2 tygodnie później
Dziś miałam wychodzić ze szpitala te dwa tygodnie minęły naprawdę szybko cały czas ktoś przy mnie był nawet na chwile nie pozwolili mi zostać sama Harry przychodził bardzo często ale za każdym razem nie chciałam go widzieć i zrezygnowany wracał do domu,było już południe a ja dopakowywałam moje rzeczy gdy wszystko było już gotowe odebrałam swój wypis i zeszłam na dół czekając na Libby która miała po mnie przyjechać w końcu na parkingu ujrzałam jej sylwetkę która zmierzała w moim kierunku miała na sobie opiętą tunikę w której było już jej widać brzuszek do tego czarne leginsy i trampki.Przywitałam się z nią i wsiadłam do samochodu.Po drodze Libby opowiadała mi o prezentach jakie dostała od rodziców Zayna dla dziecka.Po 40 min.byliśmy pod moim domem,na przywitanie wybiegła mama ściskając mnie całując,odwiedzała mnie w szpitalu ale i tak się za mną stęskniła Libby odjechała do Zayna a ja weszłam do środka rozejrzałam się po domu było mi brak tego miejsca mama podała mi moje lubione naleśniki i poszłam do pokoju torbę rzuciłam w kąt i walnęła się na łóżko po chwili dostałam SMS-a od Louisa
-,,szykuj się zaraz po ciebie będę zabieram cię do nas :)'' -nie miałam ochoty jechać do nich a co gorsza zobaczyć się z Harrym ale Louisowi było trudno odmówić dlatego weszłam do łazienki rozpuściłam moje długie włosy i umalowałam rzęsy tuszem założyłam ten komplet i zbiegłam na dół gdzie czekał już uśmiechnięty Lou przytuliłam go i wsiedliśmy do samochodu do domu chłopców mama naprawdę blisko więc po 10 min byliśmy na miejscu.Louis wprowadził mnie do środka gdzie na kanapie siedział Zayn z Libby a w kuchni przy stole dyskutowali Niall z Liamem i natką nie było z nimi tylko Harry'ego w głębi duszy się cieszyłam ale zastanawiałam się gdzie był ,wszyscy jak mnie zobaczyli podbiegli się przywitać a potem wspólnie zasiedliśmy przed telewizorem.z seansu wyrwała mnie potrzeba skorzystania z toalety wstałam z miejsca i ruszyłam w stronę łazienki akurat na schodach Harry wychodził z pokoju ,zmieszał się jak mnie zobaczył ale spróbował się ze mną przytulić i przywitać
-Nie dotykaj mnie krzyknęła odpychając go.
-Ja tylko chciałem się przywitać..,proszę Julia kiedy mi w końcu wybaczysz
-Czy ja nie wyraziłam się jasno ?!nigdy ci nie wybaczę rozumiesz nigdy..-do oczu napłynęły mi łzy.
Nagle wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać.możesz mnie bić, wyzywać tylko nie płacz-mocniej przytulił mnie do siebie. czułam że muszę skończyć tę sielankę dlatego wyrwałam się z jego uścisku
-Trochę na to za późno.!-a teraz zejdź mi z drogi.! -zwinnym ruchem wyminęłam go i weszłam do łazienki.Po prostu nie mogłam już normalnie funkcjonować myślę że najlepszym rozwiązaniem na zapomnienie było by to żebym go w ogóle nie widywała ale co ja gadam nigdy o nim nie zapomnę za mocno go kocham czasem chciałabym mu już wybaczyć zapomnieć,i zacząć wszystko od nowa ale nie potrafię czuję do niego w jakimś sensie obrzydzenie,wyszłam z łazienki i już chciałam schodzić na dół gdy usłyszałam głośne śmiechy jakiejś dziewczyny dobiegające z pokoju Hazzy coś mną drgnęła i podeszłam bliżej drzwi przystawiłam ucho i poznałam głos dziewczyny była to Blanca Collins jest dobrą znajomą Harry`ego przynajmniej tak mówił nawet kiedyś mi ją przedstawiał ,zdenerwowana zeszłam na dół
-Niestety muszę już lecieć pa-oznajmiłam wszystkim
-A może zostaniesz na noc ?-zaproponował Niall.
-Nie w ogóle nie powinnam tak długo u was przebywać,po prostu nie potrafię go widywać.
-Co ty wygadujesz przecież to jest tez twój dom-pocieszał mnie Liam.
Pokiwałam przecząco głową i zamknęłam za sobą drzwi,do domu doszłam w niecałe 20 min Posiedziałam tam może z godzinę.postanowiłam iść boisko Ubrana w dresy i bluzę piłam kolejne piwo. Z słuchawek dobiegał głos Pezeta, a z moich ust ciche szepty. 'Gadasz do siebie?' Usłyszałam nagle i moje ciało przeszył dreszcz. Ten głos rozpoznałabym wszędzie, nawet w najgorszym hałasie. Nie podniosłam głowy. 'Nic Ci do tego.' Warknęłam, wciąż patrząc w ziemię. Przykucnął i wtedy jego zapach oplótł się wokół mojego ciała. Wstałam, upuszczając butelkę. 'Po co przyszedłeś?!' Ryknęłam na całe gardło. 'Uspokój się. Chciałem pogadać.' Szepnął, wyciągając rękę w moją stronę. 'Nie. Nie będziemy rozmawiać. A teraz spuść wzrok i wynoś się w końcu z mojego życia!' Brakowało mi powietrza.-proszę cię nie krzycz,przepraszam za to co zrobiłem ja cię kocham-próbował mnie przytulić ale odepchnęłam go.
-Miało być na ''zawsze,, pamiętasz?! -wykrzyknęłam oddalając się w stronę mojego domu,znów wbiegłam do niego trzaskając drzwiami mamy była na zakupach z Oskarem więc wbiegłam do swojego pokoju usiadłam bezwładnie na podłodze i zaczęłam płakać moje serce waliło jak oszalałe . Ktoś kto dawał mi sens życiu . Odszedł . zdradzając mnie i tak po prostu odrzucając. Jakbym była jakąś maleńką istotką , która jeszcze nie wie co to miłość . Nagle do pokoju wparowała Libby. Usiadła obok mnie i mocno przytuliła . - Wiesz , że nie był ciebie wart , prawda ? - zapytała . - Może był . . . może nie był . . . W każdym bądź razie brakuje mi go . - wymamrotałam . Znów łzy zagościły na moim policzku . Od razu je wytarła . - Nie był i tyle . Przyzwyczaisz się . - powiedziała . - Jak mam się przyzwyczaić do nieobecności osoby , która w moim życiu była strasznie ważna ? - zapytałam . - Każdy musi przeżyć odejście swojej pierwszej miłości . - rzekła . - Nie nazywaj go miłością , to zwykły dupek. - jęknęłam. - Boże , jak dobrze że chociaż ją mam . - pomyślałam .
Blanca Collins.
zajebiste :)
OdpowiedzUsuńzapraszam domnie gdzie WŁAŚNIE pojawił się 25 rozdział :)
galaxy-strawberry.blogspot.com