przepraszam, że się w Tobie zakochałam, że stałeś się moim całym światem.
przepraszam za każde spojrzenie, za każde słowo w Twoją stronę,
za każdy uśmiech. przepraszam za miłość.

poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział 17.

Rano obudziła mnie mocna potrzeba zjedzenia czegoś,wcisnęłam nogi w moje kapcioszki i zbiegłam na dół mama i Oskar jeszcze spali dlatego po cichu zakradłam się do kuchni zrobiłam sobie stertę kanapek i pomaszerowałam do pokoju,zjadłam i postanowiłam iść na imprezę w końcu za 4 dni zakończenie roku ,do wieczora zostało jeszcze sporo czasu więc pomyślałam że pojadę na plaże ,wzięłam torebkę i zapakowałam do niej wszystkie potrzebne rzeczy ,pod moją zwiewną sukienkę założyłam to i wyszłam z domu wsiadłam do samochodu i po 15 min byłam nad moim ulubionym miejscem na plaży zawsze przychodziliśmy tu z Harrym tak cholernie mi go brakuję, rozłożyłam koc,puściłam muzykę w słuchawkach i położyłam się na brzuchu leżałam godzinę gdy podczas mojej ulubionej piosenki zasnęłam jednak nie wyszło mi to na dobre bo cała się spiekłam,dochodził już wieczór gdy spojrzałam na godzinę w telefonie i okazało się że spałam 4 godziny posmarowałam plecy kremem i ruszyłam do samochodu po chwili byłam na miejscu zaparkowałam i poszłam do pokoju szykować się na imprezę,Ubrałam ulubione szpilki, krótkie spodenki i bokserkę. Ciemne włosy opadały na moje opalone ramiona. Weszłam na salę. Poczułam męskie spojrzenia, które lustrowały mnie z góry do dołu. 'I dobrze, niech patrzą.' Myślałam, idąc do znajomych. Wypiłyśmy kilka kieliszków. Parkiet płonął żywym ogniem, gdy zaczęłam tańczyć. Pewien chłopak nie odstępował mnie na krok, wiedziałam, że ten najważniejszy patrzy i cieszyłam się jego towarzystwem. Jednak, gdy odwróciłam się, żeby porozmawiać zobaczyłam przed sobą swoje bóstwo. 'Co to za frajer?' Warknął. 'Co to za pytanie?' Zapytałam sucho. Minęłam go, ale złapał mnie za ramię i przyciągnął blisko. Zaśmiałam mu się w szyję. 'Zazdrosny?' Mruknęłam kusząco. 'Jak cholera.' Powiedział w moje włosy. 'Masz pecha, Szepnęłam i przygryzłam wargę. Po chwili mógł jedynie podziwiać moje ciało wtulone w innego faceta.,Harry zmył się z imprezy koło północy ale ja bardzo dobrze się bawiłam przechylałam kieliszek za kieliszkiem,chodź na chwile zapomniałam o problemach,ledwo stałam na nogach wzięłam ze sobą butelkę wódki i ruszyłam w stronę mojego domu,szłam przez ciemne ulice na boso ze szpilkami w ręku w końcu wróciłam do domu chwiejnym krokiem . Stojąc zapłakana w drzwiach z butelką wódki w ręku zobaczyła mnie mama . Zsunęłam się po ścianie wypowiadając : ' Mamo to wszystko przez niego , przepraszam ' . i wbiegłam po schodach do pokoju, w kąt rzuciłam moje szpilki i położyłam się bezwładnie na podmokniętej przez tanie wino, podłodze. na moich policzkach widniały rumieńce. ciśnienie skoczyło mi z powodu niekontrolowanego wybuchu płaczu. włosy miałam rozczochrane jak nigdy wcześniej. rękawy sukienki miałam całe mokre, umazane resztkami tuszu po ocieraniu łez. zapalając kolejnego papierosa, starałam wbić sobie do głowy, że nie słusznie mi na nim zależy. że nie warto robić sobie złudnej nadziei. że bezsenne noce, nie są tego warte. właśnie wtedy, usłyszałam ciche skrzypnięcie drzwi pokoju. podnosząc delikatnie głowę, próbowałam zobaczyć, co się dzieje. łzy, przez które niemal oślepłam, wcale mi w tym nie pomagały. usłyszałam ciche 'witaj'. doskonale znałam ten głos. podnosząc się gwałtownie, starałam się okiełznać. opuszkami palców, przejechałam po brzegach ust, żeby zetrzeć rozmazaną szminkę. otworzyłam szeroko oczy z niedowierzania. zobaczyłam jego uśmiech. jedyny w swoim rodzaju. podszedł do mnie i wytarł mi łzy z moich rozpalonych policzków.
-Julia proszę nie płacz,-powiedział uśmiechając się.
-jak,mam kurwa nie płakać no powiedz mi jak straciłam grunt pod nogami,jesteś dla mnie wszystkim ale nie wybaczę ci za mocno mnie zraniłeś a ty ty teraz zabawiasz się w najlepsze z Blancą gdzie ja nie potrafię żyć ty masz mnie w dupie głęboko w dupie przecież możesz mnie zostawić i zacząć ranić kolejną dziewczynę-zrobiłam pauzę -nie przepraszam pomyliłam się może ty ją kochasz ,więc wypierdalaj z mojego życia i nigdy więcej mi w nim nie mieszaj zdecyduj się do cholery ja czy ona??-krzyczałam ,może trochę za dużo ale byłam pod wpływem alkoholu.
-Skąd wiesz o Blance ?-zmieszał się.
-Gówno cię to obchodzi wiem i już-upuściłam butelkę wódki.
-mnie nic z nią nie łączy,jesteśmy znajomymi ciebie kocham-próbował mnie złapać za rękę.
-nie pieprz bzdur jak byś mnie kochał tak jak ja kocham ciebie to nigdy byś mnie nie zdradził-znów osunęłam się na podłogę,podszedł i przytulił mnie
Zostaw mnie." - warknęłam szarpiąc ciało z mocnego uścisku. "Odejdź i mnie zostaw, rozumiesz!? Wyjdź kurwa i zamknij grzecznie za sobą drzwi." Podszedł i mocno złapał mnie za nadgarstki. "spokojnie ,ja cię kocham zrozum !- syknął i musnął moje drżące usta. Zacisnęłam wargi i wymierzyłam ręką w jego policzek. "Nigdy więcej tego nie rób."
-nie chciałem -wyszeptał
-chciałeś czy nie chciałeś,ale zrobiłeś to wynoś się z mojego domu i bądź szczęśliwym z Nią-wykrzyczałam.
Opuścił bez słowa pokój.
-życzę powodzenia i miłości.!-krzyknęłam w progu rozbijając nasze wspólne zdjęcie które stało na mojej nocnej szafce
Upadłam na kolana. Zaciskając pięści i uderzając nimi w ziemię płakałam.. Ocierając łzy podniosłam wzrok ku niebu i wyszeptałam cicho "Boże daj mi siłę by walczyć dalej"...

2 komentarze:

  1. Świetny! Czekam na kolejny rozdział :)


    A tym czasem zapraszam do obserwowania i czytania mojego nowego bloga. Byłoby mi bardzo miłgo gdybyś zajrzała :)
    fallinhappiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejj ! Świetne ,kocham Twoje opowiadania <3 !

    OdpowiedzUsuń