-Gdzie twoja dziewczyna-spytałam ironicznie
-nie wiem pewnie gdzieś tańczy-odpowiedział i poczułam od niego mocną woń alkoholu.
-tylko uważaj żeby nie przeleciała innego-powiedziałam uszczypliwie,wstając z miejsca jednak sprawiło mi to problem ponieważ moje nogi odmawiały posłuszeństwa,jednak potykając się zmierzyłam na parkiet rzuciłam się w objęcia jakiegoś faceta zrobiłam to specjalnie bo wiedziałam że Harry siedzi i patrzy się na mnie zaczęliśmy tańczyć i obmacywać się jednak po chwili odciągnęła mnie wkurzona Libby.
-co ty do cholery wyprawiasz ?-krzyczała
-tańczę,nie widzisz?-sepleniłam się.
-tańczysz i to jak tańczysz przecież ten facet jakby mógł to by cie za chwile przeleciał ,a ty na to wszystko pozwalasz i nie mów mi proszę że chcesz się zemścić na Hazzie przecież to jest dziecinne-wzięła mnie na bok
-nie chcę się na nim mścić a teraz mnie zostaw -wyrwałam się Około trzeciej w nocy kumpel uniósł w górę pustą butelkę po piwie. - Gramy, pytanie albo wyzwanie! - Zagaił. Usiedliśmy w niedbałym kręgu, kolejne osoby zaczynały kręcenie. W końcu szkło trafiło w Jego dłoń, a kręcąca się butelka w końcu zatrzymała się wskazując na mnie.
-Wyzwanie. - Wymamrotałam.
Uśmiechnął się do mnie, na co serce zabiło zdecydowanie za szybko. Tak dawno tego nie robił.
-Pocałuj mnie. - Polecił mi na co zareagowałam krótkim lękiem. Zbliżyłam się do Niego i połączyłam nasze wargi w całość na dobrą minutę, delektując się na powrót Jego bliskością.rozumiem ja byłam pijana ale on przecież był tylko lekko wstawiony wtedy Blanca wstała i wyszła z budynku czułam tą pieprzoną satysfakcje Wróciłam na swoje miejsce i zakręciłam niedbale, przyjmując współczujące spojrzenia znajomych, którzy doskonale wiedzieli jak bolało mnie rozstanie. Butelka wykonała ostatni obrót i zatrzymała się ponownie na Harrym ale on wstał i wybiegł za swoją dziewczyną,graliśmy jeszcze około godziny gdy wszystkim się znudziło i wróciliśmy na siedzenia przy barze
-za miłość. - powiedziała Libby, unosząc do góry wysoki kieliszek.
- za wiernych facetów. - powiedziałam z sarkazmem, sięgnęłam po butelkę i wypiłam do dna,patrząc katem oka na Hazze który siedział sam podparty o blat,dochodziła już późna godzina gdy wszyscy zaczęli się zbierać,
Szłam nawalona w jego stronę. Potykałam się o własne nogi. Podbiegł do mnie i podniósł z kolan.
-Kurwa, co z Tobą? Zapytał przerażony. Śmiałam się, choć przecież byłam zalana łzami.
-Nic, dasz mi buzi?- Wyciągnęłam szyję w jego stronę.
-Uspokój się- Mruknął.
-Co? Już Ci się nie podobam? Ona jest lepsza?- Warknęłam. W odpowiedzi wciągnął tylko głęboko powietrze. Oparł mnie o auto. Zakryłam twarz dłońmi.
-Ej, nie płacz. Cichutko.-Podniósł moją twarz, bym na niego spojrzała. Uśmiechnął się.
-Przepraszam.- Szepnęłam. Opadłam bezwiednie przytulając się do niego.
-Nie chcę mieć Ciebie tylko w snach.- Ledwie było słychać co mówiłam. Każde z tych słów poprzedzał szloch. Zsunęłam mu się między ramionami.
-Super.- Bąknął pod nosem. Wziął mnie na ręce. Poczuł, jak moja skóra cierpnie pod jego dotykiem.
-Tak, też Cię kocham-Powiedział i położył mnie na tylnim siedzeniu swojego auta. Zatrzasnął drzwi.
-Cholera!- Wrzasnął i przetarł zmęczone oczy. -Cholera, no. zostawił mnie samą w samochodzie i wszedł jeszcze na chwile do budynku pewnie miał zamiar zawieźć mnie do domu na co ja nie pozwolę ,wymknęłam się z samochodu i zatrzasnęłam drzwi zmierzając chwiejnie w kierunku domu
w końcu dotarłam nad ranem . na ustach miałam jeszcze smak wódki pomieszany z miętowymi gumami . weszłam do domu z podkrążonymi oczami ledwo trzymając się na nogach . ominęłam zapłakaną matkę w szlafroku i udałam się prosto do swojego pokoju . przekręciłam kluczyk i ułożyłam się od razu na łóżku nie zdejmując butów zasnęłam,
aaaaa genialne <3
OdpowiedzUsuńhttp://galaxy-strawberry.blogspot.com/
Świetny jak zawsze ,chcę już następny ! <33
OdpowiedzUsuńfajnie, dawaj dłuuuuższe <3
OdpowiedzUsuńbędę zaglądać.:)
a może wpadniesz do mnie ? zapraszam do komentowania.:*
http://mysterious-crescent.blogspot.com/