-Hej,-rzuciłam siadając obok niego na ławce.
-Witaj,uniósł brew.
-Słuchaj,Chris ja wiem że ty liczyłeś na to że ja się zgodzę,ale ja nie mogłam,po prostu nie mogłam być z kimś kogo Kocham ale jak przyjaciela a nie osobę z którą mam spędzić resztę życia proszę wybacz mi ze tak wyszło,nie chciałabym tracić takiego przyjaciela jak ty-złapałam go za rękę.
-wiesz na początku byłem tym trochę przygnębiony ale teraz zdałem sobie sprawę że nie mogę niszczyć ci życia,nic się nie stało więc nie zamartwiaj się tym więcej po prostu zapomnijmy o tym co się stało-Uśmiechnął się.
-Jasnę i dziękuję że mnie rozumiesz i że wszystko sobie wyjaśniliśmy-Odpowiedziałam podnosząc się z ławki.
-Już uciekasz-zrobił smutną minkę.
-Oj,no niestety muszę jeszcze coś załatwić-dałam mu buziaka.
***Oczami Natki***
Chodziłam cała nakręcona,ponieważ zadzwonił do mnie Liam,proponując spotkanie nie mogłam się już doczekać nie wiedziałam czy wytrzymam do tej 16.00 trochę się za nim stęskniłam ostatnio przez te problemy Libby w ogóle nie mieliśmy dla siebie czasu,może nareszcie się to zmieni zakochałam się w nim,ale nie byłam pewna uczuć z jego strony chyba nie jest mną zainteresowany,ponieważ nie daje jakichkolwiek znaków w tą stronę.Zeszłam na dół i przyszykowałam sobie obiad,było już po 15.00 gdy poszłam się szykować założyłam beżowę cygaretki i białą bokserkę do tego dobrałam odpowiednie szpilki,rozpuściłam włosy w które wpięłam beżowego kwiatka musnęłam delikatnie rzęsy tuszem i wyszłam z domu,umówiliśmy się w parku,Liam czekał już na mnie na ławce jak zwykle wyglądał świetnie miał czerwone trampki do tego brązowe rurki i niebieską koszulę.
-No hej,długo czekałeś-podeszłam do niego całując go w policzek.
-nie,dopiero przyszedłem ślicznie wyglądasz,zresztą jak zawszę-odwzajemnił pocałunek.
Poczułam motylki w brzuchu lubiłam jak delikatnie muska moje usta,nie mogłam się na niego napatrzeć,zadowoleni ruszyliśmy w stronę lodziarni,zamówiliśmy po gałce naszych ulubionych lodów i ruszyliśmy na spacer po parku,cały czas się śmiejąc,Liama nigdy nie opuszczał dobry humor.
-Dobrze się czuję w twoim towarzyskie-wypalił łapiąc mnie za rękę.
-miło to słyszeć,ja w twoim też przy tobie staję się zupełnie inna osobą-przygryzłam wargę.Miło było usłyszeć to z jego ust jeszcze nigdy nie zebrał się na takie wyznanie.
Spacerowaliśmy tak do wieczora,zafascynowani swoją obecnością gdy Liam odprowadził mnie do domu.
-Cieszę się że ten dzień spędziłem właśnie z tobą musimy robić częściej takie wypady-uśmiechnął się pod nosem.
-Tak,muszę przyznać ci rację-zaśmiałam się.
-no to do zobaczenia w najbliższym czasie.
-jasne może spot...-nie dokończyłam bo zatkał mi usta pocałunkiem.
Spojrzałam na niego zadowolona i odwróciłam się na piecie wchodząc do domu,mama jeszcze coś do mnie mówiła ale zignorowałam to i weszłam na górę do pokoju,przez ten czas co mnie pocałował byłam w zupełnie innej bajce on wiedział co w danym momencie najbardziej mnie uszczęśliwi jakby czytał mi w myślach czego chce.
Było juz późno gdy wskoczyłam w piżamę i próbowałam usnąć lecz byłam za bardzo tym wszystkim podekscytowana,nie mogłam uwierzyć w to co się teraz dzieje a pomyśleć że nie dawno nawet się nie znaliśmy nigdy nie przypuszczałam że kiedyś to się stanie.W końcu wykończona myślami zasnęłam,śniąc o pięknym ślubie i gromadce dzieci.
***Oczami Juli***
Wstałam rano,szybko ubierając bluzkę i schodząc na dół byłam strasznie głodna,przyrządziłam sobie pyszne śniadanie,które pochłonęłam w niecałe 5min. Założyłam spodnie bo paradowałam w majtkach,trochę się pomalowałam i narzucając na siebie sweterek wyszłam z domu,wsiadłam do samochodu i ruszyłam pod mieszkanie chłopców,weszłam ale widocznie było dla nich stanowczo za wcześnie,Lou z Zaynem leżeli na kanapie w samych bokserkach a Niall siedział w kuchni zajadając kurczaka.Harry`ego z nimi nie było ale po chwili zszedł z góry:
-Hej,kochanie-wykrzyczał podbiegając do mnie i dając mi buziaka.
-Hej,stęskniłam się za tobą-zrobiłam smutną minkę.
-to się dobrze składa bo zabieram cię dziś nad jezioro-uśmiechnął się.
-no,dobrze tylko że ja nie mam kostiumu.-odpowiedziałam.
-poczekaj chwilkę zaraz po niego pojedziemy.Wsiedliśmy do samochodu Harry`ego i ruszyliśmy do mnie do domu,wyskoczyłam z samochodu,zapakowałam kostium,koc i najpotrzebniejsze rzeczy i wybiegłam z mieszkania.Od razu pojechaliśmy nad piękne jezioro była świetna pogoda,świeciło słońce idealnie na spędzanie czasu z Harrym.
-Patrz tam jest jakiś lasek,może pójdziemy na spacer-powiedział,wskazując na piękny brzozowy las.
-Zgoda-uśmiechnęłam się zmierzając w stronę piaszczystej dróżki.
Szliśmy tak trzymając się za ręce - Kocham Cię - powiedziałam patrząc na chłopaka mojego życia. - Mówiłaś coś? - powiedział wyciągając z uszy słuchawki. - Mówiłam, że ładna dziś pogoda ! - Ja Ciebie też. - włożył słuchawki do kieszeni i pocałował mnie..
-Chyba musimy wracać,bo zaraz się zgubimy-powiedział łapiąc mnie za rękę i prowadząc w stronę jeziorka.
Po chwili byliśmy na miejscu rozłożyłam koc i położyłam się na nim leżałam wpatrując się w błękitne niebo,lecz Harry pociągnął mnie za rękę staliśmy w jeziorze. czułam jak mokre nogawki spodni cisną na łydki. ale to nic. rozkoszowałam się widokiem jego oczu. oczu, które tak pięknie oświetlało wakacyjne słońce. na niebie żadnej chmury. tylko ja i on. ludzie wokół nie byli wtedy istotni. przymrużyłam oczy. on już wiedział , o nic nie pytał. zbliżył do mnie twarz zostawiając na ustach ślad swojej miłości.
2 tygodnie później Oczami Natki.
Dziś znów napisał do mnie Liam z propozycją spotkania,ostatnio coraz częściej się to dzieję spędzamy ze sobą czas praktycznie codziennie doskonale czuję się w jego towarzystwie tak jak mówiłam przy nim staje się inną osobą jeszcze nikogo nie obdarowywałam takim uczuciem jak jego jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem Byłam umówiona z nim na 18.00 a była 15.00 więc postanowiłam wybrać się na pizze założyłam żakiet i wyszłam z mieszkania podążając w stronę najbliższej pizzerii,zamówiłam moją ulubioną i przysiadłam przy stoliku rozkoszując się jej smakiem dochodziła 17.00 gdy wyszłam zmierzając w stronę domu,ponieważ zostało mi dość mało czasu na wyszykowanie przyśpieszyłam kroku i po 5 min byłam na miejscu weszłam do ubikacji w której na szczęście miałam już wcześniej naszykowane ciuchy więc szybko wskoczyłam w oliwkową sukienkę przed kolanko,czarne szpilki,i czarny żakiecik,zrobiłam profesjonalny makijaż i spięłam włosy była już 18.00 gdy wyszłam z domu,praktycznie biegłam do umówionej restauracji ponieważ byłam już spóźniona gdy weszłam do restauracji po prostu mnie zamurowała w kacie siedział Liam z czerwoną różą przy stoliku na którym były zapalone dwie świeczki,widać było że czymś się denerwuję ja tez byłam zdenerwowana nasze spotkania zazwyczaj wyglądały inaczej,nie spędzaliśmy czasu na romantycznej kolacji przy świecach,wzięłam głęboki oddech i podeszłam do niego:
-O Hej,już jesteś ?-powiedział wręczając mi różę.
-Tak,jestem.Dziękuję jest śliczna-pocałowałam go w usta.
Zasiedliśmy przy stole, nastrój panował jak zawsze było śmiesznie i miło jak zwykle żartowaliśmy i wygłupialiśmy się.
-Wiesz,Natka chciałbym zadać ci pytanie-powiedział nagle cały zaczerwieniony.
-Tak słucham-odpowiedziałam ale wiedziałam że to nie wróży nic dobrego.
-Ja od momentu w którym się poznaliśmy,czyli w Paryżu nie mogę przestać o tobie myśleć, w mojej głowie siedzi tylko twój uśmiech to jak się śmiejesz,po prostu się zakochałem i chciałbym cię spytać czy nie zostałabyś moją dziewczyną-wydusił to z siebie .nie wiedziałam co mam odpowiedzieć składałam do kupy każde słowo żeby ta odpowiedź miała jakikolwiek sens.
-Zgadzam się -odpowiedziałam krótko,w tym momencie byłam najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem teraz do szczęścia nie brakowało mi nic więcej.
Chciałam jeszcze coś powiedzieć ale Liam mi na to nie pozwolił,pocałował mnie niezaważając na nic czułam jak uginają się pode mną kolana jeszcze nikt mnie tak nie całował był w tym zdecydowanie najlepszy.
***Oczami Libby***
Dziś miał przyjechać Zayn,nie mogłam się już doczekać miałam już dość już tego ciągłego siedzenia w tym ośrodku,minęły już 2 tygodnie ale nie wiem czy wytrzymam kolejne dwa.Dziś nie miałam zajęć więc chodziłam cała nakręcona w tą i z powrotem,dochodziła już 15.00 ale Zayna jeszcze nie było,usiadłam na schodach czekając:
-Libby.!!,tak bardzo się za tobą stęskniłem-wyskoczył zza drzwi.
-Ohh,Zayn-rzuciłam się mu na szyje.
-No już bo mnie udusisz-zaśmiał się.
-myślałam że już nigdy do mnie nie przyjedziesz-posmutniałam.
-No,przestań jakbym śmiał.-uśmiechnął się.Po pół godzinnej rozmowie postanowiliśmy wybrać się na spacer,podążając piaszczystą ścieżką rozmawiając o wszystkim i o niczym zupełnie straciliśmy rachubę czasu.robiło się już ciemno i zimno,
-Ale,zmarzłam -wymamrotałam trzymając go za rękę A on bez żadnego słowa zdjął z siebie bluzę zakładając ją na moje zziębnięte ramiona,po czym mocno mnie przytuli czułam jak jakieś ciepło rozsadza mnie od środka gdy tylko mnie dotknął czułam jakieś dziwne uczucie którego nie mogę opisać.
-Musimy,już wracać jeszcze mi się rozchorujesz-powiedział zakładając kaptur na moją głowę.
Po dłuższej przechadzce przez las dotarliśmy do ośrodka:
-To ja się będę zbierał -powiedział łapiąc mnie za zimne dłonie.
-Jakoś szybko zleciało-odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
-No,nie martw już niebawem znowu cię odwiedzę-przejechał dłonią po moim policzku.
-No dobrze,uważaj na siebie-powiedział całując mnie w usta.
-Ty też-mocno go do siebie przytuliłam i już nigdy nie chciałam puszczać chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie.
Pomachał mi tylko wsiadając do samochodu i odjeżdżając z placu ośrodka,smutna poszłam do pokoju wczuwając się w zapach jego bluzy Siedziałam na parapecie z kubkiem ciepłego mleka, patrząc na gwiazdy, myśląc o nim.Miałam założoną jego bluzę i słuchałam jakieś nudnej piosenki , która akurat leciała w radiu. Było już dosyć późno.Wzięłam do ręki telefon, weszłam w funkcję SMS i napisałam : Mimo tego , że dzielą nas kilometry i mimo tego , że źle postępowałam w stosunku do ciebie od samego początku chciałam ci napisać , że dziękuję za wszystko. Chwile jeszcze zastanowiłam się czy dać mu tą błahą buźkę z dwukropkiem i gwiazdką na sam koniec, w końcu nie liczyłam na nic wielkiego, po prostu chciałam mu podziękować za to, że się mną interesował. Jednak po przemyśleniach zrezygnowałam z tego . Wysłałam mu tą wiadomość i wróciłam do swych przemyśleń. Nagle poczułam wibracje telefonu . Dzwonił do mnie . Odebrałam.Usłyszałam jego głos, który tak uwielbiałam nie wiedziałam co ma powiedzieć. On zaczął : Wiesz ja Cie też. Wiem, że zapewne nie wiesz co powiedzieć ale ja Cie Kocham. moje oczy zaczęły napływać łzami.A on dodał Kotek nie płacz bo nie ma powodu.
Nie wiedziałam co zrobić i co powiedzieć przecież on właśnie powiedział że mnie kocha,do mojej głowy przychodziło setki myśli
-Jak to mnie kochasz-wydukałam z zaciśniętymi zębami.
-No tak po prostu Kocham Cię-powiedział wesołym głosem.
-Zayn,ja..,,Ja ciebie też-odpowiedziałam odkładając słuchawkę,myślałam że zaraz zwariuję czyli co jesteśmy parą-myślałam cała roztrzęsiona,to wszystko działo się za szybko nie mogłam sobie tego wszystkiego jakoś sensownie poukładać w głowię w końcu napisałam mu SMS-a:
-czyli co to ma wszystko znaczyć,bo całkowicie się pogubiłam jesteśmy parą ?-wysłałam wiadomość.
-Tylko jeśli ty tego chcesz-odpisał po 2min.
-Chcę-Bez zastanowienia odpisałam w końcu na wyciągniecie ręki mogłam mieć chłopaka moich marzeń
Cała szczęśliwa i nieopanowana położyłam się spać nie mogłam doczekać się wyjścia z tego ośrodka ale w końcu jestem tu tylko i wyłącznie z własnej głupoty,gdybym wcześniej o tym pomyślała takie zdarzenie nigdy nie miało by miejsca i jeszcze myśląc jak bardzo zraniłam Zayna do oczu same napływały mi łzy.
***Oczami Juli***
Zbliżał się już wieczór a dziś na noc miał wpaść Harry założyłam ładniejsze ciuchy i udałam się do kuchni przyrządzić jakąś kolację,Omlety były już gotowe gdy zadzwonił dzwonek do drzwi był to Harry:
-Cześć,kochanie-powiedział całując mnie.
-Cześć-odwzajemniłam pocałunek
-ołł,Ale pyszności -powiedział zasiadając przy stole.Zjedliśmy wszystko ze smakiem po czym udaliśmy się do mojego pokoju.Położyliśmy się na łóżku w milczeniu patrząc sobie w oczy,mogłam przeleżeć tak całą wieczność z nim u boku.Jednak po chwili wstał wypowiadając krótkie ``Zaraz Wracam,, Wiem że nie powinnam ale byłam ciekawa po co wyszedł więc wyszłam za nim był w sąsiednim pokoju i rozmawiał z kimś przez telefon przyłożyłam ucho do drzwi i wsłuchiwałam się w rozmowę lecz usłyszałam tylko:
-Dobrze czyli jesteśmy umówieni,nie mogę się doczekać -wypowiadał wesoły Harry.Gdy odłożył słuchawkę szybkim krokiem wyszłam na balkon żeby mnie nie usłyszał.Odwróciłam głowę na stoliku leżały papierosy mojej mamy widocznie je tu zostawiła,zajrzałam do paczki w środku była zapalniczka i jeden papieros zamyśliłam się i po chwili trzymałam już go w ustach zaciągnęłam się raz potem drugi gdy na balkon wszedł Harry.
-O,Julia wszędzie cię szukałem.
Nic mu nie odpowiedziałam.
-Czy ty palisz?-krzyknął.
-nie krzycz na mnie-spojrzałam mu w oczy,gasząc papierosa.
-ja nie krzyczę tylko po prostu się zdenerwowałem-odpowiedział ciszej
-Ej,spójrz na mnie-złapał mnie za pod brudek.
-Dlaczego palisz.
-Eee,,ee Nie wiem znalazłam więc zapaliłam-odpowiedziałam
-To obiecaj, że już nigdy nie weźmiesz tego do ust.
-Obiecuje – przytuliłam go
-A teraz chodzimy spać jest już późno- powiedział ciągnąc mnie do pokoju.Harry wziął szybki prysznic i położył się na łóżku, ja po godzinnej kąpieli położyłam się koło niego.
Harry zasnął jak małe dziecko, a ja wtuliłam się w niego i myślałam nad dzisiejszym telefonem, nie wiem dlaczego, ale jakoś zadręczała mnie ta myśl. Wstałam dość rano, Harry jeszcze spał, zaspana podeszłam do kalendarza zobaczyłam, że już jutro mam urodziny,
zupełnie zapomniałam . Zeszłam na dół, wstawiłam wodę na herbatę i czekając usiadłam na blacie, gdy z góry zeszedł zaspany Harry .
-No witaj kochanie, jak Ci się spało?- spytałam całując go w usta.
-Dobrze- odpowiedział z uśmiechem Harry po czym zaczął mnie całować , gdy nagle drzwi wejściowe otworzyły się, w nich stanęła mama z Oskarkiem.
- No nas nie ma a ty tu się ładnie bawisz-zaśmiała się mama wchodząc do domu.
- o już wróciliście ? – spytałam odrywając się od Hazzy.
- Dzień dobry – wmieszał się zdezorientowany Harry.
Przywitałam się z Oskarem i pomogłam rozpakować walizki, było już południe gdy Harry dostał jakiś telefon i musiał wyjść . Postanowiłam zadzwonić do Libby :
- No cześć co tam słychać ?-spytałam
-Hej. Same nudy jak zwykle ale mogę Ci powiedzieć, że wypisują mnie wcześniej.
-To świetnie a kiedy dokładniej ?- dopytywałam .
-Dowiesz się w swoim czasie i mam dla Ciebie wiadomość którą przekażemy Ci jak wrócę
-Przekażemy ? –spytałam dociekliwie
- Oj, dobra ja już muszę kończyć . Pa- odłożyła słuchawkę
Kładąc się spać zastanawiałam się co ma mi powiedzieć, ale po chwili zasnęłam.
Rano obudziło mnie głośnie Sto Lat, otworzyłam oczy a nad moim łóżkiem stała mama z tortem i Oskar z rysunkiem w ręku. Przetarłam oczy i mocno uściskałam mamę.
- Wszystkiego najlepszego 18latko – uśmiechnął się Oskar wręczając mi rysunek na którym była cała nasza rodzina, aż łzy szczęścia pociekły mi po policzku, założyłam sukienkę, zrobiłam makijaż i zeszłam na dół gdzie mama kroiła już tort, zjedliśmy w miłej atmosferze, po czym mama wręczyła mi prezent. Było to czarne pudełeczko które otworzyłam a w środku był piękny srebrny wisiorek.
-To naszyjnik po twojej babci, myślę że Ci się podoba? – spytała mama
- Oczywiście, jest cudowny. Dziękuje- skoczyłam na mamę ściskając ją z całej siły.
Zapięłam go na szyję i poszłam na górę do pokoju, dochodziła 15.00, a Harry ani nikt inny nie zadzwonił do mnie, czyżby wszyscy zapomnieli o moich urodzinach- posmutniałam .
Postanowiłam uciąć sobie małą drzemkę, gdy oczywiście ktoś musiał przerwać dzwoniąc do drzwi. Zeszłam otworzyć gdy w drzwiach stał uśmiechnięty Lou:
- Cześć Julia ubierz się jakoś ładnie, bo zabieram Cię na spacer.- mówił wesoły. Myślałam że chociaż on złoży mi życzenia ale się przeliczyłam. Zrezygnowana poszłam na górę spełnić prośbę Louisa. Wcisnęłam się w najładniejszą sukienkę jaką miałam, zrobiłam lekki makijaż , zakręciłam włosy i wyszłam z Lou, prowadził mnie po parku w te i z powrotem , w końcu kazał mi zamknąć oczy i trzymając za rękę prowadził przed siebie, wtedy już wiedziałam, że szykują jakąś niespodziankę w głębi duszy bardzo się cieszyłam. Otworzył drzwi i kazał otworzyć oczy. Stałam w jakimś dużym budynku z dużą ilością znajomych, światła zgasły a na scenie pojawiło się całe One Direction.
-Ten kawałek dedykujemy naszej kochanej solenizantce , która jest z nami, chodź tutaj-wskazał w moją stronę Zayn.Przybliżyłam się do sceny a oni zaczęli śpiewać What Makes You Beautiful nagle Harry złapał mnie za rękę i pociągnął na scenę,zbliżył twarz do mojej i zaczął śpiewać solówkę.
,,Baby you light up my world like nobady else the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell. Na koniec pocałowałam go i wyszeptałam ciszę dziękuję.nagle na salę wjechał olbrzymi tort a za nim Libby szybko zeskoczyłam ze sceny biegnąc w jej stronę .
-Wszystkiego Najlepszego-przytuliła mnie.
Tak się cieszę że już ze mną jesteś-nie puszczałam ją z uścisków.
Po chwili na sali rozległo się głośne``STO LAT,,. a do mnie podszedł Harry obejmując w tali.
-Wszystkiego to co najlepsze,kochanie-powiedział kładąc głowę na moim ramieniu.
Potem wszyscy składali mi życzenia wręczali również prezenty:D.Impreza się rozkręciła,głównie tańczyłam z Harrym.Poszłam się czegoś napić,pogadać z przyjaciółmi szukałam wzrokiem Harry`ego ale nigdzie go nie było cóż pewnie gdzieś poszedł,spotkałam Libby z Zaynem wyglądali na bardzo szczęśliwych jak nigdy więc postanowiłam zagadać bo ciekawiło mnie co Libby chciała mi przekazać.
-Jak się bawicie?-spytałam.
-Ohh..genialnie-odpowiedział Zayn całując Libby w policzek.
-Aaa Libby co chciałaś mi powiedzieć?.
-No więc..-uśmiechnęła się szeroko i spojrzała Zaynowi w oczy.
-Więc..-dopytywałam.
-Więc jesteśmy razem..-dokończył Zayn całując Libby w usta.
-Ohh...tak się cieszę życzę szczęścia i już nie przeszkadzam.Dalej spotkałam Liama z Natką Drudzy zakochane-pomyślałam.
-A wy jak się bawicie?-
-Doskonale-mówiła podjarana i trochę wypita Natka.
-Tak świetnie kochanie-powiedział Liam składając na ustach Natki pocałunek.Postanowiłam poszukać mojego Hazzy.Wyszłam na taras a on stał podparty o barierkę patrząc w gwiazdy,podeszłam do niego łapiąc go delikatnie w pasie
-O czym tak namiętnie myślisz-spytałam,
-O,tobie i o tym jak bardzo cię kocham odpowiedział przejeżdżając opuszkami palców po moim policzku.
-Ja cię też-spojrzałam mu w oczy.
-Mam dla ciebie prezent,skarbie-powiedział wyjmując z kieszeni czerwone pudełeczko.
-Harry,nie musiałeś-odpowiedziałam otwierając prezent.
-Musiałem w końcu jestem twoim chłopakiem i dziś są twoje urodziny-uśmiechnął się pokazując rząd swoich białych ząbków.Gdy otworzyłam pudełeczko aż łza szczęścia zakręciła mi się w oku był to srebrny pierścionek z czerwonym oczkiem w środku.Teraz rozpłakałam się na dobre,po czym uścisnęłam go namiętnie całując.
-Harry,tak bardzo cię kocham-szepnęłam mu do ucha.
-Ja cię bardziej-przygryzł wargę zakładając mi pierścionek na palec.
Resztę imprezy spędziliśmy na dobrej zabawie i spędzaniu czasu razem.kolejne godziny mijały szybko jeszcze nigdy się tak nie bawiłam to były zdecydowanie najlepsze urodziny w moim życiu.Nad ranem postanowiliśmy udać się do domu szliśmy trzymając się za ręce.W domu było cicho.Weszliśmy do kuchni gdzie siedzieli Natka i Liam.
-Co wy tak siedzicie??-spytałam rozbawiona.
-A ciebie co tak bawi,głowa mnie boli więc proszę trochę ciszej-mówił ledwo żywy Liam.Przyznam szczerze że musieli nieźle zabalować no wyglądali strasznie.
-Ok.a gdzie reszta?
-Louis i Niall chyba u siebie a Zayn i Libby nie wrócili zmyli się w środku imprezy-odpowiedział Liam.
-pewnie poszli do nas bo rodzice mieli gdzieś jechać,to mieli wolną chatę-wtrąciła się Natka.
-Ohohho,pewnie się działo-skomentował wchodzący do kuchni Louis,
-Dobra idziemy na górę trochę się zdrzemnąć-mówił Harry pociągając mnie za rękę.
***Oczmi Libby***
Byliśmy na imprezie kiedy Zayn zaproponował abyśmy się przeszli,tak tez zrobiliśmy,wyszliśmy do ogrodu kiedy zaczął mnie całować.
-Hmm...to może się urwiemy z imprezy i nacieszymy się sobą na osobności-szepnął.
-myślę że Julia się nie obrazi,jedziemy do mnie rodzice gdzieś pojechali a Natka na imprezie-zaproponowałam.
-Czy to oznacza że tylko ja i ty i cały dom dla nas?uśmiechnął się.
-na to wychodzi-odpowiedziałam.
-No to jedziemy po czym poszliśmy do samochodu,jechaliśmy tak rozmawiając o głupotach.Dojechaliśmy.Otworzyłam dom i nim się obejrzałam niósł mnie już na rękach do pokoju.Przyparł do ściany i zaczął całować po szyi,schodził coraz niżej odpinając moją bluzkę,po chwili przenieśliśmy się na łóżko nadal całując,robił to tak czule że kochałam zatapiać się w jego ustach..Nie miałam na sobie już bluzki,nie pozostałam dłużna pozbyłam się jego koszuli po czym spodni.zostaliśmy w samej bieliźnie.Zayn zaczął nachalnie całować moją szyję.pozbywał się mojej bielizny tak szybko że przez chwilę się zawahałam,rzucił mi pytające spojrzenie,ale jednak odparłam mu pocałunkiem w końcu byłam pewna że ten pierwszy raz chcę spędzić właśnie z nim.Następnie Zayn położył się na mnie czułam jak unoszą mu się bokserki a na moich policzkach pojawiły się dwa rumieńce,szybkim ruchem dłoni zrzuciłam z niego majtki ,po chwili na mieliśmy na sobie już nic a nasze usta ponownie się zetknęły,widziałam jak Zayn był podirytowany ta cała sytuacją ale działał dalej,jeździł wargami po dolnej części mojego brzucha,opuszkami palców błądził po moim udzie,czułam że jakieś wewnętrzne ciepło zalewa mnie od środka.po wszystkim padliśmy na łóżko.
-Było cudownie szepnęłam mu do ucha unosząc brew.Zamknęłam oczy i delikatnie podsunęłam głowę do góry , aby być bliżej Jego serca . Czułam jak bije , waliło jak opętane . Teraz miałam pewność , że mnie kocha .usnęłam wtulona w jego klatkę piersiową.wstałam rano ale Zayn jeszcze spał,poszłam wziąść prysznic wróciłam po 30min ale Zayn nadal spał więc założyłam na siebie jego koszulę i postanowiłam zrobić śniadanie.zalałam sobie kawę i popijając czytałam jakąś gazetę.Usłyszałam schodzącego po schodach Zayna w samych bokserkach na sam widok uśmiechnęłam się sama do siebie.Podniosłam się z krzesła aby zrobić mu kawę podszedł do mnie łapią za pośladki.
-Seksownie wyglądasz w mojej koszuli ale bez niej jeszcze lepiej-zaśmiał się przygryzając dolną wargę.
-Dobrze,siadaj tu masz kawę-wskazałam na kubek.
-no czekaj czekaj nie przywitałaś się ze mną-uśmiechnął się biorąc mnie na ręce i sadzając na blacie.
-A więc witaj kochanie,-dałam mu buziaka w czoło.
-Hmmm,to za mało,liczę na więcej -szepnął mi do ucha.Ja tylko spojrzałam mu w oczy i zatopiłam się w jego ustach,oplatając ręce wokół jego pośladków,czułam jak delikatnie uśmiecha się przez pocałunek,zjeżdżał ustami po mojej szyi,rozpinając mi pierwsze guziki od koszuli,dobierając się do moich piersi.
-Ołł,kochanie podniecasz mnie-wyszeptał nie przestając całować,
Nagle usłyszałam otwierające się do drzwi i do kuchni wpadli chłopcy i Natka z Julią.Szybko odkleiłam się od Zayna zeskakując z blatu i zapinając koszulę.
-Ojej,co tutaj się działo-wypalił Louis ze swoim uśmieszkiem na twarzy.
-NIC.!!-krzyknął Zayn robiąc się cały czerwony.
-No i jak się sprawdził nasz Zayn -zaśmiał się Harry,jednak Julia przywaliła mu z łokcia w brzuch.
Po chwili cała reszta wybuchła głośnym śmiechem,wtedy dopiero zdałam sobie sprawę z tego ze stoję przed nimi w stringach i za dużej koszuli Zayna a on miał na sobie tylko bokserki.Złapałam go za rękę i pociągłam na górę,słyszeliśmy jeszcze głośne krzyki Louisa z dołu.
-Przesłuchanie jeszcze nie skończone.!Weszliśmy do pokoju zakładając na siebie pierwsze lepsze ciuchy.
-Tak witać mogłabyś mnie codziennie.
-Ok ale chodźmy już na dół,czekają na nas-pociągłam go za nadgarstek.
Na kanapie w salonie siedziała Julia z Harrym i Louisem a w kuchni Niall z Liamem i Natką.
-Może obejrzymy jakiś film-zaproponował Niall.
-Ok,odpowiedzieliśmy wspólnie zasiadając na kanapie,Julia siedziała Haremu na kolanach a ja Zaynowi,niestety Natka z Liamem poszli do domu chłopców.Tomo włączył film i zaczęliśmy oglądać.
-Nie chce mi się oglądać,wolałbym spędzać czas z tobą.-marudził Zayn.
-Kochanie,spokojnie-uspokoiłam go.
-My wszystko słyszymy nie romansujcie tak jeszcze wam mało?-krzyknął Lou.Zayn spiorunował go wzrokiem i jeszcze mocniej mnie przytulił.
***Oczami Juli***
-hmm..może pójdziemy na gore-spytał mnie Harry.
-ok,uśmiechnęłam się idąc za nim.
-My idziemy do pokoju-oznajmił Harry.
-A co będziecie tam robić?-palnął oczywiście Louis.
-Zajmij się filmem kochanie -powiedział Harry wchodząc do pokoju.
-No to co robimy?-spytał szyderczo rzucając mnie na łóżko,powoli rozpinając moją koszulę.
-Harry przecież wszyscy są na dole odsunęłam się od niego.
-Ale mi to nie przeszkadza-uśmiechnął się przyciągając mnie do siebie.Usiadłam na nim okrakiem,całując go i rozpinając mu koszulę.Potem inicjatywę przejął on zaczął rozpinać rozporek u spodni szybko zrzuciłam z siebie dresy a on zaczął gwałtownie zdejmować moje majtki nagle usłyszeliśmy kroki i otwierające się drzwi do pokoju wparował Louis z Zaynem.Szybko przykryłam się koszulką Hazzy a on wskoczył pod kołdrę.
-No nie zostawiamy was na kawałek a wy już takie rzeczy zachowujecie się jak małe dzieci,nie możecie wytrzymać bez siebie nawet minuty-krzyczał Louis nie wychodząc z pokoju tylko Zayn trochę się zmieszał.
-No Louis nie widzisz że im przeszkodziliśmy,chodźmy już-ciągnął go za rękę.
-Louis znajdź sobie dziewczynę a nie prześladuj nas.-krzyknął trochę wkurzony Hazza.
-Kochanie czuję się urażony-odparł wychodząc z pokoju.
Przyciągnął mnie do siebie zaczynając całować gdy drzwi ponownie się otworzyły w nich stanął Louis.
-Noszz,kurwa,zero prywatności-krzyknął Harry zapinając koszulę.
-No bo zapomniałem wam powiedzieć że jedziemy wszyscy do nas i czy jedziecie z nami-spytał Luis nie powstrzymując się od śmiechu.
-i co cię tak bawi.!?-krzyczał Harry,ubierając spodnie.
-Harry uspokój się przecież nic się nie stało-wtrąciłam się.
-Dobrze a czy teraz mógłbyś już wyjść,moja dziewczyna chce się ubrać-poprosił Hazza.
-Ale ja chętnie popatrzę-uśmiechnął się.
-LOUIS! wyjdź z tego pokoju do cholery jasnej-wypchnął go za drzwi.
-Harry,spokojnie będziemy mieli wiele okazji-pocałowałam go w czoło.
-Tak ale się zdenerwowałem,nie mogli wybrać sobie innego momentu-poczochrał mi włoski.Ubrałam ciuchy,zrobiłam makijaż i zeszliśmy na dół przy drzwiach stała już cała reszta,czekając na nas,Zayn wyjechał samochodem z garażu i wszyscy się zapakowali po czym ruszyliśmy w stronę domu chłopców.
Oj... Ale Haziątko było wkurzone... Louis jest bezczelny! Jak można tak przerywać, gdyby nie on było by ciekawiej :D Ps. Super rozdział ;**
OdpowiedzUsuńHahahah :D Zajebiste ^^ <33
OdpowiedzUsuńSuper zresztą jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do sb na czwarty rozdział
Wow :D Ostrooo :D
OdpowiedzUsuńZarąbiste opowiadanie.!
http://gotta-be-you-baby.blogspot.com
Naprawdę świetny blog! Zakochałam się w tym blogu! Będę tu często zaglądać! http://najamajke.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWow świetnie ! !
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny ♥
http://one-direction-story-by-love.blogspot.com/
Czekam na kolejny! <3
OdpowiedzUsuńhttp://youre-all-that-i-can-think-about.blogspot.com/ - zapraszam do mnie. dopiero zaczęłam, ale wkrótce będzie coraz więcej rozdziałów ;)