Weszliśmy do domu gdzie panował nieład Ja jebie-pomyślałam sobie w myślach kto zrobił taki burdel.?? -Ej, co wy tu robiliście?- powiedział Zayn. -Jak wychodziliśmy to wszystko było ok. -odpowiedział Niall. -Czyli to oznacza że...-wyszeptałam. -Liaaam, Natkaaa- darł się na całą japę Louis. -Co się tak drzesz?? -pytał Liam schodząc po schodach. -czy powiecie nam co wy robiliście że dom tak wygląda? -dopytywał Lou. Oni spojrzeli tylko na siebie i wybuchli głośnym śmiechem. -No czekam!- dociekał Lou. -oj, dobra czepiasz się Louis-mówił z uśmiechem Liam. -Dobra to co robimy? -pytał Zayn. -Gramy w butelkę na rozbieranego-wypalił Niall. -Tak, tak -darł się Louis oczywiście jak zawsze chętny. -No nie wiem-zastanawiał się Zayn. -Dawaj kochanie czemu nie chcesz grać?- namawiała go Libby. -nie chodzi o mnie tylko o ciebie, jesteś tylko moja-mówił do niej. -głupi jesteś, ale i tak się kocham-dała mu całusa. -To gramy-powiedział Niall wychodząc z kuchni z butelką w ręku usiedliśmy w kółku i pierwszy zakręcił Louis wypadło na mnie zdjęłam bluzę. -no to teraz ja! -powiedziałam kręcąc butelką wypadło na Natkę zdjęła również bluzę i zakręciło wypadło na Zayna zdjął koszulkę bo nie miał bluzy i kręcił dalej, wypadło na Louisa który oczywiście musiał zrobić mini strypitiz. Zakręcił butelką i znów wypadło na Natkę. Miała na sobie tylko spodenki i koszulkę Liam spojrzał na nią niepewnie widziałam jak się w nim gotowało. Natka zdjęła koszulkę i została w samym staniku i spodenkach. Zakręciła butelką i wypadło na Libby zdjęła koszulę tym razem wypadło na Hazze zdjął T-shirt i pokazał swoją piękną klatę, tym razem wypadło na Niella, ściągnął z siebie bluzę i zakręcił wypadło na Natkę. -No dawaj, dawaj-darł się Louis. -O nie, nie nie UBIERAJ się kończymy tą głupią zabawę!!-krzyczał Liam. -Liam, przynudzasz jak nie chcesz grać to nie-mówił podjarany Lou. -Ubieraj się i koniec dyskusji !-nadal krzyczał. -dobra, dobra już się tak nie denerwuj- uspokajała go Natka. -Liam a było tak ciekawie-śmiał się Tomo. -ZWALAJ!. Działasz mi na nerwy-wstał Liam siadając na kanapie. Wszyscy wstali, ubrali się i poszli usiąść koło niego. Włączyliśmy telewizje, widziałam jak Natka mówi coś do Liama ale nie reagował chyba się obraził. Po chwili Natka pociągła go za rękę prowadząc do pokoju. ***Oczami Natki*** -o co ci chodzi?- spytałam podirytowana. -no bo po prostu przy mnie nie jesteś taka odważna, a tam już prawię się rozebrałaś.-powiedział siadając na brzegu łóżka. -przestań, przecież wiesz że kocham tylko ciebie. -wiem, ale nie chcę się tobą z nikim dzielić-przytulił mnie. -rozumiem a teraz chodźmy-pocałowałam go. -już sobie wszystko wyjaśniliście?-dopytywał Niall z pełną buzią popcornu. -Tak-mruknął Liam siadając na kanapie. -Nadal się gniewasz ?-spytałam usadawiając się u niego na kolanach. -nie,juz nie-uśmiechnął się. -Może wybierzemy się na piknik-zaproponował -z miła chęcią ale kiedy ? -może jutro po ciebie wpadnę koło 15.00 i pojedziemy:) -Ooo...gdzie jedziemy? -krzyknął Lou. -My jedziemy! wy nie!- powiedział Liam pokazując mu język. -wiecie co jestem obrażony i się do was nie odzywam-udał obrażonego . -Nareszcie, dzięki Liam -krzyknął Zayn wybuchając głośnym śmiechem a za nim cała reszta oprócz Louisa który strzelił focha i poszedł do pokoju. -a tak ogólnie to gdzie jedziecie?- spytał Hazza. -Emm, na piknik-powiedziałam. -to może się dołączymy?- spytał ponownie Harry. -Niee.! wrzasnął Liam, a ja rzuciłam mu pytające spojrzenie. -No bo ten ee.. będą tylko zawadzać, a ja chciałbym to popołudnie spędzić tylko z tobą-wyszeptał mi na ucho poczym delikatnie pocałował uśmiechnęłam się sama do siebie wstałam z kolan Liam i oznajmiłam. -ja się zbieram Libby idziesz ze mną? -tak rodzice chyba już przyjechali-powiedziała wstając z kolan Zayna który trzymał ją za rękę. -to ja tez idę z wami-dodała Julia. -to ja was odwiozę-zaproponował Zayn. -nie, dzięki przejdziemy się-odparłam. po bardzo długim pożegnaniu mieliśmy już wychodzić ale najpierw musieliśmy odciągnąć Libby od Zayna, kiedy juz to nastąpiło ruszyliśmy w stronę domu. Szliśmy odprowadzić Julię rozmawiając o jutrzejszym dniu. Dziewczyny postanowiły iść na zakupy ,ja niestety odmówiłam bo byłam umówiona z Liamem. Doszliśmy do domu, pożegnaliśmy się z Julią i w milczeniu poszliśmy do siebie rodziców jeszcze nie było, co nas zdziwiło bo mieli już być więc postanowiłam zadzwonić: -no hej mamo czemu was jeszcze nie ma? -wiesz zapomnieliśmy zadzwonić postanowiliśmy zostać jeszcze tydzień .Poradzicie sobie?- odpowiedziała mama. -TAK.!,i musze kończyć paa- odparłam uradowana. -paa. Rozłączyłam się i poszłam szczęśliwa do Libby. -ty słuchaj wracają za tydzień!- darłam się na cały dom. -Yeaa.!- zaczęła skakać po łóżku. -to kiedy impreza?- spytałam nadal się ciesząc. -hmm...pomyślimy na razie chodźmy zrobić sobie kolacje. Zeszliśmy do kuchni zrobiliśmy masę kanapek i poszliśmy oglądać film. -dobra idziemy spać bo już po 2.00-powiedziałam ziewając. -No tak tak idziemy-powiedziała zaspana. Poszłam na górę zanim się umyłam i przebrałam to była juz 3.00. Obudziłąm się i postanowiłam zejść na dół coś zjeść a potem się ogarnę nawet nie zobaczyłam która godzina. Zeszłam a na dole zobaczyłam chłopaków siedzących na kanapie. -Yy.. co wy tu robicie-spytałam zdziwiona. -No przyjechaliśmy dochodzi już 15.00 -Która!?- wrzasnęłam. -no poszły z Julią na zakupy ale nie chciały nas wziąść- zrobił smutną minkę Hazza w tej chwili podszedł do mnie Liam dał buziaka na powitanie i powiedział: -Jak ci się spało kochanie? -dobrze ale wolałabym z tobą. -uśmiechnęłam się. -słuchaj z racji tego że dziś piątek to może zamiast pikniku pojedziemy gdzieś na weekend tylko we dwoje?- -z wielką chęcią tylko gdzie? -ja już mam wszystko zaplanowane weź tylko coś zjedz przebierz się i ruszamy. -No to dobra-uśmiechnęłam się idąc do kuchni. Zjadłam ``śniadanie,, i poszłam na górę się przygotować wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół. -Gotowa?- podszedł do mnie Liam. -tak- wziełam go za rękę. -dobra to my jedziemy, wrócimy w niedzielę-oznajmił wszystkim Liam. -tylko grzecznie tam proszę-powiedział Lou nie odrywając oczu od telewizora. Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. -to gdzie właściwie jedziemy?- spytałam ciekawa. -niespodzianka-uśmiechnął się Liam. Po godzinie drogi byliśmy na miejscu, zatrzymaliśmy się nad pięknym jeziorem, na około znajdowały się domki. -no to tu będziemy mieszkać-wskazał na jeden z domków. -jesteś cudowny-dałam mu buziaka. Ruszyliśmy w stronę mieszkania zostawiliśmy rzeczy i postanowiliśmy iść na plaże póki jest jeszcze słonce. Położyliśmy się na kocu leżeliśmy wpatrując się tępo w niebo milcząc cisze przerwał Liam -idziemy do wody? -spytał podnosząc się. -nie, nie, nie che mi się.-przewróciłam oczami -no chodź- nalegał. -nie!!!-odparłam. -sama tego chciałaś-wziął mnie na ręce i biegł w kierunku wody. -Nie no proszę nie .!!-krzyczałam -puść mnie-zrobiłam słodkie oczka. -a co będę z tego miał?- uśmiechnął się od ucha do ucha. -buziaka-pocałowałam go. -to na mnie nie działa-zaśmiał się i znów zaczął biec, po chwili znaleźliśmy się w wodzie -nie lubię cię- krzyknęłąm. -no a ja cię kocham-powiedział chlapiąc mnie w twarz. -oszz, Ty- oddałam mu. Wygłupialiśmy się tak dobra godzinę, wyszliśmy obejmując usiedliśmy na kocu wpatrując się sobie w oczy, zaczął mnie całować najpierw w usta potem w szyje, jeździł dłonią po mojej klatce piersiowej -Ej, nie tak szybko!!- odkleiłam się od niego. -czyli co nie chcesz?- gwałtownie się odsunął. -nie, to nie tak że nie chcą ale.. -Ok, rozumiem poczekam aż będziesz gotowa-przerwał mi. -może dasz mi dokończyć!- wydarłam się na niego. -chodzi mi o to że nie tutaj-wyszczerzyłam się. -to się cieszę- wziął mnie na ręce biegnąc w stronę domu. -Postaw mnie.!- krzyczałam bijąc go łokciem w brzuch. -Tak, jak sobie życzysz-uśmiechnął się kładąc mnie na stół w kuchni. -bardzo oryginalnie- zaśmiałam się. -Marudzisz-oparł Liam zostawiając na mych ustach pocałunek. Zaczął nachalnie rozpinać moja koszulkę, po czym od razu zrzucił z siebie bluzkę, rzucając ją gdzieś na blat kuchenny. Trochę się zestresowałam w końcu to był mój pierwszy raz Liam to zauważył bo zaczął trochę zwalniać -Coś nie tak kochanie-spytał. -nie, znaczy tak bo to będzie mój pierwszy raz i trochę się boję-odparłam. -obiecuję że będę robił to delikatnie i jak najlepiej umiem- powiedział wracają do działania ja tylko się zarumieniłam czekając na dalsze czyny Liama. Kiedy zostaliśmy juz w samej bieliźnie przenieśliśmy się na kanapę. Zaczął rozpinać mój stanik który wylądował sama nie wiem gdzie całował namiętnie moje ciało chciał pozbyć się moich majtek gdy nagle zadzwonił telefon chciałam po niego sięgnąć ale powstrzymał mnie. -O nie! nie odbieramy telefonu-powiedział dalej wykonując czyny. -ale kochanie może to coś ważnego-sięgnęłam po telefon. Na wyświetlaczu pojawił się numer Tomlinsona. -Louis-westchnęłam. -nie odbieraj-krzyknął Liam. -może to rzeczywiście coś ważnego-nie zważając na słowa Liama odebrałam. -no co tam?- wymamrotałam. -Co tam u was słychać -spytał Louis po drugiej stronie słuchawki. -Wszystko w porządku-odpowiedziałam. -Hmm...jesteś jakaś zdenerwowana może do was wpadniemy-narzucał się Tomo. Liam słysząc to zaczął głośno krzyczeć. -Louis spróbuj tu przyjechać a cię zabiję.!. -Hmm.to chyba jednak wam w czymś przeszkodziłem-śmiał się. -Tak przeszkodziłeś-krzyknął wkurzony Liam. -Dobra, dobra siedzicie sobie w tym domku-odpowiedział śmiejąc się Lou. -to pa-rozłączyłam się odkładając telefon. -No teraz to chyba już nikt nam nie przeszkodzi-przyciągnął mnie do Siebie ,zdejmując spodnie które wylądowały w drugim końcu domu, po chwili zdjął z siebie bokserki na sam widok przygryzłam wargę. -ma się czym pochwalić-pomyślałam w myślach. nie czekałam długo gdy liam zdjął ze mnie majtek. Byliśmy juz zupełnie nadzy gdy przeszliśmy do dalszych czynów, oboje czuliśmy się świetnie po upojnej nocy wykończeni poszliśmy do sypialni i padliśmy na łóżko. Gdy wstałyśmy było juz południe a dokładnie trzecia zeszliśmy razem na śniadanie Liam zrobił kanapki a ja zaparzyłam kawę przy stolę ucięliśmy sobie małą pogawędkę, Liam był zaspany wiec z powrotem udaliśmy się do sypialni po chwili Liam zasnął a ja wtulając się w jego klakę piersiową wspominałam tą noc lecz byłam za bardzo zmęczona i również zasnęłam. gdy wstałam na dworze było już ciemno a Liama przy mnie nie było na stoliczku leżała karteczka ``Idź za wskazówkami,, Kocham Cię Liam xx `` A obok leżała czerwona róża a za nią następne i następne schodzą po schodach zbierałam kolejne róże w końcu doszłam do drzwi wyjściowych otworzyłam je i szłam dalej w oddali dostrzegłam palące się świeczki w kształcie serca uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam w stronę plaży przybliżając się coraz bliżej światła w ucho wpadała mi melodia More Than This w końcu stanęłam przed wielkim sercem ułożonym z malutkich świeczek, w środku siedział Liam z gitarą w ręku trzymał bukiet róż a obok niego były kieliszki czerwonego wina. -Podoba ci się kochanie-spytał odkładając gitarę i całując mnie namiętnie w usta. -jest cudownie-odpowiedziałam a z moich policzków zaczęły skapywać łzy.- -Ej, nie płacz nie ma powodu-wytarł ręką mój policzek. -jeszcze nigdy nikt nie zrobił dla mnie czegoś takiego-przytuliłam go. -to jestem wyjątkowy-uśmiechnął się łapiąc mnie za rękę. Usiedliśmy w środku serca, Liam grał na gitarze i śpiewał ,w miedzy czasie popijaliśmy wino. -Kocham Cię-powiedziałam całując delikatnie jego usta . -nikt nie kocha bardziej niż ja ciebie-złapała mnie za podbródek. Opróżniliśmy już całą butelkę wina. siedzieliśmy tak do północy atmosfera była doskonała, posiedzieliśmy tak jeszcze z dobrą godzinkę i ruszyliśmy do domku. razem weszliśmy pod prysznic i położyliśmy się spać Liam usnął w oka mgnieniu a ja wtuliłam się w niego i też nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się o 10 wstałam nie budząc przy tym Liama poszłam do łazienki wsiąść prysznic po chwili usłyszałam pukanie: -kochanie to tylko ja-powiedział wchodząc do środka. -czy ty nie widzisz że ja się myje?!-zbulwersowałam się. -chciałem się tylko ogolić, przecież jesteś moją dziewczyną widziałem cię już nago-uśmiechnął się pod nosem. -mogę do ciebie wejść-spytał kończąc się golić. -przecież miałeś się tylko ogolić-wymamrotałam. -ale mogę ci umyć plecki-dalej nalegał. -no dobra wchodź.! Umyliśmy się razem i zeszliśmy na śniadanie. Jedliśmy kanapki gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. -kto to ?-spojrzał na mnie Liam. Pokiwałam przeczącą głową naciskając na klamkę w drzwiach ujrzałam całą czwórkę chłopców i Libby z Julią -cześć chyba nie przeszkodziliśmy-wydarł się Tomo siadając na kanapie przywitałam się z dziewczynami i zasiadłam z nimi -yy..Co wy tu robicie?? -wydarł się Liam. -Stęskniliśmy się za wami-uśmiechnął się Zayn. Liam strzelił złowroga minkę i usiadł na kanapie. Opowiadaliśmy co u nas omijając niektóre szczegóły. -czy to na pewno wszystko?- spytał Lou spoglądając na nas. -ta Louis wszystko-powiedziałam uśmiechając się do Liama. -a co tam u was?- spytał Payne nie usłyszeliśmy odpowiedzi bo z kanapy wstała Libby i pobiegła w stronę łazienki. -Co jej? -spytałam zwracając się Zayna. -nie wiem pójdę sprawdzić-wstał i pobiegł za nią. ***Oczami Zayna*** -Libby kochanie co się stało? Odpowiedziała mi cisza. -Libby otwórz!- krzyczałem coraz głośniej waląc w drzwi. -Wszystko w porządku –w końcu mi odpowiedziała wychodząc z łazienki. -napewno, jesteś jakaś blada-spytałem dotykając jej czoła -Zayn przecież powiedziałam że wszystko w porządku-odpowiedziała schodząc po schodach. -to czemu tak nagle wybiegłaś-zatrzymałem ją. -po prostu źle się poczułam- wymamrotała, -czyli jednak coś nie tak?- dalej naciskałem. -wymiotowałam, zadowolony?!- wykrzyczała, zbiegając po schodach -czy coś się stało?- spytała Julia. -nic takiego-odpowiedziała jej Libby siadając na brzegu kanapy. Obejrzeliśmy jakiś film podczas którego cały czas zerkałem na Libby która była cała blada,po pewnym czasie znów wyszła do łazienki -Zayn czy na pewno wszystko w porządku?- martwił się Harry. -nie jestem pewny pójdę sprawdzić-odpowiedziałem mu idąc za nią. -Kochanie zrozum martwię się o ciebie-mówiłem przez drzwi. -chyba się czymś zatrułam-odpowiedziała wynurzając się z łazienki. -lepiej będzie jak wrócimy do domu-dodałem prowadząc ją po schodach. -my będziemy się zbierać Libby nie za dobrze się czuje-uświadomiłem wszystkich biorąc torbę Libby. -ale nie musimy się martwić?- spytała Julia. -nie to najprawdopodobniej zatrucie-odparłem wychodząc. Jechaliśmy całą drogę w milczeniu. Weszliśmy do domu, od razu kładąc się na łóżku. -Może chcesz wody?- zaproponowałem -Poproszę- wymusiła uśmiech. Zszedłem po wodę, po chwili wróciłem już z pełną szklanką podając jej. -Kochanie myślę że powinnaś jechać do lekarza- przytuliłam ją. -Nie o nic powa ... – nie dokończyła bo wybiegła do łazienki. Uważam że nie jest to zwykłe zatrucie. -Dobrze, pójdę do lekarza ale jutro- powiedziała kładąc się na łóżku. Po niecałych 10 min. Zasnęła, postanowiłam zostawić ją w spokoju i wyszedłem na balkon, zapaliłam papierosa, przed bramą zobaczyłem resztę, która przyjechała znad jeziora. -A ty nie powinieneś zajmować się swoją dziewczyną? – wykrzyczał z dołu Louis -Śpi idioto!- krzyknąłem przygaszając papierosa. Wszedłem do kuchni, zrobić sobie herbatę, przy stole siedziała Julia z Harrym, pogadałem z nimi chwile i poszedłem sprawdzić co u Libbby. Położyłem się obok niej i dałem jej całusa w czoło, zasnąłem tak na niecała godzinne, gdy o 23.00 obudziła mnie Libby chodząca po pokoju. -Kochanie, co się dzieje?- spytałem przecierając oczy. -Nic takiego po prostu nie mogę spać- usiadła obok mnie. -Od razu z rana pojedziemy do lekarza. -Dobrze skarbie a teraz śpij. -Nie mogę spać bez Ciebie- uśmiechnąłem się. Położyła się obok mnie i zasnęliśmy . .. ***Oczami Libby*** Rano obudził mnie Zayn, krzycząc żebym się ubierała, niechętnie wstałam i poszłam do łazienki, założyłam na siebie szare rurki, luźny T-shirt, białe conversy. Zeszłam na dół Zayn już na mnie czekał. - Gotowa?- spytał -Tak- odparłam Czekałam na niego w samochodzie w końcu się zjawił. -Kochanie dzwoniła moja siostra, mama jest chora i muszę jechać do domu. Poradzisz sobie sama? –spytał otwierając drzwi -Pewnie weznę ze sobą Julię, jedź i nie martw się- uśmiechnęłam się, poczym wykręciłam numer do Julii. Oczywiście się zgodziła więc od razu podjechałam pod jej dom, czekając na nią 10min. w końcu ruszyliśmy do najbliższego lekarza. Byłam trochę zestresowana, ale szybkim krokiem weszłam do gabinetu. -Wejść z tobą?- zapytała Julia -Poradzę sobie – odpowiedziałam naciskając klamkę. Po wizycie mało nie zemdlałam stałam jak wryta, te słowa zrujnowały mi życie w minutę …
przepraszam, że się w Tobie zakochałam, że stałeś się moim całym światem.
przepraszam za każde spojrzenie, za każde słowo w Twoją stronę,
za każdy uśmiech. przepraszam za miłość.
niedziela, 29 kwietnia 2012
Rozdział 10 :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Już chyba domyślam sie co jej jest :) Zajebisty rozdział <3
OdpowiedzUsuńOoo, ja tez już chyba wiem!!Zajebisty rozdział ♥♥<dzięki za komentarz u mnie? ;)
OdpowiedzUsuń