-To wszystko moja wina .!,gdyby nie ja to wszystko nie miałoby miejsca a teraz najprawdopodobniej leżelibyśmy w łóżku razem i szczęśliwi-wykrzyczałem końcówkę zdania.
-Przestań.!uratują ją i nadal będziecie szczęśliwi -przytulił mnie Zayn.Atmosfera była straszna Libby z Natką siedziały pod murem płakając a przy nich Louis.Liam z Niallem stali przy karetce i czekali na jakiekolwiek informacje,a Zayn był przy mnie ale również nie mógł opanować się od płaczu łzy same napływały mu w kąciki oczu.Nagle z karetki wyszedł lekarz :
-po prawie dwu godzinnej reanimacji jej stan się tylko pogarsza z minuty na minutę jest tylko gorzej robimy co w naszej mocy ale nie obiecujemy że dziewczyna przeżyje a prawdę mówiąc szansę są naprawdę małe,teraz zostanie przewieziona do szpitala-oznajmił nam lekarz.
-Nie.!nie,niee ona nie może mnie zostawić tylko nie to-zacząłem walić pięścią w drzewo do takiego stopnia że zdarłem sobie skórę na kostkach a Louis musiał przynieść plaster żeby zatamować krew,przecież ja nie mogłem stracić sensu mojego życia nie mogłem dlatego musiałem coś zrobić jakoś zatrzymać ją tutaj ale prawda była straszna tak naprawdę nie mogłem zrobić nic zupełnie nic muszę patrzeć jak odchodzi i to prze zemnie,wbiegłem do karetki żeby jechać razem z nią do szpitala,spoglądałem niespokojnie na zieloną linie na monitorze,siadłem przy niej patrząc w jej bezbronne zamknięte powieki całą drogę trzymałem ją za rękę i coś do niej mówiłem chciałem żeby odezwała się do mnie choć jednym słowem co było nie możliwe.Po długiej drodze podjechaliśmy pod szpital lekarze szybko zabrali ją na noszach do środka,cały czas biegłem za nimi trzymając ja za rękę,dowiedziałem się że będzie mieć płukanie żołądka dlatego zabrali ją do odpowiedniej sali,czekałem zdenerwowany i wykończony zresztą wszyscy tam czekaliśmy,oprócz Libby którą Zayn musiał zawieść do domu bo to źle wpłynęło na jej stan stanowczo za dużo się denerwowała,stawiała opory ale do Zayna nie da się przemówić.po dłużących się w nieskończoność 2 godzinach wyszła pielęgniarka wszyscy do niej podbiegliśmy zasypując masą pytań.
-proszę o spokój stan pacjentki stanowczo się poprawił jej organizm jest już zupełnie opróżniony z tych wszystkich świństw,narazie jest w śpiączce ale jutro najprawdopodobniej się wybudzi-posłała nam miły uśmiech.po słowach pielęgniarki szybko pobiegłem na jej salę,wchodząc tam znów zachciało mi się płakać to wszystko prze zemnie skrzywdziłem osobę która jest dla mnie całym światem prze zemnie mogła nawet umrzeć,przysiadłem na krześle przy jej łózko i złapałem jej zimną dłoń -,,tak bardzo cie przepraszam''-szeptałem cicho.po chwili przyszła reszta,posiedzieliśmy przy Juli godzinę i Louis chciał zabrać mnie do domu ale za nic nie dałem się wyprowadzić z sali ,nie wyobrażam sobie tego jakby Julia się obudziła a mnie by przy niej nie było .
-no przestań,przecież nie spędzisz tutaj nocy-nalegał Liam.
-właśnie że spędzę.!-protestowałem.
-Jak chcesz-podsumował Niall wychodząc.
-jak tylko Julia się obudzi zadzwoń do nas-oznajmił Liam również wychodząc.nie było nikogo tylko ja i ona znów patrzyłem na jej zamknięte powieki nie mogłem znieść tego emocjonalnie w końcu opadając na jedno z krzeseł zasnęłam.
Rano obudziłem się wykończony i głodny dlatego zeszedłem na dół,kupiłem sobie coś na szybko i znów wróciłem na salę,siedziałem przy Juli ponad godzinę,gdy przyszli chłopcy i Libby z Natką,razem czekaliśmy aż otworzy oczy,tak bardzo chciałem znów spojrzeć w jej brązowe przepełnione szczęściem tęczówki ,bałem się tego jak zareaguję ale w głębi serca miałem nadzieję że mi wybaczy ,wszyscy wyszli na korytarz coś przekąsić gdy jej ręka którą cały czas trzymałem lekko drgnęła jej powieki odklejały się.
***Oczami Juli***
Otworzyłam oczy ale poraziło mnie mocne światło które biło prosto na moją twarz dlatego szybko je zamknęłam,po chwili otworzyłam je ponownie,moją uwagę przykuł Harry siedzący na krześle był blady miał podkrążone oczy wyglądał jakby nie spał dwa dni,już chciałam rzucić mu się nas szyję ale moją pamięć wróciła,Harry mnie zdradził i przez niego tu leże chciałam się zabić ale mnie uratowali,Hazza widząc moje otwarte oczy chciał mnie przytulić
-Boże Julia nareszcie-nie miałam siły ale odepchnęłam go.
-nie myśl sobie że zapomniałam nadal pamiętam zdradziłeś mnie zdradziłeś...a teraz opuść ten pokój-wypowiedziałam zaciskając zęby.
-Alee...
-po prostu wyjdź-przerwałam mu.
Wstał z krzesła i wyszedł z sali
-Przepraszam-powiedział w progu.Odwróciłam głowę i do sali wpadli chłopcy z Natką i Libby,obdarowali mnie masą uścisków utrudniających mi oddech jedynie Libby sprawiła mi krótkie kazanie na temat mojej próby samobójczej.Do wieczora cały czas przy mnie byli opowiadali mi o wszystkim co przechodzili gdy ja miałam odejść,mówili mi tez co przeżywał Harry,nawet przez chwile zrobiło mi się go żal a szczególnie wtedy gdy Louis powiedział mi że chciał przeciąć sobie żyłę,nie chciałam żeby prze zemnie cierpiał.
super!swietne naprawde :)
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac jak to wszystko dalej się potoczy :D
galaxy-strawberry.blogspot.com