przepraszam, że się w Tobie zakochałam, że stałeś się moim całym światem.
przepraszam za każde spojrzenie, za każde słowo w Twoją stronę,
za każdy uśmiech. przepraszam za miłość.

sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 7.

Przywitałam się z mamą i z Oskarkiem opowiedziałam im jak było w Paryżu i porozmawiałam jeszcze z nimi chwilkę.poszłam na gore rozpakowałam się i wzięłam prysznic a potem zastanawiałam się się nad dzisiejszym incydentem na lotnisku.z moich rozmyśleń wyprowadził mnie dzwoniący telefon był to Harry oferujący przyjazd po mnie,oczywiście zgodziłam się miałam 30 min na ogarnięcie przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż i właśnie kiedy skończyłam zadzwonił dzwonek do drzwi otworzyłam był to jak zawsze śliczny on,poinformowałam mamę że wychodzę.Natka była już u chłopców zapytałam co robi Libby odpowiedziała że gdzieś się wybiera ,widziałam jak Zayn był tym przygnębiony.
-To co robimy?-zapytał Liam.
-proponuje seans filmowy-krzyknął Harry.
-okey-odpowiedzieliśmy wspólnie.
-to może zostaniecie na noc??-spytał uśmiechnięty Liam.
-zadzwonię do mamy-wzięłam telefon i wykręciłam numer powciskałam jej parę bajerów i bez problemu zgodziła się.
-Moja tez się zgodziła krzyknęła Natka.
-to wy wybierzcie filmy a ja pojadę do sklepu uzupełnić zapasy-zaproponował Louis.
-Ok-odezwał się nareszcie Zayn.
Wszystko było już naszykowane a Louisa nadal nie było.
-zadzwonię do niego-powiedział Harry gdy w tym samym czasie otworzyły się drzwi w których stał Lou z pełnymi siatkami żarcia.
-Już jestem-krzyknął.
-nareszcie...-burknął Harry.
-dobrze,dobrze rozpakujcie a ja muszę pogadać z Julią -pociągnął mnie do pokoju Harry`ego.
-O co chodzi?-spytałam zdziwiona
-Słuchaj widziałem Libby z jakimś podejrzanym typem o czymś dyskutowali po czym dał jej coś do ręki wydaję mi się że był to jakiś woreczek ale zrobiłem zdjęcie może go znasz tylko nie chciałem mówić przy Zaynie widzę ile go to kosztuję...
-pokaż to zdjęcie-wymamrotałam zmartwiona.
Kidy zobaczyłam tego typa doskonale wiedziałam kto to..wybałuszyłam  oczy ze zdziwienia i wydusiłam -Tylko nie to..będą z tego kłopoty,poważne kłopoty w co ona się znowu wplątała-przygryzałam wargę.
-Juliaa o co chodzi-dopytywał Lou.
-nie nic wszystko sprawdzę i dowiecie się w swoim czasie a teraz chodźmy pewnie się już niecierpliwią.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy nasz seans filmowy.siedziałam wtulona w Harry`ego ziewając.
-idziemy spać-spytał.
-no chyba tak-uśmiechnęłam się lekko.Wstaliśmy i pożegnaliśmy się z resztą i sama nie wiem kiedy zasnęłam musiałam byś strasznie zmęczona.
Obudziłam się rano ale Hazzy już przy mnie nie było zwlekłam się z łóżka,trochę ogarnęłam i zeszłam na dół wszyscy jedli już śniadanie
-oo Heej śpiochu-uśmiechnął się Harry.
-Hej,Hej-odpowiedziałam zasiadając obok nich,Liam nałożył mi naleśnika,zjadłam,podziękowałam za miło spędzony wieczór. i poszłam do domu.postanowiłam że dziś pogadam z Libby.Weszłam do domu pogadałam z mamą o różnych sprawach pobawiłam się z Oskarkiem  i poszłam na gore zadzwonić do Libby proponując spotkanie próbowała mi się wymigać ale jej się nie udało.Miałam do niej pójść więc przebrałam się i ruszyłam po 20min byłam na miejsc.otworzyła mi jej mama i kazała iść na górę,od razu zaczęłam gnębić temat jej wczorajszego spotkania z tym `kimś`a mianowicie dilerem.
-co ci odbiło znowu bierzesz?-wyjechałam prosto z mostu.
-Co? o co ci chodzi?-pytała zdziwiona.
-nie udawaj że nie wiesz wczoraj się z nim spotkałaś i znów palisz..a teraz jeszcze ćpasz.
-Dobra skończ nie będziesz prawić mi kazań będę robić co mi się będzie podobać-wykrzyczała mi bez jakiegokolwiek zmartwienia.
Miałam łzy w oczach wybiegłam z jej domu,jeszcze nigdy się tak nie pokłóciliśmy

                              ***2 dni później***
Libby nie odzywała się do nas przez te dwa dni postanowiliśmy zaprosić ją na kolacje i porozmawiać bo chłopaki nie wiedza co się z nią dzieje a ja nie mam odwagi im powiedzieć.Chłopcy kazali mi zadzwonić więc wzięłam telefon i tak też zrobiłam
-Hej Libby wpadniesz dziś na kolacje do chłopaków.
-nie mam czasu ani ochoty-odpowiedziała z nutką sarkazmu w głosie.
-No proszę wszystkim bardzo na tym zależy.
-ok,ale nic obiecuje.
-To o 18.00.
Bez odpowiedzi rozłączyła się.Dochodziła 15.00 gdy założyłam sukienkę i wyszłam z domu jak weszłam do chłopców w całej kuchni było biało od mąki a na środku stali bezbronni Harry z Zaynem i Liamem,którzy prawdopodobnie próbowali coś upiec.
-Juliaa z nieba nam spadłaś-rzucił mi się na szyje Liam .
-Ahh...mam rozumieć że macie zamiar coś ugotować-zaśmiałam się.
-Taka ty nam w tym pomożesz-pociągnął mnie za rękę Harry.
-no to ja już wam nie będę potrzebny-burknął Zayn wychodząc z kuchni.
Zachowuję się tak od przyjazdu z Paryża od tamtego czasu nie widziała się z Libby ona zupełnie go olewa-posmutniał Liam -tak wiem opowiem wam wszystko jak przygotujemy jedzenie-poklepałam go po ramieniu.Harry z Liamem dokończyli ciasto a ja zrobiłam spaghetti.przez ten czas Lou nakrył do stołu i pomagał chłopakom z ciastem.po godzinie wszystko było już gotowe chłopcy poszli się przebrać a ja czekałam na nich w salonie bo postanowiłam że powiem im o problemach Libby,po chwili wszyscy siedzieli na kanapie wraz z Zaynem nie wiedziałam jak mam to powiedzieć bałam się szczególnie jego reakcji.
-wiecie,Libby zachowuję się tak bo ona ma problemy,poważne problemy -zaczęłam.
-Ale jakie problemy-krzyknął Zayn.
-ona..ona bierze,już kiedyś miała z tym problemy bo wpadła w złe towarzystwo,ale jakoś z tego wyszła a teraz znowu zaczęła wtedy na zakupach Louis widział ja z Dilerem a najgorsze jest to że ja nie umiem jej pomóc-po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.

                                           ***Oczami Zayna***
Gdy Julia wydusiła to z siebie zupełnie nie wiedziałem co zrobić po moich policzkach zaczęły spływać łzy opuściłem resztę i wyszedłem na balkon wyjąłem z paczki papierosa i zapaliłem gdy na balkon przyszła Julia.
-Zayn nie płacz spróbujemy jej pomóc na pewno jakoś z tego wyjdzie-pocieszała mnie.
-Yhm-kiwnąłem głową.
-Ja wiem że ty czujesz do niej coś więcej,ona czuję to samo tylko że teraz ona jest zupełnie inną osobą rozumiesz?
-Rozumiem-przytuliłem ją.
-A teraz chodź na pewno już przyszła-pociągnęła mnie za rękę.
Gdy weszliśmy do salonu w drzwiach stała zupełnie inna osoba to nie była ta Libby którą znałem zawsze uśmiechnięta i zwariowana ta miała podkrążone oczy bladą twarz,takiej jej nie znałem i nie chciałem znać coś mnie zabolało gdy spojrzała na mnie obojętnie i ruszyła w stronę kanapy z nikim się nie przywitała,chciałem do niej podejść zagadać ale to była inna osoba nie ta w której się zakochałem lecz i tak chciałem jej pomóc wyjść z tego.Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść w końcu wziąłem głęboki oddech i poprosiłem ją o krótka rozmowę.
-Libby czy moglibyśmy porozmawiać w cztery oczy-spytałem.
-Jeśli musimy odpowiedziała obojętnie,
poszliśmy na górę do pokoju.
-Słuchaj ja wiem o twoich problemach i chciałbym ci pomóc razem na pewno damy radę-zacząłem.
-Coo? Julia i powiedziała ?co ty sobie wyobrażasz ze mnie rozumiesz jak jesteś jakąś zarozumiałą gwiazdką która widzi wyłącznie czubek własnego nosa,zajmij się swoimi sprawami a ie cudzymi nie życzę sobie żebyś wtrącał się w moje życie -wykrzyczała po czym wybiegła z pokoju trzaskając drzwiami.

                                            ***Oczami Juli***
Odwróciłam głowę gdy ze schodów zbiegła właśnie wkurzona Libby.
-i co jesteś z siebie zadowolona że rozpowiedziałaś już wszystkim-spojrzała na mnie.
-ale Libby my tylko chcieliśmy ci pomóc.
-W dupie mam wasza pomoc,zajmijcie się sobą i dajcie mi wreszcie święty spokój nie chce mieć z wami nic do czynienia-miała już wybiegać gdy w drzwiach stanął Niall z walizkami.
-O cześć-rzucił do Libby.
-Przepuść mnie-wykrzyczała i przepchnęła go.
-Ej,kto to był-spytał zupełnie nieświadomy Niall.
-Oj,nie ważne -krzyknął Louis podbiegając do niego.
-NIALLL!!!..-wydarł się na całe mieszkanie Liam rzucając mu się na szyje.
Wszyscy się z ni  przywitali wraz ze mną,chłopcy wtajemniczyli go we wszystkie problemy które działy się podczas jego nieobecności.
Postanowiłam sprawdzić co z Zaynem,bo nawet nie przyszedł przywitać się z Niall`em.weszłam do pokoju i o mało nie zemdlałam na łóżku leżał nieprzytomny Zayn z zakrwawioną ręką podbiegłam do niego a obok leżała żyletka nie mogłam w to uwierzyć on się pociął i to przez Libby zaczęłam krzyczeć po chwili do pokoju wpadła cała reszta,Liam zadzwonił po pogotowie a Louis nie mógł się opanować po jego policzkach spływały łzy.
wszyscy byli bardzo zdenerwowani po 20min. przyjechała karetka i zabrała go do szpitala niestety nie mogliśmy jechać z nim więc od razu wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.Po 10min. byliśmy na miejscu.zdenerwowany Liam podbiegł do recepcji wypytując gdzie Zayn po chwili byliśmy już pod salą gdzie leżał.właśnie trwały badania  więc uzbroiliśmy się w cierpliwość i czekaliśmy.Wszyscy byli bardzo zdenerwowani Liam cały czas nawijała że jak on mógł tom sobie zrobić.Po godzinnym czekaniu wyszedł lekarz wszyscy do niego podbiegłyśmy.
-i co z nim ?-dopytywał Niall
-nic poważnego się nie stało po prostu za dużo krwi wydobyło się z jego organizmu dlatego stracił przytomność.myślę że jutro będzie mógł wrócić do domu-powiedział lekarz.
-A czy możemy do niego wejść-spytałam,
-tak proszę-odpowiedział oddalając się.
W sali na łóżku leżał blady i wyczerpany Zayn z owiniętą ręką.
-Co ci odbiło-krzyknął Lou.
-Ej,nie drzyjcie się teraz na niego potrzebuję spokoju-wymamrotał Harry.
-i jak się czujesz-spytałam lecz nie uzyskałam odpowiedzi.Chłopcy próbowali z nim porozmawiać lecz nic z tego nie wyszło,stwierdziliśmy że dalsze siedzenie tu nie ma sensu więc ruszyliśmy do samochodu i chłopcy odwieźli mnie do domu.weszłam zdenerwowana do mieszkania mama już spała więc po cichu poszłam do pokoju 
wzięłam prysznic i położyłam się spać jednak bezskutecznie wzięłam do ręki ulubioną książkę i zaczęłam czytać dopiero o 3.00 w nocy zrobiłam się senna i zasnęłam.
Rano mama obudziła mnie na śniadanie wygramoliłam się z łóżka i zaspana poszłam do kuchni przy stole siedziała już uśmiechnięty Oskar.zjadłam szybko po czym ucięłam sobie krótką pogawędkę z mamą w końcu postanowiłam że muszę iść do Libby i powiedzieć jej o tym do czego doprowadziła może chodź trochę ruszy ją sumienie narzuciłam na siebie płaszczyk i skierowałam się w stronę jej domu.Drzwi otworzyła mi jej mama:
-Ooo,Julia dobrze że jesteś może ty do niej trafisz,zupełnie nie wiem co robić zrobiła się jakaś dziwna czuję że tracę z nią kontakt nie wraca do domu,zupełnie olewa to co o niej mówię,proszę porozmawiaj z nią.-powiedziała smutna.
-Spróbuję-odpowiedziałam i weszłam na górę na łóżku leżała Libby słuchała właśnie muzyki gdy mnie zobaczyła podniosła głowę.
-czego chcesz-uniosła brew.
-Chce ci powiedzieć że możesz być z siebie dumna,Zayn trafił przez ciebie do szpitala i co nadal jesteś z siebie tak zadowolona-wykrzyczałam jej prosto w oczy.
-Nie obchodzi mnie ta cała piepszona gwiazdka i jego kumple zrozum to wreszcie jak jest na tyle głupi to mógł się nawet zabić-krzyknęła z obojętnością w głosie.Nie mogłam  uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałam nie myślałam ze zrobi się tak obojętna,wybiegłam z mieszkania biegnąć uliczkami Londynu.Boże co te narkotyki zrobią z człowiekiem -myślałam.
uświadamiałam sobie tez że jak najszybciej nie odda się na leczenie to już nigdy nie odzyskam przyjaciółki.nagle zadzwonił telefon był to Harry powiedziała że Zayn jest już w domu i jak chce to mogę do nich wpaść.tak tez zrobiłam i popędziłam w kierunku ich domu.Na kanapie siedział Zayn który właśnie oglądał coś w telewizji usiadłam obok niego i złapałam go za rękę.
-jak się czujesz-spytałam,
-tak sobie-ku zaskoczeniu odpowiedział mi.
-Zayn dlaczego ty to zrobiłeś?-zapytałam,
-Cholera nie wiem to był jakiś impuls wtedy kiedy mi tak wygadała to to ty nie wiesz jak ja się czułem,ja ją kocham-mówił cały roztrzęsiony.
-Rozumiem cię,ale nigdy więcej nie rób takich rzeczy.-uścisnęłam go.
Był już wieczór gdy wyszłam z domu Chłopców,nie chciała mi się wracać do domu więc postanowiłam że wpadnę do jakiegoś klubu.
usiadłam przy barze i przechylałam właśnie drinka gdy coś przykuło moją uwagę była to Libby która zabawia się w najlepsze z jakimś łysym napakowanym kolesiem postanowiłam obserwować ją dalej nagle podszedł do niej jakiś chłopak i podawaj jej woreczek oczywiście były to narkotyki gdy bardziej się przyjrzałam to zobaczyłam że tym chłopakiem był DAVID.zamurowało mnie to on wplatała ją w te narkotyki i to całe towarzystwo już chciałam tam podejść i mu wygadać ale się powstrzymałam,uświadamiałam sobie to że David wplątał w to Libby żeby zemścić się na mnie w tym momencie nienawidziłam tego chłopaka tak strasznie namieszał w moim życiu.Po godzinie wyszłam z klubu słuchając muzyki,ciemnymi uliczkami Londynu zmierzałam do domu nagle usłyszałam jakiś głos za sobą.
-Julia?-odwróciłam głowę i na ławce siedział Harry.
-Co ty tu robisz?-spytałam zaskoczona.
-wyszedłem na spacer trochę się przewietrzyć i pomyśleć-uśmiechnął się.Przysiadłam obok niego na ławce i mocno się do niego przytuliłam,
-Pamiętasz te parę dni w Paryżu tam wszystko było takie idealne przypomnij sobie Zayna i Libby jacy byli szczęśliwi a teraz wszystko się spieszyło-mówił Harry.
-Tak to był zbyt idealne-mocno się w niego wtuliłam,nagle rozpadał się deszcz Hazza odprowadził mnie pod dom naciskałam już na klamkę od drzwi gdy złapał mnie za rękę.-Ej,nie pożegnałaś się ze mną -zrobił smutną minkę.
musnęłam delikatnie jego usta,ściągając mu jednym płynnym ruchem dłoni kaptur z głowy,mierzwiąc jego ciemne loczki,objął mnie tak czule że świat przestał istnieć.
w domu czekała na mnie mama:
-Dziecko gdzieś ty była nawet nie raczyłaś zadzwonić-krzyczała zdenerwowana.
-Przepraszam byłam u chłopców-odpowiedziałam maszerując do pokoju wzięłam bardzo długa kąpiel potem sprawdziłam tt i fb.w końcu wykończona tymi wszystkimi problemami zasnęłam.

Uff...nareszcie jest kolejny rozdział liczymy na komentarze i zapraszam do obserwujących;)





8 komentarzy:

  1. Uff.. już myślałam że Zayn'owi się coś stanie.
    Fajne i wciągające ;] ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty rozdział. Jestem ciekawa jak to wszystko sie to wszystko dalej potoczy. Czekam na następny rozdział:D:D
    zapraszam do komentowania u mnie :)
    http://69-imagination.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze ze Zaynowi nic sie nie stalo! A Libby to ja btm na odwyk chyba sila zaprowadzila xDD Czekam na next'a i zapraszam do mnie http://everything-about-me-livciax3.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny.Szkoda,że wszystko się spieprzyło :( Zapraszam do sb:www.youhavegotthatonethingbaby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. super! obserwuję i zapraszam do siebie! ;) http://kilkaniespelnionychmarzen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże jak ja kocham Twoje opowiadania!Są super, czekam na następny ;) ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział. długi, ale czytać było naprawdę warto. wciąga :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajne opowiadanie ;) Dużo się dzieje i wgl. jest mega.! :)

    http://wouldyouseeme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń