznie grzało więc rozłożyłam koc i postanowiłam się opalać.
-no wiesz co nawet się ze mną nie pokąpiesz-posmutniał Harry.
-może potem-odpowiedziałam.
-Dobrze ale w zamian mogę posmarować ci plecki-szyderczo się uśmiechnął.
-hmm,spóźniłeś się bo właśnie sama to zrobiłam-zaśmiałam się.
-No to w takim razie opalam się z tobą-powiedziała rozkładając się na kocu.Leżeliśmy tak ponad godzine gdy Hazzie się znudziło:
-No chodź do wody-ciągnął mnie za rękę.
-no dobra ale ja nie umiem pływać zrobiłam smutną minkę.
-więc cię nauczę dalej ciągnął mnie za rękę.
Ruszyliśmy do wody a Harry uczył mnie pływać niestety nie potrwało to długo bo zaczęło robić się coraz zimniej założyłam shorty i poszliśmy w stronę domu chłopaków.
-Zayn a ty gdzie się znowu wybierasz-krzyczała Niall.
-Idę na imprezę-odpowiedział zamykając za sobą drzwi.

                                                   ***Oczami Zayna***
Ruszyłem w stronę klubu dziś miałem zamiar się zabawić i zapomnieć o problemach chodź na chwilę, w środku była niezła impreza wszyscy świetnie się bawili oprócz mnie,jakoś nie mogłem się zabawiać gdy od środka coś mnie niszczyło,postanowiłem zabawić się trochę na parkiecie,potańczyłem z kilkoma dziewczynami,gdy się zmęczyłem i przysiadłem na sofie przy stoliku zamawiając zimną Whisky.Nagle z łazienki wyszła zakołowana Libby,w sumie nie zdziwiła mnie tu jej obecność w końcu zabawia  się co dzień,nie pamiętając o najbliższych,bujała się wokół jakiś kolesi,którzy ją nachalnie obmacywali a ona na to wszystko pozwalała,bolał mnie ten widok,chodź tak bardzo mnie zraniła.Po chwili otwierając klamkę od łazienki upadła uderzając o płytki a z kieszeni wypadł jej woreczek z narkotykami,nagle całe to towarzystwo zaczęło uciekać i zostawiło ją tam samą,szybko do nie podbiegłem,lekko ją szturchając lecz nie dawała żadnych znaków,sprawdziłem puls na szczęście wszystko było dobrze,musiała przedawkować szybko wykręciłem numer i wezwałem pogotowie.
-Cholera co jej jest?-krzyczałem zdenerwowany.
-musiała przedawkować albo alkohol albo narkotyki-skrzywił się lekarz wjeżdżając noszami do karetki.
Czy mogę jechać z nią-spytałem już trochę uspokojony.
-jeśli pan musi.-odpowiedział lekarz a ja wszedłem do pojazdu.W środku zadzwoniłem do Juli,Natki i chłopców,którzy zaraz dojadą na miejsce.
- Co jej jest krzyczała Julia wybiegając  z  samochodu.
-Przedawkowała-wymamrotałem.
-O Shit,wiedziałam że to się tak skończy-rozpłakała się Natka.
Czekaliśmy niecałe 20min pod gabinetem gdy powiedziano nam że Libby miała tylko płukanie żołądka,ponieważ zmieszała alkohol z narkotykami i jutro może wyjść do domu.Wszyscy natychmiastowo odetchnęli z ulgą,dziewczyny pojechali do domu chłopcy również a ja postanowiłem z nią porozmawiać korzystając z okazji że nie ma w żołądku już żadnych narkotyków i innych.
-Cześć jak się czujesz-spytałem nieśmiało.
-W porządku-odparła.
-wiesz Zayn ja wiem że to nie jest odpowiedni moment ale ja muszę cie przeprosić wiem ze będzie trudno mi wybaczyć,ale ja tak strasznie tego żałuje,tak jak cie potraktowałam nie mogę sobie tego wybaczyć,David mnie w to wplątał a ja miałam wcześniej problemy z narkotykami dlatego teraz,wpadłam w to szybciej jeszcze raz przepraszam-po jej policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy,
-Jeśli obiecasz mi że z tym skończysz i oddasz się na leczenie,to już nigdy więcej nie musisz mnie przepraszać,tylko mi to obiecaj-spojrzałem jej w oczy.
-Obiecuję,i jeszcze raz przepraszam przeze mnie miałeś tyle problemów,a ja potraktowałam to obojętnie nigdy sobie tego nie wybaczę-mocno mnie przytuliła.
-Przestań,to nie twoja wina,on cię w to wplątał-objąłem ją po czym wróciłem do domu,ponieważ było już późno.                                  
                                                         ***Oczami Juli***
Zayn,napisał do mnie wiadomość że Libby zgodziła się na leczenie,tak bardzo się cieszyłam w końcu zrozumiała jaki błąd popełniła ma szczęście że ma przy sobie kogoś takiego jak Zayn,z uśmiechem na twarzy zasnęłam w końcu moje problemy zaczęły się stopniowo rozwiązywać.Rano napisał do mnie Chris z propozycją pójścia na imprezę oczywiście się zgodziłam,postanowiłam wybrać się na jakieś zakupki ponieważ nie miałam się w co ubrać na ta imprezę,narzuciłam na siebie bejsbolówkę,wzięłam portfel i ruszyłam do Galerii wszędzie było pełno ślicznych sukienek i za nic nie mogłam się zdecydować w końcu w oko wpadła mi taka jedna obcisła brązowa z czerwonymi wstawkami,do tego czerwone szpilki i kopertówkę którą miałam z Paryża,zdecydowałam się na ten zestaw i ruszyłam do domu.Mama i Oskar dzisiaj wyjeżdżają,więc dookoła panowało zamieszanie,Oskar biegał jak opętany po całym mieszkaniu już nie  mógł doczekać się spotkania z babcią.
-Uważaj na siebie córciu-krzyczała mama zamykając drzwi.
-wy też i pozdrówcie ode mnie babcie przytuliłam Oskara i mamę,
Po ich wyjeździe zrobiłam sobie pyszny obiad,dochodziła już 15.00 gdy sprawdziłam fb i postanowiłam szykować się na imprezę wcisnęłam się w nowo zakupione ciuchy i zrobiłam mocny makijaż,zakręciłam delikatnie loczki,ostatni raz przejrzałam się w lustrze wyglądałam jakoś inaczej rzadko kiedy zakładam sukienki zazwyczaj stawiam na rurki i luźne bluzy,zabrałam kopertówkę i wyszłam z domu zmierzając do kawiarni w której umówiłam się z Chrisem
-No hej,wyglądasz uroczo-cmoknął mnie w policzek.
-Dzięki ty też-mocno go uścisnęłam.Ruszyliśmy do budynku w którym miała odbyć się impreza,w środku chodź była dopiero 19.00 było już pełno ludzi.Chris zapoznał mnie se swoimi przyjaciółmi,wszyscy świetnie się bawili nawet ja chodź nie za bardzo lubię imprezy, akurat siedziałam przy barze gdy odwróciłam głowę i kątem oka spostrzegłam bardzo znajomą mi twarz był to Harry zdziwiła mnie tu jego obecność:
-Hej,Harry co ty tu robisz-spytałam podchodząc do niego.
-wiesz ja właś....-nie dokończył bo za rękę pociągnął mnie Chris odciągając mnie od Harry`ego.
-Julia ja muszę się coś ciebie spytać,-powiedział nieśmiało.
-Tak-odparłam.
Nagle uklęknął na jedno kolanko a wszystkie światła zostały skierowane na nas,wszyscy goście imprezy zebrali się w kupkę.
-Czy zostaniesz moją dziewczyną-spytał uśmiechnięty.Ja poczułam ze uginają się pode mną kolana,wszyscy zaczęli krzyczeć,,Zgódź się`` a ja przecież go nie kochałam to był mój przyjaciel i nikt więcej,moje oczy szukały po całej sali Harry`ego,który stał oparty o słupek,jego wyraz twarzy nie był za szczęśliwy,gdy nasze oczy zetknęły się spuścił głowę i już chciał odchodzić
-Chris,ty jesteś tylko moim przyjacielem,ja nie czuję do ciebie nic więcej, ja kocham kogoś innego,wybacz mi ale nie możemy być razem-spojrzałam na Harry`ego który cofnął się z sali,spojrzał na mnie i wybiegł na taras.Wszyscy zaczęli krzyczeć ``Uuuuu`` ale mnie to nie obchodziło ruszyłam w stronę Harry`ego.
Stał na tarasie i z podniesioną głową patrzył w niebo,podeszłam od tyłu i złapałam go w tali:
-wiesz że to o tobie mówiłam,to ciebie kocham -wydusiłam to z siebie nieśmiałym głosem.
-Nie mogę uwierzyć w to że czujesz do mnie to samo co ja do ciebie,zakochałem się.-złapał mnie za podbródek.Objął mnie delikatnie w pasie, a gdy patrzyliśmy sobie w oczy, nasze twarze stopniowo przybliżały się do siebie. Wargi były coraz bliżej... aż w końcu złączyły się w jedno. Pocałował mnie delikatnie, ale namiętnie.
-czyli co zostaniesz moją dziewczyną-spytał odrywając się od pocałunku.
-tak-przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam.Obejmując się ruszyliśmy w stronę mojego domu,Harry odprowadził mnie pod same drzwi.
-To do zobaczenia jutro-pocałował mnie.
-tak już tęsknie-uśmiechnęłam się pod nosem.
Weszłam do domu cała w skowronkach zadzwoniłam do mamy i powiedziała jej ze jestem z Harrym ale  z tego wszystkiego zupełnie zapomniałam zadzwonić do Libby,w końcu dzisiaj miała jechać z Zaynem zapisać się na leczenie,szybko wykręciłam jej numer:
-Haloo,Libby przepraszam cię że dopiero teraz do ciebie dzwonie,ale byłam trochę zajęta.
-Ok,rozumiem-odpowiedziała.
-no i jak przyjęli cię?-spytałam.
-Tak,jutro już jadę będę tam cały miesiąc-mówiła trochę przygnębiona.
-hmm już jutro,no dobrze ja oczywiście wpadnę się z tobą pożegnać a przy okazji przekaże ci miłą wiadomość-zaśmiałam się.
-Dobrze-odpowiedziała.Rozłączyłam się i walnęłam na łóżko,byłam szczęśliwa nareszcie odzyskałam z powrotem przyjaciółkę,chodzę z chłopakiem moich marzeń czego więcej chcieć.tylko dręczyło mnie jeszcze to że nie wytłumaczyłam się Chrisowi tylko go tak zostawiłam ale tym zajmie się jutro-pomyślałam zasypiając.Rano wstałam w bardzo dobrym humorze,zeszłam na dół,zjadłam na szybko śniadanie i poszłam się ubrać bo muszę iść pożegnać się z Libby,walnęłam delikatny makijaż ubrałam wygodne ciuchy i ruszyłam do Libby,otworzyłam drzwi od pokoju a na środku dywanu siedziała,cała zawalona ciuchami Libby,
-No cześć,może pomóc ci się pakować?-spytałam zamykając drzwi.
-O,Hej  no bardzo byś mi się przydała -uśmiechnęła się pod nosem.
Podczas pakowania rzeczy Libby wypytywała mnie co to była ta miła wiadomość którą miałam jej dzisiaj przekazać:
-No mów-nalegała.
-no,wiesz może lepiej powiem ci jak wrócisz.
-Ty se chyba se mnie żartujesz,mam czekać miesiąc-nieodpuszczaną.
-No dobra,ja i Harry jesteśmy parą-wykrzyczałam uradowana.
-Co? No nareszcie myślałam że to się nigdy nie stanie-rzuciła mi się na szyje.Opowiedziałam jej jeszcze dokładny przebieg wczorajszej imprezy,gdy zadzwonił dzwonek do drzwi był to Zayn,który przyjechał po Libby.
-No cześć-rzuciłam wpuszczając go do środka.
-hej-mocno mnie przytulił.
-Gdzie Libby?-spytał.
-Jest na górze,kończy się pakować zaraz zejdzie-uśmiechnęłam się prowadząc go na kanapę.
-No Julia,gratuluję i życzę miłości-przytulił mnie Zayn.
-Co?skąd wiesz Harry ci się wygadał.-spytałam podejrzanie.
-no nie tylko mi,chłopcy tez już wiedzą,wpadł do mieszkania taki uradowany że od razu coś podejrzewaliśmy i musiał nam opowiedzieć wszystko ze szczegółami-poczochrał mi włoski.
-mieliśmy powiedzieć to wam wspólnie.
-Oj,przestań nie gniewaj się jakbym ja miał taką dziewczynę jak ty to tez bym się musiał pochwalić-uśmiechnął się Zayn.
Podczas naszej rozmowy z góry zeszła Libby w wielką walizką Zayn od razu do niej podbiegł:
-i co gotowa-spytał dając jej buziaka.
-Tak-westchnęła.
Mieli jeszcze pół godzinki do wyjazdu więc przysiadłyśmy sobie na kanapie popijając herbatę gdy do domu wpadała cała reszta zespołu.
-Juliaa gratuluję-rzucił się na mnie Lou.
-Tak życzymy szczęścia-uścisnął mnie Liam,
-Ja też ci gratuluję-krzyknął Niall otwierając lodówkę.
Harry stal z boku i wszystkiemu się przyglądał
-masz mi coś do powiedzenia-zmierzyłam go wzrokiem.
-oj,nie gniewaj się nie mogłem się powstrzymać-dał mi buziaka.
-wybaczam-mocno się w niego wtuliłam.
-Ejj,bez czułości w moim towarzystwie bo jestem zazdrosny-krzyknął Lou rzucając w nas marchewką a wszyscy wybuchli niekontrolowanym wybuchem śmiechu.
W tym samym czasie do pokoju weszła zaspana Natka.
-Cześć,wszystkim rzuciła.
-Cześć-,wymachiwał jej przed nosem marchewką Louis.Liam podszedł i dał jej buziaka widać że jej się to podobało.
-Ejj,a co to za czułości czy ja o czymś nie wiem ?-spytała spoglądając w stronę mnie i Harry`ego.
-Tak,nie wiesz,Harry i Julia są parą-krzyczał Lou zabierając Niallowi popcorn.
-Dlaczego ja zawsze dowiaduję się na końcu,ale gratuluję-uścisnęła mnie i Loczka.
Dobra musimy się zbierać,-powiedział Zayn zabierając walizki od Libby.
-będziemy tęsknić,wracaj do nas szybko-krzyczał Niall przegryzając kurczaka.
-No trzymaj się siostra-przytuliła ją Natka.
reszta obsypała ją mocnymi uściskami.
-Bedę za wami tęsknić,macie mnie odwiedzać-krzyczała Libby zamykając drzwi od samochodu.
-No to już będzie należeć do Zayna-zaśmiał się Lou.
Pomachaliśmy im na pożegnanie i rozeszliśmy się do domów, my z Harrym poszliśmy do mnie,w końcu nie ma nikogo w domu.

                                                                                            ***Oczami Zayna***
Jechaliśmy tak całą drogę w ciszy,gdy zajechaliśmy pod duży budynek.
-No i jesteśmy-westchnęła Libby.
Zabrałem od niej walizki i zaprowadziłem pod same drzwi.
-No to ja się będę zbierać-westchnąłem.
-Czekaj,Zayn dziękuję ci za wszystko byłeś przy mnie w tych trudnych dla mnie chwilach a tak naprawdę nie musiałeś tego wszystkiego robić,bardzo ci dziękuje.-pocałowała mnie w policzek.
-nie ma a co-przytuliłem ją i dałem jej buziaka,
-trzymaj się-krzyknąłem odchodząc.

                                                                                   ***Oczami Juli***
W domu,przyrządziliśmy sobie kolacje i udaliśmy się do mnie do pokoju Siedziałyśmy tak wtuleni w siebie na kanapie, kocham Cię wiesz? - powiedział. Uśmiechnęłam się tylko. Bardzo, bardzo, bardzo - dodał. Odwróciłam się i spojrzałam w jego zielone tęczówki. Ja Cię też.. przeokropnie - szepnęłam całując go w policzek. Zaśmiał się, przytulając mnie najmocniej jak mógł a do ucha wyszeptał.' Jesteś moja, Tylko moja. ' Kocham być twoja - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, wiedziałam że jego  serce  bije tylko dla mnie.
-Może zostaniesz na noc-spytałam.
-z chęcią-uśmiechnął się gładząc mnie po policzku.
Nagle z znikąd mnie pocałował,pocałunki przemieniały się w coraz bardziej namiętniejsze,rzucił mnie na łóżko po czym wsunął rękę pod moją koszulkę,gładząc mój brzuch
 czułam jego oddech na swojej szyji,
-Kocham Cię-powiedział,przygryzając wargę.
-Ja ciebie też-odpowiedziałam nie odrywając się od pocałunków.Po chwili Harry zaczął zdejmować moją koszulkę,myślałam ze to wszystko dzieję się za szybko ale wtedy poniosła nas chwila nie przeszkadzało mi to jak Harry zrzucił z siebie swoją marynarkę i T-shirt bo po chwili i ja nie miałam na sobie spodni byliśmy w samej bieliźnie ale i to szybko znikło z naszego ciała,Harry,ostrożnie zaczął mnie całować,chciałam żeby to trwało wiecznie,Po długiej nocy mieliśmy to już za sobą,cieszyłam się że spędziłam swój pierwszy raz właśnie z Harrym,bo to była ta osoba którą kocham.Rano obudziliśmy się wtuleni w siebie.
-i co podobało się?-spytał Harry podnosząc brew.
-Tak jasne-odpowiedziałam speszona.Leżeliśmy tak jeszcze z godzinę gdy Harry musiał wracać do domu.
-nie zostaniesz nawet na śniadanie-spytałam.
-przepraszam,ale muszę wracać nie powiedziałem nic chłopakom pewnie się martwili,wpadnę do ciebie po południu-powiedział,podnosząc ciuchy z podłogi.
-Dobrze,pocałowałam go w policzek.

Z góry przepraszamy za długa nieobecność,ale mieliśmy dużo problemów.Dziękujemy za tyle komentarzy i liczymy na więcej ;)  Obiecujemy że teraz rozdziały będą pojawiać się częściej...



sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 7.

Przywitałam się z mamą i z Oskarkiem opowiedziałam im jak było w Paryżu i porozmawiałam jeszcze z nimi chwilkę.poszłam na gore rozpakowałam się i wzięłam prysznic a potem zastanawiałam się się nad dzisiejszym incydentem na lotnisku.z moich rozmyśleń wyprowadził mnie dzwoniący telefon był to Harry oferujący przyjazd po mnie,oczywiście zgodziłam się miałam 30 min na ogarnięcie przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż i właśnie kiedy skończyłam zadzwonił dzwonek do drzwi otworzyłam był to jak zawsze śliczny on,poinformowałam mamę że wychodzę.Natka była już u chłopców zapytałam co robi Libby odpowiedziała że gdzieś się wybiera ,widziałam jak Zayn był tym przygnębiony.
-To co robimy?-zapytał Liam.
-proponuje seans filmowy-krzyknął Harry.
-okey-odpowiedzieliśmy wspólnie.
-to może zostaniecie na noc??-spytał uśmiechnięty Liam.
-zadzwonię do mamy-wzięłam telefon i wykręciłam numer powciskałam jej parę bajerów i bez problemu zgodziła się.
-Moja tez się zgodziła krzyknęła Natka.
-to wy wybierzcie filmy a ja pojadę do sklepu uzupełnić zapasy-zaproponował Louis.
-Ok-odezwał się nareszcie Zayn.
Wszystko było już naszykowane a Louisa nadal nie było.
-zadzwonię do niego-powiedział Harry gdy w tym samym czasie otworzyły się drzwi w których stał Lou z pełnymi siatkami żarcia.
-Już jestem-krzyknął.
-nareszcie...-burknął Harry.
-dobrze,dobrze rozpakujcie a ja muszę pogadać z Julią -pociągnął mnie do pokoju Harry`ego.
-O co chodzi?-spytałam zdziwiona
-Słuchaj widziałem Libby z jakimś podejrzanym typem o czymś dyskutowali po czym dał jej coś do ręki wydaję mi się że był to jakiś woreczek ale zrobiłem zdjęcie może go znasz tylko nie chciałem mówić przy Zaynie widzę ile go to kosztuję...
-pokaż to zdjęcie-wymamrotałam zmartwiona.
Kidy zobaczyłam tego typa doskonale wiedziałam kto to..wybałuszyłam  oczy ze zdziwienia i wydusiłam -Tylko nie to..będą z tego kłopoty,poważne kłopoty w co ona się znowu wplątała-przygryzałam wargę.
-Juliaa o co chodzi-dopytywał Lou.
-nie nic wszystko sprawdzę i dowiecie się w swoim czasie a teraz chodźmy pewnie się już niecierpliwią.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy nasz seans filmowy.siedziałam wtulona w Harry`ego ziewając.
-idziemy spać-spytał.
-no chyba tak-uśmiechnęłam się lekko.Wstaliśmy i pożegnaliśmy się z resztą i sama nie wiem kiedy zasnęłam musiałam byś strasznie zmęczona.
Obudziłam się rano ale Hazzy już przy mnie nie było zwlekłam się z łóżka,trochę ogarnęłam i zeszłam na dół wszyscy jedli już śniadanie
-oo Heej śpiochu-uśmiechnął się Harry.
-Hej,Hej-odpowiedziałam zasiadając obok nich,Liam nałożył mi naleśnika,zjadłam,podziękowałam za miło spędzony wieczór. i poszłam do domu.postanowiłam że dziś pogadam z Libby.Weszłam do domu pogadałam z mamą o różnych sprawach pobawiłam się z Oskarkiem  i poszłam na gore zadzwonić do Libby proponując spotkanie próbowała mi się wymigać ale jej się nie udało.Miałam do niej pójść więc przebrałam się i ruszyłam po 20min byłam na miejsc.otworzyła mi jej mama i kazała iść na górę,od razu zaczęłam gnębić temat jej wczorajszego spotkania z tym `kimś`a mianowicie dilerem.
-co ci odbiło znowu bierzesz?-wyjechałam prosto z mostu.
-Co? o co ci chodzi?-pytała zdziwiona.
-nie udawaj że nie wiesz wczoraj się z nim spotkałaś i znów palisz..a teraz jeszcze ćpasz.
-Dobra skończ nie będziesz prawić mi kazań będę robić co mi się będzie podobać-wykrzyczała mi bez jakiegokolwiek zmartwienia.
Miałam łzy w oczach wybiegłam z jej domu,jeszcze nigdy się tak nie pokłóciliśmy

                              ***2 dni później***
Libby nie odzywała się do nas przez te dwa dni postanowiliśmy zaprosić ją na kolacje i porozmawiać bo chłopaki nie wiedza co się z nią dzieje a ja nie mam odwagi im powiedzieć.Chłopcy kazali mi zadzwonić więc wzięłam telefon i tak też zrobiłam
-Hej Libby wpadniesz dziś na kolacje do chłopaków.
-nie mam czasu ani ochoty-odpowiedziała z nutką sarkazmu w głosie.
-No proszę wszystkim bardzo na tym zależy.
-ok,ale nic obiecuje.
-To o 18.00.
Bez odpowiedzi rozłączyła się.Dochodziła 15.00 gdy założyłam sukienkę i wyszłam z domu jak weszłam do chłopców w całej kuchni było biało od mąki a na środku stali bezbronni Harry z Zaynem i Liamem,którzy prawdopodobnie próbowali coś upiec.
-Juliaa z nieba nam spadłaś-rzucił mi się na szyje Liam .
-Ahh...mam rozumieć że macie zamiar coś ugotować-zaśmiałam się.
-Taka ty nam w tym pomożesz-pociągnął mnie za rękę Harry.
-no to ja już wam nie będę potrzebny-burknął Zayn wychodząc z kuchni.
Zachowuję się tak od przyjazdu z Paryża od tamtego czasu nie widziała się z Libby ona zupełnie go olewa-posmutniał Liam -tak wiem opowiem wam wszystko jak przygotujemy jedzenie-poklepałam go po ramieniu.Harry z Liamem dokończyli ciasto a ja zrobiłam spaghetti.przez ten czas Lou nakrył do stołu i pomagał chłopakom z ciastem.po godzinie wszystko było już gotowe chłopcy poszli się przebrać a ja czekałam na nich w salonie bo postanowiłam że powiem im o problemach Libby,po chwili wszyscy siedzieli na kanapie wraz z Zaynem nie wiedziałam jak mam to powiedzieć bałam się szczególnie jego reakcji.
-wiecie,Libby zachowuję się tak bo ona ma problemy,poważne problemy -zaczęłam.
-Ale jakie problemy-krzyknął Zayn.
-ona..ona bierze,już kiedyś miała z tym problemy bo wpadła w złe towarzystwo,ale jakoś z tego wyszła a teraz znowu zaczęła wtedy na zakupach Louis widział ja z Dilerem a najgorsze jest to że ja nie umiem jej pomóc-po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.

                                           ***Oczami Zayna***
Gdy Julia wydusiła to z siebie zupełnie nie wiedziałem co zrobić po moich policzkach zaczęły spływać łzy opuściłem resztę i wyszedłem na balkon wyjąłem z paczki papierosa i zapaliłem gdy na balkon przyszła Julia.
-Zayn nie płacz spróbujemy jej pomóc na pewno jakoś z tego wyjdzie-pocieszała mnie.
-Yhm-kiwnąłem głową.
-Ja wiem że ty czujesz do niej coś więcej,ona czuję to samo tylko że teraz ona jest zupełnie inną osobą rozumiesz?
-Rozumiem-przytuliłem ją.
-A teraz chodź na pewno już przyszła-pociągnęła mnie za rękę.
Gdy weszliśmy do salonu w drzwiach stała zupełnie inna osoba to nie była ta Libby którą znałem zawsze uśmiechnięta i zwariowana ta miała podkrążone oczy bladą twarz,takiej jej nie znałem i nie chciałem znać coś mnie zabolało gdy spojrzała na mnie obojętnie i ruszyła w stronę kanapy z nikim się nie przywitała,chciałem do niej podejść zagadać ale to była inna osoba nie ta w której się zakochałem lecz i tak chciałem jej pomóc wyjść z tego.Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść w końcu wziąłem głęboki oddech i poprosiłem ją o krótka rozmowę.
-Libby czy moglibyśmy porozmawiać w cztery oczy-spytałem.
-Jeśli musimy odpowiedziała obojętnie,
poszliśmy na górę do pokoju.
-Słuchaj ja wiem o twoich problemach i chciałbym ci pomóc razem na pewno damy radę-zacząłem.
-Coo? Julia i powiedziała ?co ty sobie wyobrażasz ze mnie rozumiesz jak jesteś jakąś zarozumiałą gwiazdką która widzi wyłącznie czubek własnego nosa,zajmij się swoimi sprawami a ie cudzymi nie życzę sobie żebyś wtrącał się w moje życie -wykrzyczała po czym wybiegła z pokoju trzaskając drzwiami.

                                            ***Oczami Juli***
Odwróciłam głowę gdy ze schodów zbiegła właśnie wkurzona Libby.
-i co jesteś z siebie zadowolona że rozpowiedziałaś już wszystkim-spojrzała na mnie.
-ale Libby my tylko chcieliśmy ci pomóc.
-W dupie mam wasza pomoc,zajmijcie się sobą i dajcie mi wreszcie święty spokój nie chce mieć z wami nic do czynienia-miała już wybiegać gdy w drzwiach stanął Niall z walizkami.
-O cześć-rzucił do Libby.
-Przepuść mnie-wykrzyczała i przepchnęła go.
-Ej,kto to był-spytał zupełnie nieświadomy Niall.
-Oj,nie ważne -krzyknął Louis podbiegając do niego.
-NIALLL!!!..-wydarł się na całe mieszkanie Liam rzucając mu się na szyje.
Wszyscy się z ni  przywitali wraz ze mną,chłopcy wtajemniczyli go we wszystkie problemy które działy się podczas jego nieobecności.
Postanowiłam sprawdzić co z Zaynem,bo nawet nie przyszedł przywitać się z Niall`em.weszłam do pokoju i o mało nie zemdlałam na łóżku leżał nieprzytomny Zayn z zakrwawioną ręką podbiegłam do niego a obok leżała żyletka nie mogłam w to uwierzyć on się pociął i to przez Libby zaczęłam krzyczeć po chwili do pokoju wpadła cała reszta,Liam zadzwonił po pogotowie a Louis nie mógł się opanować po jego policzkach spływały łzy.
wszyscy byli bardzo zdenerwowani po 20min. przyjechała karetka i zabrała go do szpitala niestety nie mogliśmy jechać z nim więc od razu wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.Po 10min. byliśmy na miejscu.zdenerwowany Liam podbiegł do recepcji wypytując gdzie Zayn po chwili byliśmy już pod salą gdzie leżał.właśnie trwały badania  więc uzbroiliśmy się w cierpliwość i czekaliśmy.Wszyscy byli bardzo zdenerwowani Liam cały czas nawijała że jak on mógł tom sobie zrobić.Po godzinnym czekaniu wyszedł lekarz wszyscy do niego podbiegłyśmy.
-i co z nim ?-dopytywał Niall
-nic poważnego się nie stało po prostu za dużo krwi wydobyło się z jego organizmu dlatego stracił przytomność.myślę że jutro będzie mógł wrócić do domu-powiedział lekarz.
-A czy możemy do niego wejść-spytałam,
-tak proszę-odpowiedział oddalając się.
W sali na łóżku leżał blady i wyczerpany Zayn z owiniętą ręką.
-Co ci odbiło-krzyknął Lou.
-Ej,nie drzyjcie się teraz na niego potrzebuję spokoju-wymamrotał Harry.
-i jak się czujesz-spytałam lecz nie uzyskałam odpowiedzi.Chłopcy próbowali z nim porozmawiać lecz nic z tego nie wyszło,stwierdziliśmy że dalsze siedzenie tu nie ma sensu więc ruszyliśmy do samochodu i chłopcy odwieźli mnie do domu.weszłam zdenerwowana do mieszkania mama już spała więc po cichu poszłam do pokoju 
wzięłam prysznic i położyłam się spać jednak bezskutecznie wzięłam do ręki ulubioną książkę i zaczęłam czytać dopiero o 3.00 w nocy zrobiłam się senna i zasnęłam.
Rano mama obudziła mnie na śniadanie wygramoliłam się z łóżka i zaspana poszłam do kuchni przy stole siedziała już uśmiechnięty Oskar.zjadłam szybko po czym ucięłam sobie krótką pogawędkę z mamą w końcu postanowiłam że muszę iść do Libby i powiedzieć jej o tym do czego doprowadziła może chodź trochę ruszy ją sumienie narzuciłam na siebie płaszczyk i skierowałam się w stronę jej domu.Drzwi otworzyła mi jej mama:
-Ooo,Julia dobrze że jesteś może ty do niej trafisz,zupełnie nie wiem co robić zrobiła się jakaś dziwna czuję że tracę z nią kontakt nie wraca do domu,zupełnie olewa to co o niej mówię,proszę porozmawiaj z nią.-powiedziała smutna.
-Spróbuję-odpowiedziałam i weszłam na górę na łóżku leżała Libby słuchała właśnie muzyki gdy mnie zobaczyła podniosła głowę.
-czego chcesz-uniosła brew.
-Chce ci powiedzieć że możesz być z siebie dumna,Zayn trafił przez ciebie do szpitala i co nadal jesteś z siebie tak zadowolona-wykrzyczałam jej prosto w oczy.
-Nie obchodzi mnie ta cała piepszona gwiazdka i jego kumple zrozum to wreszcie jak jest na tyle głupi to mógł się nawet zabić-krzyknęła z obojętnością w głosie.Nie mogłam  uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałam nie myślałam ze zrobi się tak obojętna,wybiegłam z mieszkania biegnąć uliczkami Londynu.Boże co te narkotyki zrobią z człowiekiem -myślałam.
uświadamiałam sobie tez że jak najszybciej nie odda się na leczenie to już nigdy nie odzyskam przyjaciółki.nagle zadzwonił telefon był to Harry powiedziała że Zayn jest już w domu i jak chce to mogę do nich wpaść.tak tez zrobiłam i popędziłam w kierunku ich domu.Na kanapie siedział Zayn który właśnie oglądał coś w telewizji usiadłam obok niego i złapałam go za rękę.
-jak się czujesz-spytałam,
-tak sobie-ku zaskoczeniu odpowiedział mi.
-Zayn dlaczego ty to zrobiłeś?-zapytałam,
-Cholera nie wiem to był jakiś impuls wtedy kiedy mi tak wygadała to to ty nie wiesz jak ja się czułem,ja ją kocham-mówił cały roztrzęsiony.
-Rozumiem cię,ale nigdy więcej nie rób takich rzeczy.-uścisnęłam go.
Był już wieczór gdy wyszłam z domu Chłopców,nie chciała mi się wracać do domu więc postanowiłam że wpadnę do jakiegoś klubu.
usiadłam przy barze i przechylałam właśnie drinka gdy coś przykuło moją uwagę była to Libby która zabawia się w najlepsze z jakimś łysym napakowanym kolesiem postanowiłam obserwować ją dalej nagle podszedł do niej jakiś chłopak i podawaj jej woreczek oczywiście były to narkotyki gdy bardziej się przyjrzałam to zobaczyłam że tym chłopakiem był DAVID.zamurowało mnie to on wplatała ją w te narkotyki i to całe towarzystwo już chciałam tam podejść i mu wygadać ale się powstrzymałam,uświadamiałam sobie to że David wplątał w to Libby żeby zemścić się na mnie w tym momencie nienawidziłam tego chłopaka tak strasznie namieszał w moim życiu.Po godzinie wyszłam z klubu słuchając muzyki,ciemnymi uliczkami Londynu zmierzałam do domu nagle usłyszałam jakiś głos za sobą.
-Julia?-odwróciłam głowę i na ławce siedział Harry.
-Co ty tu robisz?-spytałam zaskoczona.
-wyszedłem na spacer trochę się przewietrzyć i pomyśleć-uśmiechnął się.Przysiadłam obok niego na ławce i mocno się do niego przytuliłam,
-Pamiętasz te parę dni w Paryżu tam wszystko było takie idealne przypomnij sobie Zayna i Libby jacy byli szczęśliwi a teraz wszystko się spieszyło-mówił Harry.
-Tak to był zbyt idealne-mocno się w niego wtuliłam,nagle rozpadał się deszcz Hazza odprowadził mnie pod dom naciskałam już na klamkę od drzwi gdy złapał mnie za rękę.-Ej,nie pożegnałaś się ze mną -zrobił smutną minkę.
musnęłam delikatnie jego usta,ściągając mu jednym płynnym ruchem dłoni kaptur z głowy,mierzwiąc jego ciemne loczki,objął mnie tak czule że świat przestał istnieć.
w domu czekała na mnie mama:
-Dziecko gdzieś ty była nawet nie raczyłaś zadzwonić-krzyczała zdenerwowana.
-Przepraszam byłam u chłopców-odpowiedziałam maszerując do pokoju wzięłam bardzo długa kąpiel potem sprawdziłam tt i fb.w końcu wykończona tymi wszystkimi problemami zasnęłam.

Uff...nareszcie jest kolejny rozdział liczymy na komentarze i zapraszam do obserwujących;)





czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 6 ;)

Obudziłam się wtulona w Harry`ego,wstałam z łóżka i pomaszerowałam do kuchni coś przekąsić,na kuchennym blacie siedziała Libby:
-Hej,co tam,gdzie spałaś-spytałam z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
-u Zayna-odpowiedziała mi cwaniacko się uśmiechając.
-No a reszta-dopytywałam.
-hmmm,reszta jeszcze nie wróciła musieli się nieźle zabawić.
-Wow, przecież już ósma a ich jeszcze nie ma.-zmartwiłam się
-tak,ale pewnie śpią gdzieś po kątach na kacu-poklepała mnie po ramieniu.
-No ale ty mi tu mów co się wczoraj wydarzyło,byliście razem w łóżku więc mi nic nie wmówisz,szybko opowiadaj-praktycznie krzyczała Libby.
-no bo do niczego nie doszło,przeszkodziliście nam-,-ale w sumie to dobrze się stało.
-Coo.?,dobrze się stało czyś ty zwariowała.?-patrzyła na mnie z niedowierzaniem.
-no tak,ale wy wczoraj też nie byliście lepsi-wystawiłam język.
-Przestań,nic się nie stało to były tylko niewinne pocałunki-posmutniała Libby.
-Nie martw się wszystko przyjdzie z czasem-pocieszyłam ją i udałam się do pokoju.
Na łóżku leżał Harry,który podczas mojej nieobecności się widocznie obudził:
-o już wstałeś-uśmiechnęłam się.
-tak,a ty gdzie byłaś?-spytał Harry.
-w kuchni-odpowiedziałam zakładając bluzkę.
-no ej, chodź tu do mnie tak szybko ode mnie uciekłaś-oburzył się.
-no okej-położyłam się obok Harry`ego i ponownie się w niego wtuliłam.przeleżeliśmy tak całe dwie godziny,w milczeniu co chwila się na siebie spoglądając,w końcu postanowiłam wyjść na spacer po Paryżu,zarzuciłam na siebie płaszczyk i wyszłam z domu,nagle zadzwonił telefon,na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer odebrałam:
-Haloo,kto mówi-spytałam lecz odpowiedziała mi cisza.
-Halo,-ponownie krzyknęłam do słuchawki.
-cześć,kochanie to ja David,wyjechałaś z miasta z tą twoją bandą lalusiów ale nie myśl sobie że na tym się skończy tak szybko się mnie nie pozbędziesz-usłyszałam jeszcze jego przeraźliwy śmiech.
-Coo.?David co ty wygadujesz daj mi święty spokój-zaczęłam krzyczeć do słuchawki,na próżno ponieważ się rozłączył.Stałam na środku chodnika i gapiłam się na wyświetlacz telefonu nie wiedziałam co mam o tym myśleć przecież on mi groził a na dodatek jest nieobliczalny nie wiadomo co może strzelić mu do głowy cała zapłakana i roztrzęsiona pobiegłam w stronę hotelu wpadłam do pokoju Libby i rzuciłam jej się na szyje wiedziałam że teraz tylko ona może mnie pocieszyć i mogę się jej wypłakać w rękaw:
-Boże Julia kochanie co się stało-dopytywała zupełnie nie świadoma Libby,
-David-wydukałam przez płacz
-co David możesz jaśniej-coraz bardziej się niecierpliwiła.Opowiedziałam jej o telefonie od niego a potem wspólnie zaczęliśmy się martwić ustaliliśmy też że narazie nie powiemy nic chłopakom zostanie to pomiędzy nami.;
-wiesz co to był tylko głupi telefon przecież jesteśmy w Paryżu nic nie może ci zrobić,cieszmy się tymi wspaniałymi wakacjami bo przecież za 3 dni wyjeżdżamy i przestańmy się zamartwiać lepiej zorganizujmy sobie jakąś rozrywkę bo nasi imprezowicze niedawno wrócili i nie chcą się ruszyć z pokoi mają takiego kaca że masakra -zaśmiała się Libby.
-masz racje zaraz coś wymyślimy-pocałowałam ją w policzek.
-mam pomysł co powiesz na przejażdżkę konno niedaleko jest stadlina-zaproponowałam
-jesteś genialna idę zawiadomić Zayna a ty poinformuj Harrego za 30min w holu na dole-wykrzyczała zmierzając do pokoju Zayna.
-Harry ubieraj się rzuciłam w niego koszulką wchodząc do pokoju
-gdzie idziemy-spytał zaspany
-do stadliny pojeździmy trochę konno co ty na to >?-spytałam z entuzjazmem.
-ciekawy pomysł poczekajcie chwilkę zaraz będę gotowy -uśmiechnął się.
wyciągnęłam z szafki jakieś wygodne ciuchy,spięłam włosy w luźnego koka i wyszliśmy z Harrym do holu czekając na Zayna i Libby.po 15min.przyszli i udaliśmy się do stadliny w środku było pełno koni najbardziej spodobał jeden z nich piękna brązowa klacz o imieniu landyś,wyprowadziliśmy ją ze stajni,Harry bardzo śmiesznie próbował na nią wejść.
-hahahahahah...czy ty kiedykolwiek jeździłeś konno-wybuchłam śmiechem.
-Ej,nie śmiej się ze mnie masz rację nigdy nie miałem do czynienia z jazdą konną-posmutniał.
-no już w porządku poczochrałam mu loczki.
Za chwilę ze stajni na dużym czarnym koniu wyjechali Libby z Zaynem.
-to co jedziemy?-rzucił Zayn.
-tak-wdrapałam się na Landyś i ruszyliśmy w stronę pięknej zielonej polany,jeździliśmy tak ponad godzinkę śmiejąc się i śpiewając.To popołudnie minęło nam bardzo udanie.Odstawiając konie ruszyliśmy w stronę hotelu Zayn przez całą drogę się nie odzywał patrzył się tylko na Libby,która uśmiechała się pod nosem jeszcze nigdy nie widziałam jej takiej szczęśliwej dzięki niemu odzyskała szczęście i jest całkiem inną osobą niż była kiedyś,teraz wyplątała się z problemów z przeszłości.w salonie na kanapie leżał Liam z Natką bladzi jak ściana Liam gdy nas zobaczył rzucił tylko ciche ,,cześć``.
-Ała moja głowa-jęczała natka a ja podchodząc do szafki rzuciłam im tabletki.Dalej w pokoju leżała Lou zupełnie nieobecny nakryty kocem z herbatą w ręku
-Dobrze się czujesz-spytał zmartwiony Harry siadając koło niego
-bywało lepiej ale chce zostać sam strasznie napierdziela mnie głowa -skrzywił się Lou.
-jasne jak coś to wołaj-krzyknęłam.
było już dość późno gdy do pokoju owinięta kocem zawitała Natka od razu bez słowa rzuciła się na łóżko,musiała mieć niezłego kaca jeszcze nigdy jej takiej nie widziałam.
-ejj,siostra wszystko porządku-dopytywała Libby.
-nie martwcie po prostu trochę za dużo wypiłam-wyszeptała.
Natka zasnęła podczas gdy my z libby wymienialiśmy się najnowszymi nowinkami była już 2.00 w nocy gdy i my robiliśmy się senne postanowiłam wsiąść jeszcze mega szybki prysznic i standardowo ze słuchawkami w uszach zasnęłam.
Następnego dnia zwlekliśmy się z łóżka o 10.00 musieliśmy zaplanować ostatni dzień naszego pobytu w Paryżu.Na śniadaniu wszyscy byli w znacznie lepszym humorze niż wczoraj żartowali śmiali się nawet nasi imprezowicze nie narzekali na ból głowy,postanowiliśmy ze dzisiejszy dzień spędzimy w Disney Landzie po 30 min zapakowaliśmy się do taksówki chłopcy śpiewali dla nas piosenki i ta godzina drogi minęła nam szybko po chwili staliśmy przed olbrzymim wesołym miasteczkiem Louis zaczął biegać w kółko i cieszyć się jak 5-latek :
-chodźmy tam-pokazał na olbrzymią kolejkę.
-Ooo...na pewno nie,idźcie sobie sami.!!-protestowałam.
-no proszę Julia będzie fajnie-prosił Lou.
-NIEEE.!!-wykrzyczałam mu do ucha
-oj,chodź co ci szkodzi-pociągnęła mnie za rękę Libby.w końcu się zgodziłam zapieliśmy pasy i ruszyliśmy ja siedziałam w wagoniku z Harrym więc mocno się do niego przytuliłam wszyscy zaczęli krzyczeć i piszczeć w niebo głosy a ja myślałam że zwrócę śniadanie.na szczęście po 15 min.kolejka się zatrzymała wszyscy wysiedli bladzi a Louisa nie opuszczał dobry humor,poszliśmy jeszcze do domu strachów :
-Eee,myślałam że będzie straszniej-marudziłam trzymając Harry`ego za rękę.
-to szkoda bo myślałem że będę miał powód żebym mógł cię przytulić-zaśmiał się Harry,
-a czy musi być jakiś powód?-spojrzałam mu w oczy,podnosząc brwi.
-nie..-wyszeptał mocno mnie przytulając.
Natka z Libby nie mogli opanować się od krzyków i pisków.
potem Zayn rzucał ze strzałek żeby zdobyć misia dla Libby.
-a tobie co się podoba może spróbuje coś wygrać spytał uśmiechnięty Harry.
-wiesz ten wisiorek jest śliczny-wskazałam na naszyjnik z dwoma połówkami serc po chwili Harry trzymał go w dłoń,odczepiając jedną polówkę
-proszę;-powiedział zakładając mi go na szyje.-
-Dziękuję-uśmiechnęłam się i zapięłam mu druga połówkę
-jest prześliczny pocałowałam go w policzek.Przez resztę pobytu jeździliśmy na różnych kolejkach,karuzelach i obżeraliśmy się lodami,powoli się ściemniało gdy siła wyciągnęliśmy Louisa z Disney Landu w taksówce wszyscy pousypiali jak małe dzieci nawet nie wiem jak znalazłam się w swoim łóżku ale myślę że musiała mnie ktoś przynieść trzeba się wyspać jutro już wyjeżdżamy ten tydzień minął szybko aż za szybko.Rano obudził mnie Liam krzyczący na całe mieszkanie że jak teraz nie wstaniemy to nie wyrobimy się na samolot.Ja jako pierwsza zwlekłam się z łóżka budząc przy tym dziewczyny potem w piżamie powlekłam się do chłopców gdy wszyscy byli już na nogach mogłam spokojnie się wyszykować dziewczyny po godzinie były już gotowe ja zakręciłam sobie jeszcze delikatne loki i z walizkami zeszliśmy na hol czekając na chłopców którzy zeszli po 10min, zapakowaliśmy walizki do bagażnika taksówki i ruszyliśmy na lotnisko po dłuższej chwili siedzieliśmy już w samolocie było mi miło gdy zobaczyłam na szyi Harry`ego wisiorek myślałam że już więcej go nie założy przecież to jakieś tanie badziewie.po bardzo długim męczącym locie znaleźliśmy się już na lotnisku musieliśmy czekać na taksówkę więc udałam się do łazienki trochę ogarnąć bo po dwu godzinnym locie wyglądałam nie za fajnie weszłam do łazienki gdy nagle ktoś złapał mnie za rękę odwróciłam głowę myśląc że to Harry ale mocno się pomyliłam zobaczyłam jego twarz to był David, przechodziło mi setki myśli przez głowę-co on tu robi?po cichu prosiłam żeby ktoś się tu teraz pojawił .
-myślisz że ujdzie ci to na sucho mnie się tak po prostu nie odrzuca ROZUMIESZ?-coraz mocniej ściskał moją rękę.
-Boże puść mnie co ja ci zrobiłam-krzyczałam z nadzieją że mnie ktoś usłyszy.Podparł mnie do ściany i już chciał pocałować gdy moje prośby się spełniły,ktoś wszedł złapał Davida za ramię i mocno uderzył że z jego nosa leciała krew,odetchnęłam z ulgą gdy okazało się że był to Harry,przytuliłam się do niego i wydusiłam ciche dziękuję
-nie martw się przy mnie nic ci nie grozi,nie płacz już,chodźmy bo taksówka już przyjechała.
-Dobrze-odpowiedziałam ocierając łzy.
Wyszliśmy z łazienki i szliśmy do reszty ale mnie zastanawiało to skąd David wziął się na lotnisku czyżby na mnie czekał .Dotarliśmy do reszty która czekała przy taksówce.Wsiedliśmy a Harry opowiedział im co się stało bo ja nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa.Wspólnie postanowiliśmy że każdy pojedzie do siebie a wieczorem spotkamy się u chłopców.
-Libby wpadniesz wieczorem-zapytałam,
-Co.?-spytała zdezorientowana.
-no przyjdziesz wieczorem do chłopców jesteś jakaś nieobecna.!
-Niee,nie dam rady..
-A jest coś ważniejszego od nas ?-zapytał uśmiechnięty Louis.Nic nie odpowiedziała byliśmy zdziwieni no ale cóż może ma jakieś inne plany.ale ja i Natka zadeklarowaliśmy że bardzo chętnie wpadniemy.Taksówka najpierw zawiozła chłopców,potem mnie i na końcu dziewczyny.

Miało się coś dziać ale nie mieliśmy weny może w następnym rozdziale ;) Dziękujemy za komentarze. 5 i dodajemy następny.Ps przepraszamy że taki krótki następny będzie dłuższy...


poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Rozdział 5

                             

-Juliaa ja....muszę to przemyśleć,nie mogę puścić cię samą na tydzień do Paryża z piątką 
nieznanych mi chłopców-skrzywiła się
-Mamo ,ale oni nie są nieznani przecież ja ich znam ty znasz Harry`ego i jedzie Libby-tłumaczyłam się.
-Tak znam go ale nie za dobrze,zresztą też obiecuję że to przemyśle-uśmiechnęła się
-jest jeszcze jeden problem nie masz za dużo czasu do myślenia ponieważ wyjazd jest jutro-już prawię się rozpłakałam.
-Córciu,sama nie wiem przecież dopiero było zakończenie roku-pokiwała przecząco głową.
-Mamo,proszę to dla mnie ważne-dalej naciskałam .
-za dwie godzinki dam ci odpowiedź teraz jadę po Oskara.
-dobrze trzymam cię za słowo-uśmiechnęłam się pod nosem.
Za 30 min do salonu wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha Oskar:
-Juliaa,stęskniłem się za tobą -rzucił mi się na szyje.
-Ja tez Oskarku-pocałowałam go w policzek ,potem udałam się do kuchni przyrządzić jego ulubione naleśniki z czekoladą,minęły już dwie godziny pomaszerowałam do sypialni mamy:
-No i jak mogę .?-spytałam nieśmiało.
-no przemyślałam sobie ten wyjazd i stwierdziłam że dobrze ci zrobi i zasługujesz na to-wyszczerzyła się.
-Tak ci dziękuję Kocham Cię-wykrzyczałam i zaczęłam ja ściskać
-no już bo mnie udusisz,idź się pakuj-pocałowała mnie w policzek.
-jeszcze raz ci dziękuję-krzyknęłam oddalając się do mojego pokoju.Zaczęłam się pakować gdy zdałam sobie sprawę że nie zadzwoniłam jeszcze do Libby:
-No i jak możesz ?-spytałam
-TAKK.!a ty .??-krzyczała Libby
-TEZ.
-tylko wiesz jest problem.?
-Jaki-spytałam troszkę podirytowana
-mama pozwoliła mi jechać pod warunkiem że wezmę ze sobą Natke-posmutniała.
-Nic nie szkodzi,chłopaki na pewno się zgodzą-pocieszyłam ją.
-No dobra ale mogłabyś do nich zadzwonić?
-jasne zaraz do ciebie oddzwonię-rozłączyłam się.
wykręciłam numer Harry`ego:
-cześć,Harry mama pytanie?-zaczęłam
-No mów.!
-czy z nami nie mogłaby jechać jeszcze jedna osoba siostra Libby Natka>?
-No oczywiście że tak nie mamy nic przeciwko to jutro będziemy po was o 7.00
-Okey-odpowiedziałam
oddzwoniłam do Libby,i dokończyłam się pakować,wzięłam szybki prysznic i zasnęłam ze słuchawkami w uszach .Obudziłam się o 6.00 niechętnie zjadłam śniadanie,dłubałam widelcem w kotlecie wkońcu odstawiłam talerz i ruszyłam do łazienki założyłam luźną koszulkę,niebieskie shorty i pomarańczowe Vansy pożegnałam się z mamą i z Oskarem przed domem czekali już dziewczyny.po pięciu minutach podjechali chłopcy tylko Niall`a z nimi nie było podobno coś mu wypadło i musiał jechać do Irlandii do rodziny.Zayn przedstawił Libby chłopakom a Natka szybko zawarła znajomość z Liamem.Po 20min. byliśmy na lotnisku,czekaliśmy jeszcze kawałek gdy zapakowaliśmy się do samolotu.usiedliśmy na miejscach,zapieliśmy pasy i wystartowaliśmy włożyłam słuchawki do uszu i w rytmie Another World,zasnęłam.Po godzinę obudziłam się i zobaczyłam jak Libby rozmawia z Zaynem,Natka flirtuję z Liamem,a Harry i Louis bezczelnie się na mnie patrzą
-Yyy....no co .?-spojrzałam na nich ze zbulwersowaną miną.
-Nic tak słodko spałaś-uśmiechnął się Harry a Lou wybuchł śmiechem.
wyjęłam z torebki lusterko by sprawdzić czy nie jestem brudna ale wszystko było w porządku a oni nadal się śmiali,tym razem to zignorowałam ,zamknęłam oczy ale nie usnęłam słyszałam jeszcze ich rozmowę:
-Ona jest taka urocza -powiedział Harry.
-Czyżby Harruś się zakochał-zaśmiał się Louis.
-Dobra idź spać -mruknął Harry.
-Oj,nie dąsaj się.
dalej nie słyszałam bo chyba mi się przysnęło obudziła mnie Libby mówiąc że lądujemy po kilku minutach przyjechała taksówka i ruszyliśmy do hotelu.poszliśmy do swoich pokoi ja miałam z dziewczynami,Harry z Lou a Zayn z Liamem.Usiedliśmy na łóżkach i zaczęliśmy gadkę.Natka siedziała podniecona i nawijała:
-Ale oni są super,a Liam ....
-U uuu-zaczęliśmy krzyczeć razem z Libby
-Ahh ciesze się że tu jestem -powiedziałam
-Oj nie tylko ty uwierz-odpowiedziała Natka i wybuchliśmy śmiechem.dalsze dyskusje przerwało nam pukanie do drzwi byli to chłopcy.
-Hej możemy .?
-pewnie-szybko odpowiedziałam
-idziemy na obiad .?-spytał Zayn
-o tak jestem strasznie głodna wrzasnęła Natka.
-hahaha pasowałabyś do Nialla-wypalił Louis a Liam spiorunował go wzrokiem
-zeszliśmy na dół zjedliśmy i chłopcy zaprosili nas na spacer po Paryżu,zgodziliśmy się po czym poszliśmy się trochę ogarnąć i przebrać.Ja założyłam brązową sukienkę w białe kwiatki i czarne baleriny,Natka czarne rybaczki,biała tunikę i niebieskie Vansy,Libby szarą bąbkę i do tego białe półbuty,chłopcy czekali na nas pod hotelem:
-Jejj,ślicznie wyglądasz-wypalił Harry łapiąc mnie za rękę ja się tylko speszyłam i odwróciłam głowę ale za to Libby z Zaynem wcale się nie krępowali złapali się za ręce i dumnie kroczyli na przodzie ,całą siódemką ruszyliśmy w stronę wieży Eiffla.Był już wieczór wjechaliśmy na gore ,Zayn z Libby gdzieś znikli nawet nie chcę myśleć co oni robią ,Natka z Liamem podziwiali widoki,a Louis robił sobie zdjęcia i stało się to czego najbardziej unikałam zostałam sama na sam z Harrym zupełnie nie wiedziałam co powiedzieć i jak się zachować :
-ślicznie tu nie sądzisz.?-wreszcie się odezwał.
-Tak jest pięknie-spojrzałam w jego oczy on to odwzajemnił patrzyliśmy tak na siebie zapominając co dzieję się wokół nas wtedy poczułam że to nie jest tylko zauroczenie że czuje do niego coś więcej,już chciałam go pocałować nie zważając zupełnie na nic,ale standardowo musiał nam ktoś przeszkodzić tym razem był to Lou,który wykrzykiwał na cały regulator:
-Hejj,gołąbeczki,tutaj ziemia wróćcie do rzeczywistości.
-yyy...Louis czy ty musisz wszystko zepsuć -burknął Harry a Lou się tylko szyderczo uśmiechnął
-No chyba musimy już wracać wołaj resztę-powiedziałam uciekając od tematu.po dłuższym spacerku który nam się niezmiernie dłużył bo Lou ciągle się wygłupiał,wróciliśmy do hotelu,zjedliśmy kolacje i rozeszliśmy się do swoich pokoi ,podczas gdy dziewczyny się kąpali ja zadzwoniłam do Nialla pogadałam z nim chwilkę i poszłam zażyć relaksacyjnej kąpieli,gdy zeszłam na dół do kuchni był w niej Harry,który właśnie szedł do siebie,złapał mnie za rękę i szepnął do ucha,,Jesteś urocza,, ja tylko spojrzałam na niego z głupim wyrazem twarzy i wzięłam z lodówki marchewkę,chyba udzieliło mi się to od Louisa.Było już straszne późno gdy wreszcie zasnęliśmy,rano na śniadaniu chłopcy oznajmili nam że wieczorem wybieramy się na imprezę:
-ale impreza jest wieczorem a my mamy jeszcze cały dzień dla siebie-wykrzyczała Libby
-tak to ja zabiorę Julię na zakupy-uśmiechnął się Harry.
-Ale....,
-nie ma żadnego ale,idź na górę przebierz się za 15 min po ciebie jestem-naciskał Harry,poszłam na górę spoglądając na dziewczyny ale chyba nie były na mnie obrażone,ponieważ chłopcy też je gdzieś zabierali przebrałam się i czekałam na Harry`ego:
-to co Gotowa.?-spytał wychodząc z pokoju
-Gotowa-pokiwałam głową.
ruszyliśmy w stronę wielkiej Paryskiej galerii,
-no to wybieraj jakąś sukienkę na dzisiejszą imprezę-powiedział Loczek,po godzinnym szukaniu  byliśmy już zmęczeni wreszcie Harry zauważył krótką czarną sukienkę,na jej widok zaczął się cieszyć jak małe dziecko:
-Przymierzaj ją-wykrzykiwał
-sama nie wiem powiedziałam niezdecydowana.
-Julia no weź jest śliczna,zrób to dla mnie-uśmiechnął się najpiękniej jak tylko potrafił
nie mogłam mu się oprzeć pomaszerowałam do przymierzalni,przymierzyłam do tego czerwone szpilki i czerwoną kopertówkę,
-no i jak .?-spytałam Harry`ego wychodząc z przymierzalni
-Jej-wydukał  i patrzył się na mnie jak na obrazek.
-Kupić.?-spytałam po raz kolejny
-oczywiście że tak bierzemy ją,będziesz najpiękniejsza na całej imprezie.-wyszczerzył się.
-taa jasne..-powiedziałam podirytowanym głosikiem.
DZIEWCZYNYY.!!!,ruszajcie się,zraz się spóźnimy na imprezę,a to nie ładnie-darł się Louis na całe mieszkanie.
-no już schodzimy przecież musieliśmy się ubrać a to nie trwa krótko prosimy o trochę wyrozumiałości Lou.!-tłumaczyła się Natka,schodząc z góry jako pierwsza.
chłopcy czekali na nas na dole,Liam patrzył się na nią jak na jakąś jedyną dziewczynę na świecie jedyne co powiedział to wow! Ślicznie wyglądasz.potem zeszła Libby i Zayn rzucił jej się na szyję .zastanawiałam się czy nie są parą ale Libby by mi powiedziała Ostatnia zeszłam ja w mojej nowej sukience Harry podbieg do mnie pocałował mnie w policzek i złapał za rękę szliśmy tak całą droga wszyscy trzymali się za ręce oprócz Louisa który udawał obrażonego, ale potem wtrynił się pomiędzy natkę a Liama.W środku było pełno ludzi akurat zakochane pary tańczyły przytulanego
-Mogę.? spytał Harry łapiąc mnie za rękę.
-jasne -oparłam głowę o jego ramie i przetańczyliśmy tak praktycznie całą imprezę,nie znałam tam za dużo ludzi tylko chłopców i dziewczyny,dlatego czułam się nietypowo i cały wieczór spędziłam w towarzystwie Harry`ego.
-jestem zmęczony,najchętniej poszedłbym spać-wymamrotał Harry przechylając kolejnego drinka.
-Ja też,nie lubię takich imprez-skrzywiłam się.
-to może pójdziemy do hotelu-zaproponował Harry.
-czemu nie. chodźmy-krzyknęłam mu do ucha.
przez całą drogę śpiewaliśmy i się wygłupialiśmy ponieważ byliśmy już lekko wstawieni w sumie to ja bo Harry wypił zaledwie kilka drinków.
po kilkunastu minutach byliśmy już w hotelowym holu.
-Wiesz Juliaa.?-zaczął Harry.
-słucham .?-spytałam podnosząc głowę.
Harry przyparł mnie do ściany,czułam jego oddech na swojej szyi,uśmiechnął się słodko
-Podobasz mi się-podniósł jedną brew.,przygryzając wargę
-ty też jesteś uroczy.-musnęłam go delikatnie w policzek,on to odwzajemnił,po czym lekkie pocałunki przemieniły się w coraz namiętniejsze.Harry nacisnął lekko klamkę od drzwi,naszego pokoju z dziewczynami po czym rzucił mnie na łóżko,nie przestając całować,zdziwiłam się bo zaczął delikatnie zdejmować moją sukienkę,ale dziwnie mi to nie przeszkadzało,wręcz odwrotnie bardzo mi się podobało,odkąd go poznałam to od razu mi się spodobał,i od pewnego czasu poczułam do niego coś więcej.po chwili nie miałam na sobie sukienki Harry zdjął T-shirt,po czym zaczął rozpinać rozporek pomogłam mu zdjąć spodnie.byliśmy już w samej bieliźnie gdy usłyszeliśmy jakiś hałas z dołu,i kroki zbliżające się do naszego pokoju Harry złapał za pierwszy lepszy koc i nas nim nakrył drzwi się otworzyły i do pokoju wparował Zayn z Libby nie przestając się całować ale gdy nas zobaczyli szybko się od siebie odkleili.
-co wy tu robicie-spytał lekko zdziwiony Zayn.
-nic takiego- odpowiedział speszony Harry.
-w takim razie przepraszam ze przeszkodziliśmy-uśmiechnął się Zayn,łapiąc Libby za rękę i wychodząc z pokoju.
-wiesz Harry przepraszam ja jestem zmęczona,my chyba w ogólę nie powinniśmy,eee..no wiesz o co mi chodzi-wymamrotałam podnosząc ciuchy z podłogi.
-może i masz racje,lecz ja mam inne zdanie-pocałował mnie zakładając koszulkę.
-jeszcze raz przepraszam ale powinieneś już sobie pójść,chcę iść spać-powiedziałam,siadając na rogu łóżka.
-wiesz ale ja bym chciał spać dzisiaj z tobą.-odpowiedział,siadając koło mnie.
-a dziewczyny?-spytałam
-jest dużo pokoi na pewno sobie poradzą no proszę-spojrzał na mnie tymi swoimi oczkami.
-Zgoda-uległam, wchodząc do łazienki.Puk,Puukk usłyszałam pukanie do drzwi
-mogę wejść?-spytał.
-Harry ja potrzebuję trochę prywatności,poczekaj zaraz wyjdę-wykrzyknęłam wychodząc spod prysznica.
-no tylko chcę umyć zęby-nie zważając na moją odpowiedź wparował do łazienki.
-ślicznie wyglądasz w tym ręczniku-zaśmiał się szyderczo.
-dobra,dobra-pokiwałam głową wychodząc.
walnęłam się na łóżko,włożyłam słuchawki do uszu. po chwili pod kołderkę wskoczył Harry,położyłam głowę na jego klatce piersiowej, i wsłuchiwałam się w bicie serca,po czym zasnęłam w jego ramionach...to był cudowny dzień chodź coś nam perfidnie przeszkodzono -,-.

Teraz wam  nie odpuścimy 4 komentarze i dodajemy następny a obiecujemy że w następnym trochę zacznie się wszystko mieszać xxx.