But when I'm looking at you
I can't ever be brave-Po całym pokoju rozległ się dźwięk mojego budzika,niechętnie spojrzałam na zegarek była 7.00 a dziś do szkoły mam na 8.00,postanowiłam jeszcze trochę poleżeć zakryłam głowę poduszką i zasnęłam,jednak tylko na niecałe 10min.
-Julia .! WSTAWAJ.! spóźnisz się-szarpała mnie mama.
-jeszcze tylko 5 min,przekręciłam się na drugi bok,
-nie 5min tylko wstawaj teraz bo będę zmuszona użyć wody-zciągnęła ze mnie kołdrę,zmierzyłam ją zabójczym wzrokiem i udałam się do łazienki odbyłam poranną toaletę i stanęłam bezradnie przed szafą nie miałam w co się ubrać chyba będę musiała wybrać się na porządne zakupy,postałam przed nią jeszcze z 2min i wyciągnęłam zestaw ubrałam się i umalowałam ,włosy zaczesałam do tyłu zabrałam plecak i zbiegłam na dół w kuchni mama przyrządzała śniadanie a Oskar siedział przy stole w jadalni,przysiadłam obok niego i mama nałożyła nam po toście szybko zjadłam swoją porcję i wyszłam z mieszkania ponieważ zaraz bym się spóźniła dziś musiałam jechać autobusem ponieważ mama zabierała mój samochód,na przystanku siedziała też Libby i Natka,porozmawialiśmy chwile i przyjechał autobus ,po 10 min byliśmy pod szkoła ledwo co zdążyłam na matmę na której wyszliśmy na dwór. Siedliśmy na trawie, otworzyliśmy książki i pani zaczęła nam tłumaczyć o przypadkach jakiś tam. Wiem nie skupiłam się na lekcji ale to tylko dlatego, że na ławce 20 metrów przede mną siedziałeś TY. I co, że widziałam tylko Twoja koszulkę, tył Twojej koszulki. Nagle podeszła do ciebie ta ... jak by ją tu nazwać...hm suka.. tak podeszła do ciebie ta suka. Zabrała ci plecak i pobiegła. Pobiegłeś za nią. Złapałeś ją w pasie. Zakryłam twarz dłońmi.
- Każdy z nich jest taki sam..- usłyszałam głos Libby
- Tylko on miał być inny! - odpowiedziałam,
kolejne lekcje dłużyły się w nieskończoność na ostatnim polskim usiadłam wkurzona w ławce popatrzyłam przez okno na zewnątrz była naprawdę ładna pogoda a ja muszę dusić się w tej klasie nagle drzwi uchyliły się a do sali weszła Polonistka
wywołała do odpowiedzi.
-Numer 15 i 25!' Zapraszam.- Wstaliśmy oboje z zajebiście wściekłymi minami.
-Nie będę Was dziś pytać. Wyobraźcie sobie, że jest między Wami konflikt dotyczący czegoś ważnego. Zagrajcie to.-Spojrzeliśmy na nią zdziwieni, wciąż staliśmy w ciszy. -No już. Zacznij od słów: Jak mogłeś?!- Pogoniła mnie. '
-Jak mogłeś?- Oczy momentalnie mi się zaszkliły. Nie odpowiedział.
-Jak mogłeś to zrobić?!-powtórzyłam
Wziął głęboki wdech. Przepraszam.- Wykrztusił gryząc wargę.
-I co? Mam Ci się rzucić na szyję? Nie przepraszaj,jeśli nie rozumiesz definicji tego słowa.
Wkurzył się. -Dobrze wiesz, że to nie moja wina! To była impreza. Byłem nawalony,od tamtej pory się znią nie spotkałem zrozum.
Otworzyłam szerzej oczy. -nie właśnie że nigdy tego nie zrozumiem-wykrzyczałam.Nauczycielka patrzyła na nas z niedowierzaniem.
-Dobrze. Usiądźcie do ławek. Muszę Wam powiedzieć, że było widać w tym prawdę.
Spojrzał na moją twarz wykrzywioną bólem. Musiałam wyjść z sali. zabrałam plecak i pobiegłam prosto na przystanek Siadając na ławce czekałam na autobus . tego dnia nie przeszkadzało mi , że spóźnię się o kilka minut . powolnie weszłam do niego popychana przez zmęczoną młodzież wracającą do domu ze szkół , odbiłam bilet i zajęłam ostatnie miejsce w autobusie , niedbale kładąc plecak na siedzeniu obok , by przypadkiem żadnej starej babie nie przyszło do głowy usiąść . wsunęłam w uszy słuchawki zamykając oczy i położyłam głowę na szybie . chciałam się wyłączyć zupełnie , przestać myśleć , przestać oddychać a co najważniejsze - przestać czuć . jedynym marzeniem była ucieczka z tego świata , nie miałam sił dłużej w nim żyć . stróżka ciepłych łez sunąca przez skroń zatrzymała się w apaszce . nie chciałam pęknąć przy tłumie cisnących się ludzi w autobusie , dlatego przełączyłam piosenkę na bardziej żywszą . nawet ona nie pomogła , bo krople zaczęły skapywać jeszcze bardziej intensywnie . w myślach wyzywałam się od najgorszych , bo przecież miałam być silna . wpadłam wkurzona do mieszkania mama była już w domu siedziała w salonie i czytała gazetę z największej siły trzasłam drzwiami,mama oderwała głowę od telewizora
-Córciu co się st..-nie usłyszałam dalej bo wbiegłam na górę rzuciłam plecak na biurko i opadłam bezwładnie na podłogę,zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam płakać ukrywałam łzy przed samym sobą,po 5 min otarłam policzek i postanowiłam wyjść na spacer,narzuciłam na siebie sweter i zeszłam na dół
-Julia możesz mi powiedzieć co się stało-spytała mnie mama stojąc przy drzwiach
-nie mam ochoty-burknęłam i zwinnie ją wyminęłam wychodząc z domu,włożyłam słuchawki do uszu i zatraciłam się w muzyce zmierzałam w stronę London Eye,powoli się ściemniało,usiadłam na jednej z ławek i przyglądałam się przechodzącym ludziom,zupełnie straciłam rachubę czasu mogłabym tak patrzeć się w rozgwieżdżone niebo godzinami ale musiałam wracać ponieważ byłam daleko od domu a droga powrotna zajmie mi kolejną godzinę,powoli ruszyłam drogą na skróty przez mój ulubiony park,szłam z opuszczoną głową znów do oczu napłynął mi potok łez,przetarłam policzek rękawem swetra i ruszyłam dalej nie zważałam na stale dzwoniący telefon w mojej kieszeni nie przejmowałam się kto to może być pewnie była to mama lub Libby albo ktoś inny z którym na pewno nie miałam ochoty teraz rozmawiać i tak czułam ze w domu czeka na mnie mama i rozmowa z nią mnie nie ominie,w końcu dotarłam pod mieszkanie otworzyłam po cichu drzwi z nadzieja ze mama śpi ale się myliłam czekała na mnie przy stole w kuchni gdy mnie zobaczyła uniosła lekko głowę patrząc w moim kierunku,przyjrzałam się jej i zobaczyłam ze płakała..płakała przeze mnie spuściłam głowę i wbiegłam na górę,tym razem ja zaczęłam płakać,usiadłam na parapecie i spoglądałam przez okno,podkuliłam nogi pod szyje gdy drzwi od pokoju uchyliły się w nich stała mama.
-Córeczko,co się stało ?proszę powiedz mi przecież możemy porozmawiać-złapała mnie za zziębnięte nadgarstki
-w tym rzecz ze nie możemy porozmawiać,ja nie chcę rozmowy,nie chcę niczego a przede wszystkim nie chcę waszej pieprzonej litości-wykrzyczałam przez łzy.
-czemu to sobie robisz czemu nie chcesz sobie pomóc- spytała wycierając mi krople łez
-to tylko i wyłącznie moja sprawa i moje życie,przestańcie się w nie w końcu mieszać,nie chce mówić o swoich problemach bo jest mi ciężko spróbuj postawić się w mojej sytuacji i zrozum wreszcie że jest mi cholernie trudno-powiedziałam trochę łagodniejszym tonem.
-jestem twoją matką i chcę dla ciebie jak najlepiej dlatego ty tez mnie zrozum i nie bądź egoistką nie dajesz nawet ze sobą porozmawiać,może on cię naprawdę kocha spróbuj chociaż z nim porozmawiać i może mu wybaczyć-wstała z miejsca i w milczeniu opuściła pokój,
Byłam cholernie zmęczona przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka jednak pomimo zmęczenia nie zasnęłam tak szybko dopiero koło 1.00 w nocy.
dziwię się, że masz tak mało komentarzy! Przecież to co piszesz jest świetne ! :)
OdpowiedzUsuńWasze opowiadanie jest świetne!Zapraszam do sb :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na twojego bloga przypadkiem i już mi się podoba .
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, myślę, że przypadnie ci do gustu .
http://life-in-the-fucking-world.blogspot.com/
Ja również się dziwie ,że jest tak mało komentarzy 5? Powinno być co najmniej 500 <3 Kocham to! I to o Juli i Harrym <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;*i tez się trochę smucimy z powodu małej liczby komentarzy ;(
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuń+Zapraszam na nowy post na blog www.young-pretty-lovely.blogspot.com gdzie znajduje się informacja o nowym blogu :)
`Blanca
Podobuje mi się <3
OdpowiedzUsuńNowy rozdział: http://lookingforlifewithoutemotions.blogspot.com/